W ostatnich latach marce wykazują pewną tendencję, która sprawia, że dla większości z nas są bardzo przyjemne. Po pierwsze średnie temperatury są wyższe od normy wieloletniej, dlatego wiosna nadchodzi wcześniej niż jeszcze pod koniec lat 90. i w pierwszej połowie minionej dekady. Wtedy przyjemne temperatury pojawiały się dopiero w drugiej połowie marca, czasem dopiero pod sam jego koniec. Od 2007 roku wiosny zjawiają się o około 2 tygodnie wcześniej. Po drugie sumy opadów są mniejsze niż wynosi norma z ostatnich kilkudziesięciu lat, co oznacza, że marce są dość suche i słoneczne. W tym roku ten trend po części zostanie utrzymany.
Odwilżowa aura będzie nam towarzyszyć już od samego początku miesiąca, a z każdym kolejnym dniem będzie coraz to cieplej. W pierwszym tygodniu marca oczekujemy jeszcze niewielkich wahań temperatury.
Nocami i o porankach może panować nieduży mróz. Popołudniami będzie na przeważającym obszarze kraju powyżej zera, mniej więcej do 5 stopni. Jeśli zdarzy się dzień lub dwa z temperaturą ujemną przez całą dobę, to niemal wyłącznie na wschodzie kraju.
Przed końcem pierwszej dekady marca dodatnia temperatura panować będzie już przez całą dobę. Na zachodzie i południu Polski termometry wskażą w cieniu nawet ponad 15 stopni. W najzimniejszych zwykle regionach nie będzie wtedy mniej niż 10 stopni.
Opady będą się pojawiać, ale na szczęście nie codziennie i wreszcie będziemy mogli liczyć na dłuższe chwile ze słońcem, na które przecież z takim utęsknieniem czekamy po wyjątkowo pochmurnej zimie.
W drugiej połowie marca kontrast temperaturowy będzie większy, ponieważ znajdować się będziemy między chłodnymi masami powietrza wciąż zalegającymi nad północnymi i wschodnimi regionami Europy, a cieplejszymi znad regionów południowych i zachodnich. Spodziewać się musimy zarówno temperatury wahającej się w granicach 10-15 stopni, jak i nocnych oraz porannych niewielkich przymrozków. Gdzieniegdzie może sypnąć śniegiem, który jednak długo się nie utrzyma, bo trzeba pamiętać, że nawet w najcieplejsze marce zdarzało się, że nagle się ochłodziło i spadł śnieg.
W polskim klimacie śnieg może prószyć nie tylko w marcu, lecz także w kwietniu, a w 2011 roku przekonaliśmy się, że możliwe jest to nawet w maju. Podobnie jest z ujemnymi temperaturami, które występować mogą, choć coraz rzadziej, to jednak przez następne 2 miesiące.
Marzec przyniesie nam temperaturę nieco powyżej normy i sumę opadów w granicach normy z powodu sprzyjającego układu wyżów i niżów. Te pierwsze będą panować nad Morzem Śródziemnym, ściągając do Polski ciepłe masy powietrza znad północnej Afryki.
Pomagać im w tym będą mokre niże, które na szczęście będą się trzymać z dala od naszego kraju nad północno-zachodnimi regionami Europy. Tak to już w pogodzie jest, że jeśli my możemy się cieszyć mniejszą ilością opadów i słońcem, to gdzieś obok leje i mocno wieje. Tym razem znów wypadnie na Wyspy Brytyjskie.
A jakie marce mieliśmy na tle bogatej historii polskiej meteorologii? Na przykład w Warszawie całkiem niedawno, bo w 2010 roku, odnotowaliśmy nawet 21 stopni ciepła. Jednak w 1986 roku było lodowato, bo minus 22 stopnie. W skali całej Polski najwyższą temperaturę zmierzono w 1974 roku, kiedy w Nowym Sączu termometr pokazał w cieniu 26 stopni. Bywały jednak bardzo mroźne marce, jak ten w 1963 roku, kiedy słupek rtęci opadł do minus 31 stopni w Rzeszowie.
Normy wieloletnie mówią nam, że średnia temperatura powinna wahać się od 1 stopnia na północnym wschodzie do 4 stopni na zachodzie. Suma opadów z kolei wynosić powinna od 30 do 40 mm.
Prognoza pochodzi z serwisu TwojaPogoda