Jeżeli zostanie udowodnione, że wysiano niedozwolone ziarna GMO, rolnikowi grożą wysokie kary, łącznie ze zniszczeniem uprawy – zaznaczył Kłos.
Inspekcja planowo przeprowadzi 9 tys. kontroli, ale zapowiada też kontrole interwencyjne – wszczęte po zgłoszeniach od obywateli o podejrzeniu, że jest uprawiana kukurydza GMO.
Jak mówił Kłos, Inspekcja dopiero rozpoczyna kontrole, gdyż wcześniej nie było to możliwe ze względu na opóźnienia wegetacji roślin. – Kukurydza musi być w odpowiedniej fazie wzrostu, by można było w sposób reprezentatywny pobrać próbki – powiedział. Dodał, że Inspekcja ma specjalne testy paskowe do sprawdzania na polu, czy roślina jest zmodyfikowana genetycznie. Testy sprawdził Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie. W przypadku stwierdzenia przez test paskowy, że uprawa jest GMO, próbka zostanie przekazana do badań laboratoryjnych.
Kłos zaznaczył, że w pierwszej kolejności będą sprawdzane opakowania od nasion. Jeżeli dokumentacja wykaże, że nasiona nie mają modyfikacji, nie będzie konieczności badania polowego. Planowe kontrole obejmą 5 proc. gospodarstw, które uprawiają kukurydzę, tych w Polsce jest 180 tys.
Kłos przypomniał, że w marcu przeprowadzono kampanię informacyjną skierowaną głównie do rolników o zakazie upraw GMO w naszym kraju. Rolnik mógł bezpłatnie sprawdzić w specjalistycznym laboratorium PIORiN w Toruniu, czy nasiona, które kupił są genetycznie modyfikowane. Z akcji skorzystało kilkuset rolników, dostarczając ponad 500 próbek nasion kukurydzy. W kilku przypadkach wykryto modyfikację – zaznaczył. Dodał, że rolnicy zostali poinformowani, że takich nasion nie mogą wysiać.
Zgodnie ze znowelizowaną ustawą o nasiennictwie w Polsce możliwy jest obrót i rejestracja nasion GMO, ale rozporządzenia Rady Ministrów zakazują wysiewania takich nasion. Dotyczy to upraw kukurydzy MON 810 i ziemniaków Amflora, które jako jedyne są dopuszczone do uprawy w Unii Europejskiej. Ustawa oraz rozporządzenia weszły w życie 28 stycznia br.
Źródło: