Od stycznia 2013 r. w Polsce obowiązuje zakaz uprawy roślin genetycznie modyfikowanych. W związku z tym Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN) przeprowadziła kontrolę 5 proc. z ok. 180 tys. gospodarstw, w których uprawiana jest kukurydza.
Przeprowadzono ponad 9,1 tys. kontroli. Jak podał we wtorek Główny Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa Tadeusz Kłos, nie wykazały one stosowania kukurydzy GMO przez polskich rolników.
– Podczas badań laboratoryjnych z 9,1 tys. kontroli tylko w jednym przypadku zostało potwierdzone wystąpienie modyfikacji genetycznej. Możemy to uznać za zanieczyszczenie, bowiem w próbce stwierdzono zawartość GMO na poziomie 1,2 proc. Nie można więc uznać, że rolnik wysiał odmianę modyfikowaną – powiedział Kłos.
Szef PIORiN zapowiedział powtórzenie kontroli na podobnym poziomie także w przyszłym roku.
Minister rolnictwa podkreślił, że wynik kontroli świadczy o odpowiedzialności polskich rolników, ale także o dobrze zorganizowanej pracy związanej z wprowadzeniem zakazu. – Chciałbym bardzo pozytywnie ocenić kampanię informacyjną. Mieliśmy konferencje prasowe, informacja (o zakazie – PAP) dotarła przez KRUS, organizacje rolnicze do każdego rolnika – powiedział. – Jako rolnik i jako minister podzielam pogląd większości opinii społecznej w Polsce. Przy tej znakomitej polskiej żywności, która ma taką renomę, produkowanej ekologicznie, o niesamowitych smakach, (…) Polska pod względem upraw GMO powinna być wolna – dodał.
W marcu Inspekcja bezpłatnie badała próbki kukurydzy dostarczonej przez rolników. W sumie zbadano 500 próbek, w kilkunastu przypadkach stwierdzono odmianę GMO.
Łączny koszt przeprowadzenia kontroli w całym kraju i bezpłatnego badania próbek to ok. 2,1 mln zł. Kara za wykrycie uprawy GMO wynosi 200 proc. wartości materiału siewnego. Rolnik jest też zobowiązany do zniszczenia uprawy.
Źródło: