Znowelizowana ustawa o nasiennictwie oraz rozporządzenia w sprawie zakazu upraw GMO wejdą w życie 28 stycznia br. Polska musiała poinformować Komisję Europejską o wprowadzeniu takiego zakazu. Dokumenty wysłano już do Brukseli.
W piśmie do Komisji Europejskiej ws. zakazu upraw 235 odmian kukurydzy MON810 ministerstwo rolnictwa powołuje się na zagrożenia, które wynikają z zanieczyszczenia pyłkiem GMO produkowanych w Polsce miodów, a także wynikających z tego tytułu strat dla hodowców pszczół i możliwej utraty ich pozycji rynkowej. Wskazano, że gdyby w Polsce pojawiły się takie zanieczyszczenia, miód byłby uznany za produkt o niższej jakości, a więc tańszy, co spowodowałoby zmniejszenie opłacalności jego produkcji.
W Polsce produkcją miodów zajmuje się 50 tys. pszczelarzy. W 2012 r. produkcja miodu wyniosła 17,2 tys. ton. Miody w naszym kraju uznawane są za produkt prozdrowotny, naturalny o wysokiej jakości.
Resort powołuje się w informacji dla KE na badania austriackie, węgierskie i francuskie, które wskazują na zagrożenia wynikające z uprawy kukurydzy MON810.
W przypadku zakazu uprawy genetycznie zmodyfikowanych ziemniaków Amflora ministerstwo powołuje się na zagrożenia dla ludzi i środowiska wynikające z takiej produkcji. Ziemniak ten charakteryzuje się obniżoną odpornością na raka ziemniaka. Zgodnie z ustaleniami z KE, Polska ma prawo do końca 2014 r. dopuszczać do uprawy jedynie ziemniaki odporne na raka ziemniaka. Ponadto – jak wskazuje resort – możliwość występowania samosiewów tej odmiany Amflora może spowodować zanieczyszczenie modyfikacją genetyczna innej odmiany.
W pierwszym roku uprawy – w 2010, ziemniak GMO był uprawiany na powierzchni 235 ha – w Niemczech, Szwecji i w Czechach. W 2011 r. jego produkcja spadła do 20 ha i był on uprawiany na pięciu obszarach na terenie Niemiec i Szwecji.
Ta odmiana ziemniaka w UE uprawiana jest wyłącznie na cele przemysłowe.
Uchwalona przez Sejm 9 listopada 2012 r. ustawa o nasiennictwie została ogłoszona 28 grudnia 2012 r. Wdraża ona nowe unijne przepisy z zakresu nasiennictwa; wykonuje też wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z lipca 2009 r., w którym Trybunał wskazał na niezgodność prawa polskiego z prawem UE dotyczącą zakazu rejestracji GMO w krajowym rejestrze oraz zakazu obrotu materiałem siewnym odmian genetycznie zmodyfikowanych. Ustawa więc dopuszcza obrót nasionami GMO w Polsce oraz zezwala na rejestrację upraw roślin genetycznie modyfikowanych.
Wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke zapewniał w tym tygodniu posłów, że administracja rządowa jest przygotowana do kontroli przestrzegania zakazu upraw genetycznie modyfikowanych. Za kontrole odpowiedzialna jest Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN) oraz Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych (COBORU).
Nowe przepisy upoważniają Inspekcję do nadzoru nad stosowaniem materiału siewnego, w tym kontrolowanie upraw roślin genetycznie modyfikowanych. Jeżeli inspekcja stwierdzi, że rolnik wysiał nasiona GMO, to nałożona zostanie na niego kara w wysokości 200 proc. wartości użytego materiału siewnego, oraz nakazy zniszczenia. Jak poinformował w czwartek na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa Główny Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa Tadeusz Kłos, Inspekcja zamierza kontrolować ok. 5 proc. producentów kukurydzy, czyli ok. 9 tys. gospodarstw. Kukurydzę w Polsce uprawia ok. 180 tys. rolników na powierzchni ok. 700 tys. ha.
Kłos zapowiedział, że przeprowadzane będą także kontrole interwencyjne, czyli wykonywane na podstawie informacji od obywateli o wysianiu kukurydzy GMO. Podkreślił, że niezwykle ważne jest, by rolnicy zachowywali dowody zakupu nasion i tzw. etykietę nasienną.
Do ewentualnej rejestracji odmian GMO jest przygotowany Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych, choć nie spodziewa się w najbliższym czasie zgłoszeń takich upraw do rejestracji. Jak tłumaczył szef tej instytucji prof. Edward Gacek, rejestracja odmian roślin GMO jest trudniejsza niż pozostałych, bo zanim uprawa zostanie wpisana do rejestru jest badana i musi uzyskać specjalne pozwolenie na tzw. uwolnienie do środowiska. Dodał, że oznacza to, iż w praktyce ewentualna rejestracja uprawy GMO byłaby możliwa za 2-3 lata.
Źródło: