– Nie jest tak, że gdybyśmy nie dokarmiali ptaków, coś bardzo złego by się im stało. Ptaki żyły przecież i wtedy, zanim ludzie zaczęli myśleć o ich umyślnym dokarmianiu – mówi Marczewski. Podkreśla jednocześnie, że jeśli już dokarmiamy, najważniejsza jest systematyczność. – Musimy pamiętać, że w ciągu zimy, kiedy są bardzo długie noce z niskimi temperaturami, ptaki wykorzystują całe swoje zapasy energetyczne, zgromadzone za dnia. Gdy budzą się rano, są wygłodzone i potrzebują energii. Wtedy będą się przemieszczać do takich miejsc, gdzie są pewne, że znajdą pokarm. Jeśli więc przystępujemy do zimowego dokarmiania – musimy pamiętać, żeby to robić systematycznie. Jeżeli obawiamy się, że z powodu jakichś obowiązków czy zaplanowanych, długich wyjazdów nie będziemy w stanie zagwarantować tej systematyczności – to lepiej nie zaczynać dokarmiania, niż przerywać je w najbardziej newralgicznym, trudnym dla ptaków okresie – tłumaczy.
Pokarmy należy dostosować do gatunków odwiedzających karmnik. Najlepszy jest słonecznik, łuskany lub niełuskany. Po tym drugim ptaki zostawią nam łupiny i trzeba potem sprzątać. – Jeśli karmnik stoi na uboczu, zwykle nikomu nie wadzi. Jeśli dokarmiamy na balkonie – lepiej wcześniej uzgodnić to z sąsiadami – sugeruje przedstawiciel OTOP.
Bardzo często dokarmiamy ptaki, głównie sikory, słoniną. Nie może być ona jednak solona ani wędzona. Należy tez pamiętać, aby słoninę zmieniać mniej więcej co dwa tygodnie i zdejmować ją podczas odwilży, inaczej szybko jełczeje i zamiast pomóc, może sikorom zaszkodzić.
– Czasami dostajemy od ludzi informacje, że dokarmiają wróble, mazurki i sikory, ale co jakiś czas do karmnika przylatuje krogulec – mały ptak drapieżny, i na inne ptaki poluje. Ludzie pytają, co z tym zrobić. Ja mówię: nic nie robić. Jeżeli dokarmiamy ptaki – pamiętajmy, że dokarmiamy je wszystkie, a krogulec nie jest w żaden sposób gorszy. On też korzysta z dokarmiania, choć w pośredni sposób. Natomiast na pewno nie należy mu tego za bardzo ułatwiać, stawiając karmnik w pobliżu werandy – tłumaczy Antoni Marczewski. Wyjaśnia, że krogulec poluje z zaskoczenia, np. wyłaniając się zza siatki, a wtedy bywalcy karmnika uciekają na wszystkie strony. Na ich drodze ucieczki nie mogą się wtedy znajdować przeszkolone powierzchnie, bo ptaki ryzykują zderzeniem i krogulec ma ułatwione zadanie.
Zdaniem przedstawiciela OTOP obserwacje ptaków przy karmniku są „lepsze od oglądania filmów przyrodniczych”. – Tu jesteśmy naocznymi świadkami różnych scen, możemy obserwować interakcje między gatunkami – obserwować, które z nich są bardziej agresywne, dominujące, a które czekają na swoją kolej, żeby się najeść. Na pewno jest to czynność o bardzo dużym wymiarze edukacyjnym i rozrywkowym. Poznajemy w ten sposób ptaki, wiele osób zaczyna w ten sposób swoją poważniejszą przygodę z ptakami. Stajemy się też wrażliwsi na ich potrzeby poza tym sezonem jesienno-zimowym – mówi.
O ptakach warto pamiętać już od późnej jesieni. Chociaż mogą jeszcze wówczas samodzielnie znajdować sporo pokarmu, zaczną się przyzwyczajać do miejsca, w którym będą mogły znaleźć pożywienie, gdy nadejdą mrozy i śniegi. Na początku do karmnika sypiemy małą ilość karmy, z czasem dajemy jej coraz więcej. Kiedy dokarmianie zakończyć? Najlepiej późnym przedwiośniem, kiedy robi się cieplej, ale naturalnego pokarmu wciąż jest niewiele. Ilość wykładanego pokarmu należy zmniejszać również stopniowo, przyzwyczajając ptaki do tego, że trzeba zacząć szukać pokarmu naturalnego.
Źródło: