Jak zauważa ekspertka rynków rolnych Banku BGŻ BNP Paribas Magdalena Kowalewska, w ujęciu wartościowym wzrost ten był jeszcze większy i wyniósł 13 proc. – wynika z danych Eurostatu. Eksport był jedynie o 3 proc. mniejszy, niż przed wprowadzeniem rosyjskiego embarga.
Ok. 68 proc. polskich jabłek trafiło na rynek pozaunijny (746 tys. t), a na rynek UE tylko 348 tys. t. Oznacza to, że eksport poza Unię odnotował 24-procentowy wzrost, a eksport na rynek wspólnotowy – 9-proc. spadek.
Po wprowadzeniu rosyjskiego embarga głównym odbiorcą jabłek z Polski stała się Białoruś. W sezonie 2016/17 do naszego wschodniego sąsiada trafiło 504 tys. ton tych owoców, czyli 19 proc. więcej niż przed rokiem. Drugim odbiorcą był Kazachstan, który zaimportował 78 tys. t, czyli o 43 proc. więcej w relacji rocznej, i wyprzedził Rumunię.
Zmniejszył się eksport do Rumunii (-0,5 proc.) i Niemiec (-9 proc.), czyli krajów, które są naszymi głównymi unijnymi importerami jabłek. Istotnie wzrosło znaczenie Serbii, gdzie trafiło 46 tys. t jabłek, czyli o 22 proc. więcej niż przed rokiem i o 127 proc. więcej niż dwa lata temu. Tym samym Serbia stała się piątym odbiorcą tych owoców z Polski.
Zamknięcie dużego rynku zbytu, jakim była Rosja, przyczyniło się do dywersyfikacji kierunków eksportowych. W sezonie 2016/17 nasze jabłka były eksportowane do 75 krajów, podczas gdy przed wprowadzeniem embarga było ich 59.
Polskie jabłka wywożone są na coraz odleglejsze rynki afrykańskie, azjatyckie czy też na Bliski Wschód. Trafiają m.in. do: Egiptu, Jordanii, Indii, Mongolii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej, Wietnamu, a także Chin.
Polska jest liderem w produkcji i eksporcie jabłek w Unii. W ubiegłym roku (według GUS) zebrano 3,6 mln ton, w tym roku szacuje się, że uzyska się ok. 3 mln ton.
Źródło: