Brytyjski apetyt na produkty takie jak irlandzki cheddar, francuskie wino, duński bekon z niedaleko położonych krajów europejskich po przypieczętowaniu Brexitu mógłby zakłócić rynek rolny "27" - ostrzegają specjaliści.
Wielką niewiadomą jest charakter przyszłych stosunków między UE a Wielką Brytanią – pisze we wtorek agencja AFP, dodając, że rolnictwo jest jedną z najbardziej drażliwych kwestii w przyszłych relacjach i porozumieniach o przepływie dóbr. Perspektywa „twardego Brexitu” otwarta przez konserwatywną premier Theresę May pociągnęłaby za sobą wyjście z unii celnej, co spowodowałoby zwyżkę cen.
„Rolnicy nie powinni być zmuszani do płacenia za decyzję polityczną” – powiedział Thomas Magnusson, przewodniczący COPA-COGECA, głównego europejskiego syndykatu rolniczego zrzeszającego rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze. Unia Europejska jako 27 krajów jest jednym z głównych dostawców Wielkiej Brytanii, która jest importerem produktów rolniczych. Wartość całego eksportu produktów rolno-spożywczych przekracza 45 mld euro.
W swoim wstępnym, 156-stronicowym raporcie COPA COGECA już w miesiąc po oficjalnym zgłoszeniu Brexitu uruchomiła dzwonek alarmowy, zwracając uwagę, że najbardziej narażone na zakłócenia będą najważniejsze sektory unijnego eksportu do Wielkiej Brytanii: owoce i warzywa, wołowina, mleko i wino.
Według COPA-COGECA, „jest wysoce pożądane”, by Komisja Europejska zawarła w swoich budżetach na rok 2019 i 2020 „narzędzia odpowiedniego zarządzania kryzysowego”, które sprawdziły się w poprzednich kryzysach, takie jak dopłaty do prywatnego przechowywania w przypadku przetworów mlecznych i wieprzowiny czy fundusze operacyjne dotyczące owoców i warzyw.
za: