Kwiecień to miesiąc w którym zdarzają się ujemne temperatury, w znacznej mierze w charakterze przymrozków. Wbrew temu, co większość z nas sądzi, przymrozek z definicji to nie jest określenie niewielkiego mrozu. Używany jest przez meteorologów tylko wówczas, gdy temperatura minimalna spada poniżej zera, a średnia dobowa temperatura jest większa od zera.
Już dzisiejszego poranka przymrozki występowały tylko miejscami i jedynie przy gruncie. Na standardowej wysokości klatki meteorologicznej, a więc na 2 metrach, mieliśmy 1-2 stopnie, a na zachodzie nawet 3-5 stopni na plusie.
Po raz pierwszy od ponad miesiąca na tak dużym obszarze kraju nie mieliśmy ujemnej temperatury. Nie jest to wcale epizod, ponieważ prognozy wskazują, że całodobowy brak mrozu utrzyma się nawet przez kolejne 1,5 tygodnia.
Nocami i o porankach będziemy mieć przeważnie od 1 do 3 stopni, a na zachodzie nawet 5 stopni. W przyszłym tygodniu ociepli się jeszcze bardziej i temperatura w najzimniejszym momencie doby nie powinna spadać poniżej 8 stopni.
Przed końcem kwietnia mogą się zdarzyć noce i ranki z niewielkimi przymrozkami, ale to już nie to samo, co w marcu, gdy mieliśmy kilkanaście stopni poniżej zera. Warto zacząć już myśleć o zmianie opon na letnie, zwłaszcza, że przez większą część doby temperatura będzie się utrzymywać powyżej granicznej wartości 7 stopni.
W Polsce przymrozki, zwłaszcza te przygruntowe, zdarzają się również w maju i czerwcu. Jednym z najbardziej charakterystycznych okresów są tzw. zimni ogrodnicy z połowy maja.
Źródło: TwojaPogoda