Występując przed sejmową Komisją rolnictwa przypomniał, że Polska sprzedaje na Ukrainę produkty do karmienia zwierząt, drób domowy żywy, jabłka oraz przetwory spożywcze. Od 2014 roku rejestruje jednak znaczący spadek eksportu. – W ostatnim okresie zanotowano spadek eksportu na ten rynek. W 2014 roku jego wartość obniżyła się o 22 proc. – mówił Zarudzki. – Wartość eksportu obniżyła się z 357 do 297 mln euro – dodał.
Wskazał też, że w 2015 roku zanotowano ujemne saldo obrotów na poziomie 85 mln euro. – Nie jest dobrze. Sytuacja jest niekorzystna dla strony polskiej – powiedział. Wiceminister zapewnił, że MRiRW podejmuje szereg działań, aby poprawić bilans w handlu żywnością z Ukrainą. M.in. działa Polsko-Ukraińska Grupa Robocza ds. Współpracy w Dziedzinie Rolnictwa. Jej następne spotkanie wyznaczono na koniec kwietnia.
Grupa robocza zajmuje się m.in. warunkami i tendencjami we wzajemnym obrocie towarami rolno-spożywczymi, barierami w dostępie do rynku ukraińskiego dla polskich produktów spożywczych, a także wsparciem Ukrainy w dostosowaniu do wymogów i standardów UE.
Wiceminister przypomniał także, że resort rolnictwa prowadzi tylko sprawy świadectw i problemów fitosanitarnych, ograniczeń i zabezpieczeń rynków rolnych, natomiast samą wymianą handlową zajmuje się ministerstwo rozwoju.
Wśród głównych problemów dotyczących handlu żywnością z Ukrainą Zarudzki wymienił afrykański pomór świń (ASF). – Z tego powodu przepływ naszych artykułów rolno-spożywczych na Ukrainę był trochę utrudniony, np. nie tylko nie można było wywozić ze stref chronionych, ale z całego województwa podlaskiego – wyjaśnił. Mówił też, że są kwestie weterynaryjne związane z mięsem wołowym i bydłem rzeźnym, mięsem wieprzowym i przetworami. Utrudnienia dotyczą też świadectw dla mleka i produktów mlecznych, uzgodnienia świadectw zdrowia dla kurcząt, indycząt i kacząt oraz kwestie fitosanitarne. – Chodzi o świadectwa, aby nasze produkty mogły być wywożone i sprzedawane na rynku ukraińskim – poinformował. – Tutaj ciągle są te problemy, mimo to (…) Ukraina pozostaje ważnym odbiorcą polskich towarów rolno-spożywczych – dodał.
Tłem dla współpracy z Ukrainą są umowa stowarzyszeniowa z UE, a także współpraca z Federacją Rosyjską – zauważył Zarudzki.
Wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Kacperczyk przypomniała, że w wyniku destabilizacji sytuacji politycznej i finansowej na Ukrainie doszło do załamania tamtejszej gospodarki. Według niej nie należy też spodziewać się istotnej poprawy sytuacji gospodarczej w następnych latach; optymistyczne prognozy MSZ przewidują wzrost ukraińskiego PKB w granicach 1 proc.
Uczestniczących w posiedzeniu komisji rolników najbardziej jednak niepokoił nadmierny, ich zdaniem, import zboża z Ukrainy. Szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski pytał, jak polityczne wsparcie przez Polskę Ukrainy ma się do importu ukraińskiej kukurydzy do Polski. Zwracał też uwagę na niską cenę surowca z Ukrainy, wyjątkowo dotkliwą dla rolników po zeszłorocznej suszy. – Już mamy wiosnę, wychodzimy w pola, a nikt nie ma żadnej gwarancji, że osiągniemy jakiekolwiek korzyści – podkreślał Izdebski. Przypomniał też, że Ukraina embargo na polskie mięso wieprzowe wprowadziła jeszcze przed Rosją.
– Dla mnie, jako członka ścisłego kierownictwa ministerstwa są to sygnały ostrzegawcze. Rozumiem, że jeśli podejmuje się te tematy na sejmowej komisji rolnictwa, to są one wiarygodne, potwierdzone i mają swoją jakość – odpowiadał mu wiceminister Zarudzki. Mówił, że informacje rolników o nadmiernym imporcie zbóż należy porównać z danymi resortu. – My mamy pewne grupy danych i mamy po drugiej (stronie) pewne grupy danych. Coś tutaj w tym bilansie nam się nie zgadza – zauważył. Zaznaczył jednak, że MRiRW temat podejmie.
Źródło: