Jak dodał, rozmowy innych organizacji rolniczych z ministrem nadal jednak trwają. Według Katnera spotkanie opuściło jedynie 6 osób – oprócz Izdebskiego, także b. poseł i minister rolnictwa Wojciech Mojzesowicz.
Izdebski domaga się odszkodowań za straty spowodowane przez dziki oraz interwencji na rynkach wieprzowiny i mleka.
– Te trzy podstawowe postulaty: odszkodowania za dziki, trzoda chlewna i mleko muszą być załatwione dzisiaj. Jeżeli dzisiaj nie będzie załatwione, naprawdę dojdzie do katastrofalnych skutków, bo rolnicy się na pewno nie wycofają – mówił Izdebski dziennikarzom przed wejściem do gmachu resortu. – Tej lokomotywy już nie powstrzymacie drodzy państwo (…) Jeżeli dzisiaj minister rolnictwa choć jednym słowem wspomni, że któryś z tych postulatów nie będzie zrealizowany, natychmiast przerywamy rozmowy – groził. Podkreślał też, że „to pani premier Ewa Kopacz, to pan minister Sawicki, wyprowadzili ludzi na ulice”.
W środę przed siedzibą resortu trwa rolniczy protest. Wejście do ministerstwa od ulicy Wspólnej odgradzają metalowe barierki. Na miejscu jest policja. Niektórzy protestujący mają biało-czerwone flagi i transparenty. Na jednym z nich widnieje napis: „Chcecie rządzić w Ukrainie, a tu polski rolnik ginie”. Zebrani skandują hasła: „Taka polityka rujnuje rolnika”, „Rolnik ginie, jak w masarni świnie”.
Do pikiety dołączyli przedstawiciele grupy producenckiej trzody chlewnej z województwa lubelskiego.
Źródło: