Za odrzuceniem weta było 15 członków komisji, przeciw 9, jeden poseł wstrzymał się.
Najpierw powody weta wyjaśniał posłom sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Olgierd Dziekoński. Przekonywał, że czerwcowa nowelizacja ustawy pojawiła się w niedługim czasie po przyjęciu całościowej regulacji kwestii ochrony gruntów, wprowadzonej w wyniku konsensusu, która m.in. uniemożliwiała dzielenie gruntów, utrudniając nadużycia w ich komercyjnym wykorzystywaniu.
Argumentował, że grunty klas I-III, których dotyczy zawetowana nowelizacja „stanowią szczególną wartość w gospodarce narodowej” i są „zasobem nieodwracalnym”. Tymczasem przyjęcie zapisów, że do odrolnienia tych gruntów do powierzchni 0,5 ha nie potrzeba zgody ministra rolnictwa, a jedynie lokalnego samorządu, nie gwarantuje wystarczającego zabezpieczenia tych gruntów. Dziekoński zwracał też uwagę na niedawny raport NIK, według którego zdarzało się, że przy wykorzystaniu niejasnego stanu prawnego na gruntach rolnych I-III klasy powstawały farmy wiatrowe.
Podczas dyskusji większość posłów zabierających głos, z różnych klubów wyrażała poparcie dla weta prezydenta. Były wiceminister rolnictwa Henryk Kowalczyk (PiS) – który odpowiadał w resorcie za odrolnienie gruntów m.in. podczas głośnej afery gruntowej w 2007 roku – przekonywał, że przyjęta w efekcie przez Sejm poprawka „wywracała do góry nogami przygotowaną nowelizację”. Jej intencją było bowiem wprowadzenie ułatwień w odrolnieniu gruntów, które leżą na zabudowanych terenach, tymczasem w efekcie poprawki zgłoszonej przez PSL uchwalono, że wszystkie grunty do 0,5 ha klas I-III będą odrolniane nie przez ministra, ale przez samorząd.
Poparł go inny przedstawiciel PiS, wiceszef komisji rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. – Prezydent zachował się całkowicie racjonalnie – mówił. – Gdybyśmy mieli pewność, że przekazanie decyzji o odrolnieniu do samorządów nie będzie wykorzystywane do stawiania wiatraków, moglibyśmy weto odrzucić, ale takiej pewności jednak nie mamy – dodał.
Także Cezary Olejniczak (SLD) przyznał, że „prezydent wychwycił braki w ustawie”. Bronisława Komorowskiego poparł m.in. goszczący na posiedzeniu komisji były poseł PSL i szef kółek rolniczych Władysław Serafin, który argumentował, że decyzji o odrolnieniu nie można przekazywać w ręce gmin, bo są one korumpowane przez lobby wiatrowe. Sugerował też, że ostateczny kształt nowelizacji to również efekt wpływu lobby wiatrowego na posłów PSL.
Ludowcy byli nielicznymi dyskutantami, którzy ostrożnie popierali sejmową nowelizację. Piotr Walkowski (PSL) przekonywał, że przyjęcie weta zahamuje rozwój wielu gmin, które w coraz większym stopniu uzyskują dochody ze sprzedaży lub dzierżawy ziemi pod działalność gospodarczą, a w coraz mniejszym stopniu zarabiają na działalności rolniczej.
Wiceszef komisji Mirosław Maliszewski (PSL) przekonywał, że pracując nad nowelizacją nie miał żadnych nacisków ze strony żadnych lobbystów, a nowelizacja „dotyczy tylko małych działek”. Elektrownie wiatrowe, przekonywał, mogą być dziś swobodnie lokowane na innych, nie rolniczych gruntach. Sugerował też, że to prezydent, wetując ustawę, poddał się naciskom grup niechętnych samorządom, co wywołało replikę Dziekońskiego, że prezydent nie działa pod żadnym naciskiem, ale chroni konstytucję i dziedzictwo narodowe, do którego należą grunty rolne.
Posłów PSL poparł z innych klubów tylko Romuald Ajchler (SLD), który zwracał uwagę, że zawetowana nowela ma np. umożliwić rolnikom przekazywanie części gruntów własnym dzieciom, by mogły tam postawić domy. – Nie można ograniczać prawa do dysponowania własnością – zaznaczył, dodając, iż wypowiada się w imieniu SLD. Zareagował na to jego kolega klubowy Cezary Olejniczak słowami: „mów za siebie”.
Bezpośrednio przed głosowaniem weto prezydenta poparł też prowadzący obrady wiceszef komisji Artur Dunin (PO), wskazując na konieczność szybkiego uchwalenia kolejnej nowelizacji, w przypadku przyjęcia weta. Wynik głosowania i zwycięstwo przeciwników weta było dla uczestników posiedzenia zaskoczeniem.
Decyzja całego Sejmu w sprawie weta ma zapaść na następnym posiedzeniu. Kancelaria Prezydenta przeprowadziła we wtorek i środę konsultacje z przedstawicielami klubów parlamentarnych w tej sprawie. Olgierd Dziekoński powiedział w czwartek, że na razie tylko klub PSL zajął zdecydowane stanowisko w sprawie weta, zapowiadając głosowanie za jego odrzuceniem. Pozostałe kluby, jak dodał, mają do momentu głosowania zastanawiać się nad decyzją w tej sprawie.
Tłumacząc w lipcu powody weta Kancelaria Prezydenta argumentowała, że przyjęcie nowelizacji zagrażałoby ładowi przestrzennemu oraz mogłoby prowadzić do degradacji polskiego krajobrazu. Dziekoński mówił wtedy, że zawetowana ustawa stoi w sprzeczności z procedowanym obecnie w Sejmie prezydenckim projektem ustawy krajobrazowej.
Zgodnie z obowiązującym prawem, aby przekształcić grunty rolne klas I-III na cele nierolnicze i nieleśne, wymagana jest każdorazowo zgoda ministra rolnictwa. Zawetowana nowelizacja miała to zmienić w stosunku go gruntów o obszarze nie większym niż 0,5 ha.
Kancelaria Prezydenta zwracała uwagę w uzasadnieniu do weta, że grunty rolne klas I-III stanowią 25 proc. powierzchni gruntów ornych w Polsce. Oceniono, że obecne przepisy pozwalają „skutecznie chronić najlepsze tereny pod uprawy i ograniczać nieuzasadnione wykorzystywanie ich do celów niezwiązanych z produkcją rolną”.
Poinformowano też, że Bronisław Komorowski zamierza wystąpić z własną inicjatywą ustawodawczą, która w szczególnie uzasadnionych przypadkach umożliwi uproszczenie długotrwałej procedury odrolnienia gruntów pod budowę domów i obiektów użyteczności publicznej. – Uproszczona procedura byłaby jednak wyjątkiem dla przypadków szczególnych, a nie regułą – zaznaczono.
Źródło: