Zysk przyznał w rozmowie z PAP, że w jego ponad 40-letniej karierze pszczelarskiej tak udanego sezonu jeszcze nie było. Dodał, że jedna pszczela rodzina „wyprodukowała” nawet 40 kg miodu. – Podobnie mówią inni koledzy. Niektórzy deklarowali, że z jednej rodziny pozyskiwali i 50 kg miodu, co jest rewelacyjnym wynikiem, bo średni pozysk miodu z rodziny pszczelej w naszym regionie wynosi ok. 20 kg – powiedział Zysk.
Jego zdaniem wpływ na to miała paradoksalnie długa i sroga zima, którą przetrwały tylko najsilniejsze, najzdrowsze pszczele rodziny. Ponadto – jak wskazał – drzewa i krzewy mocno nektarowały, tj. były bogate w pozyskiwany przez pszczoły pyłek.
Zysk przyznał, że w związku z dużą ilością miodu, jego ceny na regionalnym rynku spadły. Za słoik gatunkowego miodu w tym roku trzeba zapłacić ok. 30 zł, tj. o 10 zł taniej niż przed rokiem. – Ta cena jest opłacalna i dla klienta, i dla pszczelarzy – ocenił Zysk. Powiedział, że większość właścicieli pasiek sprzedaje miód indywidualnym klientom, ponieważ ceny w skupach miodu są znacznie niższe. Okazji do sprzedaży miodu właścicielom pasiek nie brakuje, ponieważ w wielu miastach odbywają się w weekendy kiermasze i rodzinne imprezy pszczelarskie.
Zysk zwrócił uwagę na to, że największym problemem warmińsko-mazurskich pszczelarzy wciąż są rolnicy. Z powodu nieprawidłowych oprysków pszczele rodziny straciło kilku pszczelarzy m.in. w okolicach Lidzbarka Warmińskiego.
Pszczelarze przygotowują już pszczele rodziny do zimowania – m.in. karmią owady syropem i podają niezbędne lekarstwa.
Źródło: