Mieszkańcy zabudowań położonych w obniżeniach terenu, gdzie woda często gromadzi się po ulewach układają wokół swoich posesji worki z piaskiem. Pomagają im w tym strażacy. Sytuacja pogarsza się, ponieważ deszcze nie chcą przestać padać, a najgorsze wciąż jeszcze przed nami.
Dzisiaj (14.07) znad Śląska przez Ziemię Łódzką po Mazury będzie wędrować niż atmosferyczny. Wraz z nim spodziewamy się intensywnych opadów, przeważnie o charakterze ciągłym, jednak we wschodniej połowie kraju, a zwłaszcza na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie, mogą też występować opady pochodzenia burzowego, a więc przelotne, ale jeszcze bardziej ulewne.
W ciągu jednej godziny może spaść ponad 50 mm deszczu, a więc tyle, ile może spaść na pozostałe regiony kraju w ciągu całej doby. To musi się skończyć podtopieniami bezpośrednio w obniżeniach terenu, a także wezbraniami rzek i potoków.
Poziom cieków wodnych w zachodniej, południowej i południowo-wschodniej części kraju rośnie systematycznie. Niektóre rzeki przekraczają już stany ostrzegawcze, zwłaszcza w woj. śląskim, łódzkim i podlaskim. Szybko rośnie też poziom rzek w woj. dolnośląskim, opolskim i podkarpackim.
Obficie padać będzie w całej Polsce, najdłużej i najbardziej intensywnie w województwach zachodnich, północnych i południowo-wschodnich. W sumie może spaść powyżej 50 mm deszczu. Na wschodzie burze mogą osiągać natężenie umiarkowane i duże.
W całej Polsce będzie też porywiście wiatr, na skutek dużej różnicy ciśnienia. Porywy wiatru wiejącego najpierw ze wschodu, a następnie z zachodu, mogą dochodzić do 90 km/h. Wichura może łamać gałęzie, uszkadzać dachy i pozbawiać prądu. Na Bałtyku będzie sztormowo.
Temperatury będą wyjątkowo niskie, jak na połowę lipca i szczyt sezonu urlopowego. Na zachodzie kraju w strugach zimnego deszczu będzie poniżej 15 stopni. Odczuwalna temperatura przy silniejszym wietrze może spaść do zaledwie 10 stopni! Im dalej na wschód, tym będzie cieplej, do około 20 stopni.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda