Krakowska botanik Donata Suder, doktorantka Instytutu Botaniki UJ, odkryła w małopolskich grodziskach, ruinach zamków oraz miejscach niegdyś zasiedlonych w dolinach Raby, Dunajca i Wisłoki dziewięć gatunków z licznej w średniowieczu grupy roślin uprawnych, dzisiaj rzadkich lub wręcz zagrożonych wyginięciem.
Do tych ostatnich należy czosnek wężowy, lebiodka jest częsta (nazywana także dzikim majerankiem albo oregano), ale mało kto wie, że nie musi po popularną przyprawę biec do sklepu. W tych „roślinnych twierdzach” rośnie też barwinek pospolity i fiołek wonny. W Poznachowicach (gmina Raciechowice) nieopodal grodziska badaczka odkryła prawie pół tysiąca różnych gatunków roślin – te, które uprawiano przed wiekami, i te, które dziś są pod ochroną.
Liliana Sonik, krakowska publicystka, propagatorka wiedzy o roślinach i ziołach (w tym roku po raz trzeci organizuje w sierpniu konkurs na bukiety zielne), jest zdania, że każda inicjatywa, która uświadamia nam, jak cenne jest zachowanie bioróżnorodności, jest bezcenna. Coraz mniej wiemy o tym, jakie rośliny nas otaczają i jak można je wykorzystać. Natura wydawała się niezniszczalna. Okazuje się jednak, że tak nie jest, a nasza ingerencja w środowisko idzie tak daleko, że naturalne bogactwo świata roślin i zwierząt jest zagrożone.
Na świecie rozkwita ekoturystyka, która propaguje wiedzę przyrodniczą. – Małopolska mogłaby pokusić się o stworzenie tras i ścieżek edukacyjnych opowiadających o odkrytych reliktach upraw i bioróżnorodności – komentuje Paweł Łazarek, znawca alternatywnej turystyki i organizator survivalowych wyjazdów.
Za: Gazeta Wyborcza Kraków
pg
pg
