– Zimowa aura, która wróciła do nas po niedawnym, krótkim ociepleniu sprawia, że ptaki, które już przybyły do Polski z zimowisk, mogą czuć się zdezorientowane. Zwłaszcza, że trzecia dekada marca jest normalnie czasem powrotu wielu gatunków z zimowisk na polskie lęgowiska – powiedział prof. Aleksander Winiecki.
Jak zauważa ornitolog, z jednej strony impulsem do wiosennych migracji ptaków są zmiany hormonalne, stanowiące odpowiedź na wydłużanie się dnia i skracanie nocy. – Normalnie w tym czasie w Europie środkowej rozpoczyna się też dogodny do rozpoczęcia gniazdowania wzrost temperatur. Obecnie jednak wiele gatunków źle znosi niskie temperatury, a zwłaszcza obecność grubej pokrywy śniegu i lodu, co utrudnia ptakom znalezienie pokarmu – mówi.
W efekcie niektóre gatunki mogą się przemieszczać w nieskoordynowany sposób – zauważył profesor. Jak tłumaczy, część wcześniej przylatujących gatunków pojawiła się już w ciągu kilku cieplejszych dni na początku marca. Intensywnie migrowały skowronki i gęsi. Odleciała za to część zimujących gości ze wschodu, np. gawronów. Zgodnie z terminem pojawiły się też pierwsze bociany. Z powodów „wiosennej zimy” nie doszło jednak do masowego powrotu na lęgowiska wielu innych gatunków, które mogły wstrzymać wędrówkę. – Być może niektóre z nich nawet wycofały się w stronę zimowisk – sugeruje profesor.
Prof. Winiecki zauważa, że zmienność warunków pogodowych jest w przyrodzie zjawiskiem normalnym i zwierzęta muszą sobie z nią jakoś radzić. Problemem są jednak warunki ekstremalne, takie jak te, które obserwujemy obecnie.
– Wielu ptakom powinno się udać, gdyż są fizjologicznie zabezpieczone przed zimnem. Chroni je możliwość utrzymania stałej temperatury ciała i sute upierzenie. Jednak aby ten mechanizm w pełni zadziałał, ubytki energii cieplnej ptak musi zrekompensować wystarczająco dużą dawką pokarmu. Jeśli jedzenia jest niewiele lub pokarm jest przykryty grubą warstwą śniegu, głodny ptak szybko marznie, co może skończyć się dlań tragicznie – mówi ornitolog.
Wyrazem przystosowania ptaków do przedłużającej się zimy może być opóźnienie terminu rozpoczęcia lęgów. – Ptak nie przystąpi do rozrodu, jeśli nie ma odpowiedniej bazy pokarmowej i termicznej. Z powodu obecnych warunków możliwe jest opóźnienie lęgów u części par, choć wiosna już na dniach. To, że ptaki są pod tym względem dość plastyczne, zdecydowanie pomaga im przetrwać – podkreślił prof. Winiecki.
Ekolog nie ma jednak wątpliwości, że część ptaków, które już przyleciały, może przypłacić to gorszą kondycją, a nawet śmiercią.
Prof. Winiecki zwraca też uwagę, że coraz częściej słyszymy o zjawisku ocieplania się klimatu. Klimatolodzy od jakiegoś czasu zauważają, że skraca się pora wiosenna i utrwala się nowy cykl pór roku. Zamiast tradycyjnie następujących po sobie okresach zimy, wiosny (z przedwiośniem), lata i jesieni (z tzw. babim latem i szarugami jesiennymi), obecnie po zimie następuje krótki czas wiosenny, po którym nagle „wybucha” lato. – Jeśli takie zjawisko się utrwali, zmieniający się cykl pór roku wpłynie na przyrodę Polski, w tym i na ptaki – zauważa prof. Winiecki.
Naukowiec zastrzega, że dokładne wyjaśnienie tych zjawisk wymaga długoterminowych badań. – Wyjaśnić należy, czy stwierdzamy jedynie cykliczne wahania klimatu, czy jest to przejaw ukierunkowanego trendu. W tym drugim przypadku należy się liczyć z postępującymi zmianami w stanie przyrody naszego kraju. Organizmy plastyczne mogą się przystosować do naszych zmieniających się warunków klimatycznych i atmosferycznych. Dotyczy to zwłaszcza ptaków, które potrafią zmieniać swoje zachowania. Inne gatunki zmuszone będą jednak do wycofania się w korzystniejsze dla nich części kontynentu. Z braku takich mogą się stawać coraz rzadsze, a nawet zagrożone wymieraniem – mówi.
– Ewolucja jest procesem bardzo powolnym, dlatego gwałtowne zmiany w środowisku nie dają niektórym gatunkom szans na przetrwanie w drodze genetycznych przystosowań. Ekolodzy mówią o takich: „gatunki przegrywające”. Zmiany klimatyczne stanowią zatem zagrożenie dla trwałości lokalnej przyrody, choć zapewne nie tak groźne i dalekosiężne w skutkach, jak rozmaite formy przekształcania środowiska przez ludzi – zauważa profesor.
Anna Ślązak
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl