Z opublikowanych w poniedziałek danych Eurostatu wynika, że za spadek w tegorocznych dochodach odpowiada głównie niższa produkcja roślinna (-6 proc.) oraz zwierzęca (-0,9 proc.). Europejskie biuro statystyczne nie wspomina o rosyjskim embargu na produkty żywnościowe z UE, ale z zestawienia wynika, że największe spadki w dochodach odnotowano w państwach, dla których rynek rosyjski był ważny.
Najmocniej dotknięta została Finlandia, gdzie zatrudnieni w rolnictwie stracili ponad jedną piąta realnego dochodu (22,8 proc.), a także Litwa ze spadkiem wynoszącym 19,4 proc. Według danych KE wartość unijnych produktów eksportowych, które przez embargo nie trafią do Rosji przekracza 5 mld euro.
Rosja była drugim co do wielkości rynkiem eksportowym dla unijnych produktów rolnych. Żywność i surowce stanowiły 10 proc. całego unijnego eksportu do tego kraju.
Kraje bałtyckie, a także Finlandia otrzymały w ostatnim czasie od KE dodatkowe wsparcie dla ich sektora mleczarskiego, który szczególnie mocno ucierpiał po wprowadzeniu przez Moskwę ograniczeń w handlu.
Dodatkową pomoc otrzymają też polscy sadownicy. Minister rolnictwa Marek Sawicki mówił w poniedziałek dziennikarzom w Brukseli, że KE zdecydowała już o dodatkowym wsparciu dla polskich producentów jabłek. Dzięki niemu będą oni mogli wycofać z rynku kolejną, wynoszącą 155 tys. ton partię tych owoców, które przez rosyjskie embargo nie mogą trafić na rosyjski rynek. – To jest pomoc jak dotychczas największa, ale w stosunku do nadwyżki, jaką mamy, daleko niewystarczająca – ocenił Sawicki.
Minister poinformował, że zabiega również o rozłożenie na raty kary za nadprodukcję mleka w bieżącym roku kwotowym. Za ubiegły rok polscy rolnicy musieli zapłacić 46 mln euro. Przekroczenie wówczas wynosiło jednak zaledwie 1,7 proc. Teraz może być o wiele większe, bo – jak podkreślał Sawicki – dynamika wzrostu produkcji jest bardzo wysoka, dochodzi nawet do 9 proc.
Jak tłumaczył, rolnikom jeszcze rok temu opłacało się zwiększać produkcję i płacić kary, ale teraz po spadku cen sytuacja jest zupełnie inna. – W tej chwili ze względu na embargo rosyjskie, na ogólnoświatowy kryzys na rynku mleka, ta produkcja jest na granicy opłacalności, stąd też kary mogą być dla wielu wyniszczające – ocenił Sawicki. Jak dodał, dlatego właśnie chciałby, aby KE rozłożyła płatność kar za nadprodukcję na okres pięciu lat.
Polska jest siódmym krajem z największym spadkiem realnych dochodów pracowników w rolnictwie w UE. W gorszej sytuacji poza Finami i Łotyszami znaleźli się, Belgowie, Włosi, Estończycy, Duńczycy i Chorwaci.
Pomiędzy 2005, a 2014 rokiem średni dochód zatrudnionych w rolnictwie zwiększył się w UE o 34 proc., podczas gdy nakłady pracy spadły w tym samym czasie o 24,6 proc.
Źródło: