Zasadność tak sformułowanej tezy rozstrząsali wczoraj, 28 marca w auli Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie sadownicy oraz krajowi i zagraniczni analitycy rynku owoców. Ponadto wśród gości konferencji pojawili się handlowcy z Chin oraz producenci owoców z Ukrainy. Poniżej pierwsze migawki z tej konferencji.
Zanim uczestnicy lubelskiego spotkania zajęli się meritum, delegacje Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych, grup producenckich, Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, Urzędu Marszałkowskiego województwa lubelskiego złożyli organizatorowi konferencji – prof. dr hab. Eberhardowi Makoszowi swoje najlepsze życzenia urodzinowe. Z okazji ukończenia przez Profesora 85 lat życzono mu przede wszystkim zdrowia i sił do dalszej pracy nad rozwijaniem naszego sadownictwa.
Gratulacje dla kończącego 85 lat prof. Eberharda Makosza
Dziękując za życzenia i witając gości prof. E. Makosz stwierdził, że nie czuje się zaskoczony widocznie niższą niż na innych lubelskich konferencjach sadowniczych frekwencją: „dzisiaj będziemy mówić o sprawach, które nie są dla każdego. Nie wszyscy chcą i mogą je udźwignąć. Gdybyśmy chcieli mówić o odmianach jabłek, ochronie sadów – sala byłaby, jak zawsze pełna. Ale eksport jabłek, organizacja sadownictwa – to inna sprawa, dla węższego grona”.
Wprowadzenia do tematu podjęła się dr Bożena Nosecka (Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej) wykładem „Geografia eksportu polskich jabłek w Europie”. W produkcji naszego sadownictwa pozycja tego gatunku umacnia się niezależnie od koniunktury rynkowej w latach 2003-05 jabłka stanowiły 72% zbieranych w Polsce owoców, dziesięć lat później 75,9%. W ostatnich latach udział Polski w światowym eksporcie jabłek wynosi kilkanaście procent – w 2013 r. osiągnął 14%, w następnym spadł do 12%, a w 2015 r. do 9%. Udział jabłek w wartości eksportu świeżych owoców sięga prawie 64%. W porównaniu z ubiegłym sezonem tegoroczny eksport jest wyższy, wyższe są także od ubiegłorocznych ceny, jakie sadownicy uzyskują za przeznaczone na eksport owoce.
Dr Bożena Nosecka: eksportowane na Wschód jabłka mają znacznie nizsze ceny od tych, które sprzedajemy na Zachodzie
W kierunku wschodnim wysyłka jabłek nie zmalała, a miejsce Rosji zajęła Białoruś, w mniejszym stopniu inne kraje poradzieckie, skąd polskie jabłka przenikają do Rosji. Tracimy na wysyłce na Wschód finansowo – tam nasze jabłka są kupowane najtaniej. Deserowe owoce sprzedawane do Wielkiej Brytanii mają dwukrotnie wyższe ceny (ok. 0,49 €) – te uzyskiwane na Białorusi są porównywalne z cenami jabłek przemysłowych dostarczanych do Niemiec (0,26 €). Wyraźnie spadł w ostatnich sezonach eksport na Ukrainę, co może być skutkiem nie tylko kłopotów gospodarczych przeżywanych przez ten kraj, ale i rosnącej miejscowej produkcją jabłek. Ogółem polskie jabłka są eksportowane do prawie siedemdziesięciu krajów.
Zachodnioeuropejskim rynkiem jabłek, pozycją na nim i perspektywami owoców z Polski zajął się dr Helwig Schwartau (Agrarmarkt Informations-Gesellschaft mbH, Hamburg). Ten gatunek owoców na rynkach detalicznych największych krajów Unii Europejskiej zajmuje kilkanaście procent – od około 14% w Belgii do 19% w Holandii. Na kontynencie obserwowana jest nadwyżka podaży jabłek – generuje ją rosnąca produkcja w Polsce – inni czołowi ich producenci mają ustabilizowaną produkcję. Chociaż powierzchnia naszych sadów ostatnio nieznacznie spadła – ze 184 tys. ha do 180 tys. ha – produkcja owoców rośnie. Ogółem w UE powierzchnia sadów jabłoniowych spadła w ostatniej dekadzie lat o 18%. Spożycie jabłek w krajach unijnych z wolna maleje – co podkreślała także dr B. Nosecka wspominając, że i akcje promocyjne niewiele tu zmieniają – trend jest stały.
Co roku w UE spożycie jabłek spada o około 100 tys. ton, tymczasem ich produkcja stale rośnie. Jednym ze sposobów utrzymania poziomu sprzedaży jabłek w UE jest dopasowanie jej do popytu na konkretne odmiany. Na przykład w Wielkiej Brytanii powoli, ale stale rośnie spożycie ‘Gali’, jeszcze wyraźniej – najważniejszej na rynkach odmiany klubowej – Pink Lady® i ‘Braeburna’. Spada zainteresowanie ‘Golden Deliciousem’. Ta ostatnia odmiana i cała grupa Jonagoldów traci wyraźnie swoje pozycje w Belgii, jeszcze wyraźniej w Holandii – tam mocno zwyżkuje sprzedaż innych klubowych atrakcji Kanzi® i Junami®. W 2016 r. wśród 1600 ha sadów obsadzonych w Południowym Tyrolu odmianami klubowymi połowę stanowiła Pink Lady®. W Europie sprzedaje się już 500 tys. ton jabłek odmian klubowych.
Dr Helwig Schwartau: spożycie jabłek w UE spada co roku o 100 tys. ton, zaś ich produkcja rośnie
Całkowity polski eksport a zachód Europy wynosił w ubiegłych latach: 170,8 tys. t w sezonie 2013/14 r. i 137,6 tys. t w 2015/16. W ubiegłym roku nieco więcej (ale są to rzędy kilku tysięcy ton) udawało nam się sprzedać do krajów skandynawskich, Beneluksu i Hiszpanii. Za to o kilkadziesiąt tysięcy mniej sprzedaliśmy do Niemiec, czego nie zrównoważył wzrost wysyłek na Wschód.
Na największym europejskim rynku jabłek – w Niemczech konsument szuka głównie jabłek rodzimych, a o zakupie owoców w mniejszym stopniu decyduje cena niż jakość. W ciągu ostatnich siedmiu lat w Niemczech o 5% (z 47 do 52) wzrosła liczba klientów kierująca się przy zakupach przede wszystkim jakością owoców. Więcej niż jabłek sprzedaje się w Niemczech pomidorów. Ten rynek jest wart 1,36 mld euro, zaś jabłek – 1,1 mld euro. Jednak ten pierwszy rośnie, zaś rynek jabłek się kurczy. Standardowe jabłka tracą rynek na rzecz owoców z upraw ekologicznych i odmian klubowych.
Ważnym dla sadowników zjawiskiem jest zwiększająca się presja niemieckich sieci handlowych na brak pozostałości środków ochrony roślin w owocach. Najbardziej tolerancyjna z sieci dopuszcza do sprzedaży jabłka wykazujące do 80% oficjalnie dozwolonych prawem pozostałości, najbardziej rygorystyczna – toleruje poziom 33% dopuszczalnych prawnie. Przy tym na te pozostałości nie mogą się składać ślady więcej niż czterech substancji czynnych.
Piotr Grel
Zdjęcia: A. Łukawska, P. Grel