Encyklopedyczna definicja babiego lata wcale nie jest aż tak prosta. Okazuje się, że mówić o babim lecie możemy tylko wówczas, gdy nasz kraj znajduje się pod wpływem pogodnego Wyżu Południowoazjatyckiego lub Wschodnioeuropejskiego. Wówczas z dalekiego południa zaciągane są do nas ciepłe masy powietrza przy pogodnym niebie. A co jeśli wyż znajdzie się w innym miejscu, na przykład nad Alpami?
Wówczas pogoda niewiele się różni od tej, którą potocznie nazywamy babim latem, ale jednak oficjalne określenie jej tą nazwą będzie błędem, zwłaszcza dla meteorologów. To tak, jakby pomylić kierunek przepływu mas powietrza między wyżem a niżem. Z lekcji geografii wiemy, że powietrze wędruje z wyżu do niżu, a nie odwrotnie.
W najbliższych dniach będziemy mogli śmiało mówić o babim lecie, bo wyże będą się znajdować tam, gdzie powinny, a więc na wschodzie i południowym wschodzie. Wspomnienie lata przy błękitnym niebie i temperaturze w pobliżu 15-20 stopni zachwyca każdego, tym bardziej im później nadchodzi.
W historii znane są już przypadki, gdy babie lato zawitało do Polski nawet w ostatnich dniach października, a nawet na początku listopada. Babie lato spotykane jest w większości krajów znajdujących się w umiarkowanym klimacie. W Ameryce Północnej nazywane jest Indian Summer (Indiańskie Lato). Jak wynika z historii w okresie tym rdzenni Amerykanie przeprowadzali żniwa jesiennych upraw. Pierwsza wzmianka o Indiańskim Lecie pochodzi z zapisków europejskiego kolonialisty z 1778 roku.
Okres ciepła i pogodnego nieba pojawia się jesienią również na Wyspach Brytyjskich. Tam zwany jest Old Wives Summer, w Skandynawii zaś Birgitta-Sommer, w Niemczech Altweibersommer, a we Włoszech Estate di San Martino. W prawie każdym kraju letnie dni jesienią mają coś wspólnego ze starą babą, żoną lata. Tak czy inaczej każdy z pewnością chce, aby takie dni trwały jak najdłużej i nigdy się nie kończyły.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda