Ostatnie dni pokazały, że nie tylko burze bywają niebezpieczne. Wystarczyła potężna ulewa bez ani jednego grzmotu, aby skala zniszczeń była podobna, jak podczas największej nawałnicy. Przyczyną są silnie rozbudowane chmury o nazwie cumulonimbus, które przemieszczając się bardzo powoli w ciągu jednej godziny potrafią przynieść nawet 50 mm deszczu. Niestety prognozy nie są pomyślne, ponieważ nadal spodziewane są miejscowe ulewy, które mogą powodować tzw. nagłe powodzie, czyli punktowy wzrost poziomu wody w rzece i podtopienia niżej położonych obszarów. Drugą stroną takich opadów są podtopienia z dala od rzek, w miejscach, gdzie z odprowadzaniem wody opadowej nie nadążają zatkane studzienki kanalizacyjne.
Obie sytuacje będą się dziś i w następnych dniach powtarzać. Gdzie? Zagrożone są przede wszystkim województwa południowe, wschodnie i centralne. Szczególnie powinni uważać mieszkańcy Śląska, Małopolski, Podkarpacia, Ziemi Łódzkiej i Świętokrzyskiej, Lubelszczyzny i Mazowsza. Nieznacznie mniejsze zagrożenie dotyczyć będzie Podlasia i Mazur.
Warto podkreślić, że z każdą kolejną ulewą chłonność gleby będzie się zmniejszać, a to oznacza, że do podtopień będzie dochodzić częściej i na coraz większą skalę. Nie ma natomiast żadnego zagrożenia w województwach zachodnich i północno-zachodnich, czyli w Wielkopolsce, na Kujawach i Pomorzu.
Kiedy przestanie padać? Niestety nieprędko, ponieważ na południu, wschodzie i w centrum Polski obfite deszcze mogące doprowadzać do podtopień występować będą do poniedziałku (10.06) włącznie. Od wtorku (11.06) opady osłabną, ale od razu sucho się nie zrobi, bo wciąż będzie padać, choć mniej intensywnie.
Mokro będzie przynajmniej do końca przyszłego tygodnia. W tym czasie na zachodzie i północy pogoda zdecydowanie się poprawi, będzie słonecznie i mniej deszczowo. Obecnie w Polsce nie ma zagrożenia powodzią, dolnośląskie rzeki opadają, sytuacja poprawia się. Jednak punktowe błyskawiczne podtopienia mogą być czasem znacznie gorsze od regularnej powodzi, ponieważ nadchodzą bez ostrzeżenia, a mieszkańcy zalewanych obszarów mają mniej niż pół godziny na ratowanie dobytku. Tak było w ostatnich dniach m.in. na Śląsku i w Małopolsce, tak też będzie jeszcze przez 5 dni w kolejnych miejscowościach południowej, zachodniej i centralnej Polski.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda