Miały być święta po wodzie i tak też będzie, choć nie we wszystkich regionach Polski oznacza to jednakowe krajobrazy.
Wigilia minęła z dodatnimi temperaturami praktycznie w całym kraju, jedynie poza Podlasiem. Im dalej na zachód, tym było cieplej. W Warszawie i Krakowie odnotowaliśmy 4 stopnie, w Łodzi 5 stopni, w Poznaniu 6 stopni, a we Wrocławiu nawet 8 stopni. Przy najwyższej temperaturze do stołu zasiadali mieszkańcy południowych regionów Górnego Śląska, gdzie m.in. w Bielsku-Białej podczas halnego zmierzono 9 stopni powyżej zera.
Dokładnie taką samą wartość, ale na minusie ujrzeli na termometrach mieszkańcy Suwalszczyzny zasiadając do wigilijnej wieczerzy i był to zdecydowanie najzimniejszy region w naszym kraju. Odwilż postępuje bez względu na porę doby, dlatego minionej nocy miejscami było nadzwyczaj ciepło.
W Jeleniej Górze na Dolnym Śląsku i w Bielsku-Białej na Górnym Śląsku przy południowym wietrze temperatura wzrosła do aż 12 stopni. To jedna z najwyższych temperatur, jakie panowały na tle historii meteorologii w porze Pasterki. Krótko przed północą odwilż dotarła ostatecznie na Suwalszczyznę.
W nadchodzących godzinach dodatnio będzie wszędzie, ale nie wszędzie równie ciepło. Na wschodzie odnotujemy najwyżej 1-2 stopnie, na przeważającym obszarze do 3-4 stopni, a zachodzie powyżej 5 stopni. Górna granica może przekraczać 10 stopni i tak też będzie przede wszystkim przy granicy z Niemcami. Parasole przydadzą się dziś tylko na północy i zachodzie, głównie w drugiej połowie dnia. Jeśli będziemy mieć szczęście, to pojawią się przejaśnienia i rozpogodzenia.
Noc z wtorku na środę (25/26.12) mrozu przynieść nie powinna, jedynie miejscami w obniżeniach terenu i miejscach silnie zacienionych możliwy niewielki przymrozek oraz oblodzenie. Dlatego pomimo, że warunki na drogach poprawią się, powinniśmy zachować maksymalną ostrożność. Jutro przelotne deszcze na północy, południu, południowym wschodzie i zachodzie. Na termometrach maksymalnie do 2-3 stopni na wschodzie, 4-5 stopni na znacznym obszarze i ponad 6 stopni na zachodzie.
Czy grożą nam podtopienia?
Najnowsze prognozy o powrocie zimy nic nie wspominają, przynajmniej do końca tego roku. To oznacza, że pogrążona w śniegu wschodnia część Polski może się spodziewać powolnego roztapiania się śniegu. Tam, gdzie pokrywa ma kilka centymetrów, śnieg zniknie w 2-3 dni. Jednak w miejscach, gdzie śniegu jest 10-20 cm, to proces roztapiania potrwa znacznie dłużej. Z pewnością do końca roku biało za oknami pomimo odwilży będzie na Suwalszczyźnie, gdzie pokrywa nadal ma wysokość 50 cm.
Lokalnie na wschodzie kraju oraz na terenach górzystych na skutek dodatnich temperatur panujących przez całą dobę będzie dochodzić do wzbierania potoków, strumyków i rzek. Jednak w tych najbardziej śnieżnych miejscach odwilż nie będzie bardzo głęboka, a więc topnienie będzie przebiegać wolno, co nie grozi niebezpieczną w skutkach powodzią. Niemniej jednak miejscowe zalania dróg, pól i zabudowań mogą się zdarzać.
Prognoza pochodzi z serwisu TwojaPogoda