Przemyślane rozwiązania

Małgorzata i Marcin Głowaccy (fot. 1) prowadzą swoje gospodarstwo na górzystym terenie Kielecczyzny w Warszówku k. Pawłowa, gdzie uprawy szklarniowe to rzadkość — także ze względu na dość surowy klimat. Specjalizują się m.in. w produkcji gatunków balkonowo-rabatowych, którą uzupełniają kwitnącymi roślinami doniczkowymi, różnymi w kolejnych porach roku. Młodzi ogrodnicy nie poprzestają na roślinach ozdobnych: produkują też kapustę pekińską oraz wiśnie w prawie 5-hektarowym sadzie. Wydaje się jednak, że kwiaciarska specjalizacja stanie się w przyszłości jedyną, a przynajmniej zdecydowanie przeważającą w tym gospodarstwie. Na taką perspektywę wpływ ma przystąpienie M. M. Głowackich do grupy "Kwiaty Polskie" i zbyt — za jej pośrednictwem — towaru, którego większa część kierowana jest do supermarketów. Taki odbiorca hurtowy decyduje zaś w dużej mierze o produkcji roślin, która musi być masowa, a one — odpowiednio podane. Między innymi dlatego od minionego sezonu ogrodnicy ci oferują część roślin rabatowych w "sześciopakach".


Fot. 1. Małgorzata i Marcin Głowaccy

Nowe pokolenie, nowy kierunek

Korzenie obecnej firmy sięgają początku lat 70. ub. wieku, kiedy to ojciec pana Marcina rozpoczął przygodę z ogrodnictwem stopniowo przekształcając swoje, wcześniej typowo rolnicze, gospodarstwo. W pierwszym okresie zmian postawił inspekty, kolejnym krokiem było zbudowanie niewielkich szklarni (200 m2), w których uprawiał pomidory. Niewiele później zostały wzniesione cztery tunele o łącznej powierzchni 800 m2, w których kontynuowano produkcję warzywniczą — oprócz pomidorów, posadzono ogórki, a następnie sałatę. Z czasem włączono do asortymentu upraw gerberę i frezję. W trakcie tych zmian ojciec pana Marcina postawił szklarnię wolno stojącą (600 m2) i kilka dodatkowych tuneli foliowych (2500 m2).

Marcin Głowacki połowę gospodarstwa przejął 7 lat temu, po ukończeniu studiów w SGGW. Wówczas wspólnie z żoną rozpoczął na dobre produkcję „rabatówki”, którą już wcześniej na próbę uprawiał w szklarniach rodziców. Jak mówi, będąc na „swoim”, nastawił się na intensyfikację produkcji, a uprawa pomidorów, które dominowały wówczas w szklarniach i tunelach w Warszówku, nie dawałaby takiej szansy, ze względu na ukształtowanie terenu i ograniczenia stąd wynikające — z roślinami balkonowo-rabatowymi było to możliwe. Po podjęciu decyzji co do wyboru nowej specjalizacji postawiono używane szklarnie Venlo o wysokości ściany bocznej 4 m i powierzchni 3000 m2. Młodzi Głowaccy uprawiali w nich rośliny balkonowo-rabatowe, a rodzice pana Marcina w starych obiektach, oprócz sałaty, produkowali w sezonie zimowo-wiosennym doniczkowe pierwiosnki. W 2003 r. pan Marcin przejął drugą część gospodarstwa, postawił też kolejny obiekt szklarniowy (tym razem nowy) o powierzchni 3600 m2.
W tym roku właściciele planują zastąpienie najstarszej szklarni nową konstrukcją — ma powstać niewielka (1100 m2), dobrze wyposażona cieplarnia odizolowana od pozostałych. Takie miejsce, zdaniem pana Marcina, przy dużej ilości sprowadzanego z zewnątrz materiału wyjściowego (rozsady i ukorzenione sadzonki) jest niezbędne. Mając za sobą złe doświadczenia właściciel uważa bowiem za konieczne sprawdzenie przed wstawieniem do szklarni produkcyjnej, czy zakupione młode rośliny są wolne od patogenów oraz szkodników.

M. M. Głowaccy niektóre rośliny (chryzantemy samokrzewiące się, byliny, część bratków) uprawiają na kontenerowni o powierzchni 6000 m2.

Sezon trwa cały rok

Wczesną wiosną do sprzedaży trafiają pierwiosnki, jaskry, kalceolarie, cynerarie, bratki, później nadchodzi sezon na „rabatówkę”, w terminie letnio-jesiennym dominują chryzantemy, a zimą — poinsecje. Asortyment roślin jest uzupełniany i modyfikowany. Stale szukam czegoś nowego — mówi pan Marcin.

W pierwszym okresie gospodarowania większość „rabatówki” właściciele produkowali od początku sami (samodzielnie wysiewali nasiona). Obecnie — przy dużej skali upraw — byłoby to zbyt czasochłonne, toteż kupowane są gotowe rozsady tych roślin, wysiewa się jedynie aksamitki i szałwię. Sprowadza się też sadzonki (ukorzenione lub nie) roślin rozmnażanych wegetatywnie. W przypadku osteospermum ogrodnicy ci wybierają odmiany rozmnażane z nasion, choć dostępne są na rynku i te mnożone przez sadzonki. Podkreślają, że klienci punktów sprzedaży detalicznej nie rozumieją, dlaczego rośliny tego samego gatunku rozmnażane wegetatywnie muszą kosztować więcej niż analogiczny towar, ale otrzymany z nasion.

Pierwsze materiały wyjściowe do produkcji roślin balkonowo-rabatowych M. M. Głowaccy kupują w 50. tygodniu roku (początek grudnia), co zbiega się z zakończeniem okresu sprzedaży poinsecji. Najwięcej produkuje się pelargonii. W 1.–4. tygodniu sprowadzane są nieukorzenione sadzonki pelargonii. Pod koniec lutego (9. tydzień) rozpoczyna się sadzenie kolejnej partii tego gatunku — część sadzonek ukorzenia się bezpośrednio w „pakach” (1/3 całej produkcji pelargonii, czyli ok. 100 tys. sztuk — fot. 2), reszta produkowana jest w doniczkach (około 200 tys. sztuk). Dominuje pelargonia rabatowa (Pelargonium x hortorum, syn. P. zonale), a w obrębie tego gatunku — odmiany z grupy Toscana, uzupełnienie stanowią pelargonie wielkokwiatowe, zwane angielskimi. W przypadku pelargonii bluszczolistnej (Pelargonium x hederaefolium, syn. P. peltatum) ogrodnicy ci uprawiają przede wszystkim odmiany hodowli firmy Fischer, np. 'Explosive', 'Beach', 'Lulu'.

Fot. 2. W asortymencie firmy znajdują się m.in. pelargonie produkowane w „sześciopakach”

Po tych podstawowych sukcesywnie sadzi się inne rośliny balkonowo-rabatowe, m.in. werbenę, niecierpek nowogwinejski, dalię (z grup Galaxy i Dahlietta), sanwitalię, lobelię, osteospermum czy begonię bulwiastą (grupy Illumination i Non Stop).

W maju sadzi się do pojemników chryzantemy tzw. samokrzewiące się, które uprawia się na zewnątrz. Od połowy lipca do listopada trwa sezon produkcji (pod osłonami) chryzantem o kwiatostanach średniej wielkości (głównie odmiany z grupy Time) i wielkokwiatowych. W pierwszych dniach sierpnia rozpoczyna się produkcja poinsecji (dominują odmiany z grupy Cortez), następnie przychodzi czas na pierwiosnki. Później sadzi się do doniczek lub „paków” rośliny dwuletnie — głównie bratki, które uprawia się pod osłonami na miejscu po chryzantemach — oraz byliny o krótkim okresie produkcji, m.in. odpowiednie odmiany sasanki, maka, orlika. Kalceolarię i cynerarię uprawia się w szklarni od września do marca.

M. M. Głowaccy w sezonie jesienno-wiosennym produkują jaskier azjatycki z grupy Bloomingdale — 50 tys. roślin (fot. 3). Część rozsady produkują sami (siew nasion około połowy września), a część kupują — rośliny doniczkują w listopadzie. Od ubiegłego roku testują też odmiany z grupy Pratolino hodowli włoskiej firmy Biancheri.
W tym przypadku część roślin uprawiano z bulw, które były sadzone do doniczek w sierpniu. Terminy produkcji jaskrów wyznacza się tak, by otrzymać kwitnące rośliny w marcu, kwietniu.
W zimie jaskry uprawiane są w szklarni o temperaturze 6°C, a na początku marca przenosi się je — już z widocznymi pąkami kwiatowymi — do tuneli foliowych, ogrzewanych w razie potrzeby.

Fot. 3. Jaskry azjatyckie w doniczkach

W całoroczny cykl wpasowany jest też zbiór wiśni (od 20 lipca do 5 sierpnia), a także produkcja rozsady kapusty pekińskiej w szklarni (czerwiec, lipiec) i sadzenie tego warzywa w polu (5–10 sierpnia), a następnie jego zbiór w październiku.

Technologia uprawy

W szklarni, którą postawiono w 1999 r., rośliny uprawia się na betonowych zagonach znajdujących się na poziomie gruntu, wyścielonych włókninową matą podsiąkową (fot. 4). Pod nią rozłożone są linie kroplujące Aqua-Traxx, które służą do podlewania roślin.
W części obiektu (w mnożarce) zamontowane są stoły zalewowe (fot. 5), na których dnie ułożono płyty styropianowe z dużymi otworami, a na tej warstwie — maty podsiąkowe.

Fot. 4. W części szklarni rośliny uprawia się na betonowych zagonach na poziomie gruntu…

Fot. 5. …pozostałe na przesuwnych stołach zalewowych

Klimat w szklarni, a także nawożenie roślin, są sterowane za pomocą komputera firmy Hortimax. Jak mówi pan Marcin, cały czas uczy się, jak w stu procentach wykorzystać możliwości komputera klimatycznego. Wbrew pozorom bowiem, praca tego urządzenia, choć ma ono zapewniać zadaną temperaturę, wilgotność powietrza, itp., zależy od wielu różnych czynników i zdarza się, że nie może ono pogodzić ich wszystkich. Pogłębienie wiedzy na temat działania komputera pozwoliło panu Marcinowi wyeliminować przegrzanie szklarni, które występowało w poprzednim sezonie.

W uprawie roślin balkonowo-rabatowych utrzymuje się temperaturę powietrza 16,5–18°C w dzień, a nocą niższą o 2°C. Obiekty są wyposażone w kurtyny cieniująco-termoizolacyjne, zapewniające 65% zacienienia. Wyrównanie zarówno temperatury, jak i wilgotności powietrza w całej szklarni uzyskuje się dzięki wentylatorom (po dwa umieszczone naprzemianlegle w poszczególnych nawach), każdy z nich ma zasięg 30 m. W mnożarce funkcjonują minizraszacze — fot. 6 (wielkość kropel o charakterze mgły wynosi 40–60 nm), zimą — podczas intensywnego ogrzewania — wzrost wilgotności powietrza uzyskuje się kierując strumień wody z systemu zraszającego na rury grzewcze, ogranicza się tym samym zamgławianie górne.

Fot. 6. W szklarni-mnożarce funkcjonują minizraszacze

Podłoże używane do ukorzeniania sadzonek to gotowy substrat torfowy — latem wykorzystuje się produkt firmy Klasmann, a zimą — Hawity. Do napełniania pojemników podłożem używa się zakupionej w 2005 r. doniczkarki firmy Mayer (model 2400 — fot. 7), a także maszyny do napełniania multiplatów.

Fot. 7. Do napełniania pojemników podłożem używa się nowej doniczkarki

Większość roślin uprawia się w doniczkach 10–12-cm (fot. 8), część z nich ustawia się w paletach uprawowo-transportowych. W „sześciopakach” produkuje się najpopularniejsze gatunki balkonowo-rabatowe (bratki — fot. 9, pelargonię, aksamitkę — fot. 10, szałwię, petunię, begonię stale kwitnącą). Rośliny o kaskadowym pokroju, np. kaskadowe odmiany fuksji czy Surfinie, są przygotowywane do sprzedaży w wiszących pojemnikach.

Fot. 8. Większość pelargonii wciąż uprawia się
w doniczkach

Fot. 9. Coraz modniejsze na rynku są „minibratki” — tu produkuje się je
w „pakach” zawierających 6 roślin

Fot. 10. Właściciele uprawiają aksamitkę w takich pojemnikach

Korzysta się z wody deszczowej gromadzonej w dwóch zbiorników. Pierwszy z nich powstał na początku funkcjonowania gospodarstwa ogrodniczego w Warszówku, drugi, z blachy falistej, o pojemności 1,5 mln litrów — 3 lata temu. Deszczówki jednak nie wystarcza. Aby więc zapewnić niezbędną w tym gospodarstwie ilość wody, właściciele zakupili, odległą od szklarni o 600 m, działkę, na której znajdowało się źródło. Tam też zbudowano studnię głębinową, skąd czerpie się dobrej jakości wodę do podlewania roślin.

Rośliny uprawiane pod osłonami nawozi się wraz z nawadnianiem (fertygacja). Pożywka krąży w obiegu zamkniętym, jest dezynfekowana preparatem Desogerme, który w stężeniu 2% dodaje się do cieczy „zwrotnej”. Do ubiegłego roku do dokarmiania wykorzystywano nawozy Peters Professional, odkąd do fertygacji używana jest woda lepszej jakości, są to nawozy
z serii Universol. Dolistnie podaje się roślinom balkonowo-rabatowym Wuxal, dla nich podnosi się też w pożywce poziom żelaza.

Aby maksymalnie skrócić czas uprawy (nawet o 4 tygodnie), rośliny doświetla się lampami Gavita (fot. 11) o mocy 400 W, w godzinach od 2200 do 700. Dzięki temu np. pelargonie „angielskie” są gotowe do sprzedaży już na długi weekend majowy.

Fot. 11. Doświetlanie roślin pozwala skrócić czas uprawy

Retardanty wzrostu (Cycocel 750 SL*) stosuje się jedynie w uprawie pelargonii bluszczolistnej i rabatowej, trzykrotnie w stężeniu 0,15% (pierwsze opryskiwanie w 3. tygodniu po posadzeniu ukorzenionych sadzonek).

Największym zagrożeniem, zwłaszcza w uprawie pelargonii, są choroby, które — jak bakteryjna zaraza (Xanthomonas hortorum pv. pelargonii) — porażają rośliny systemicznie. M. M. Głowaccy wypracowali więc sposoby zapobiegania rozprzestrzenieniu się tej choroby na plantacji, stawiając głównie na profilaktykę. Ponadto raz do roku — po sprzedaży chryzantem — obiekty szklarniowe są gruntownie dezynfekowane przy użyciu 2% roztworu Desogerme, pracownicy przechodzą szkolenia fitosanitarne, bardzo ważnym elementem ma być też, wspomniana już, szklarnia „kwarantannowa”.

Właściciele, chcąc zapobiec dużym, okresowym spadkom napięcia, które często się zdarzały w sieci energetycznej, uruchomili w ubiegłym roku własną stację transformatorową. Było to konieczne ze względu na komputerowe zarządzanie uprawą, które musi być niezawodne, a także duży pobór mocy przez niektóre urządzenia (lampy do doświetlania, wentylatory).

Szklarnie obsługiwane są przez 3 piece (1 nowy i 2 stare) na miał węglowy. Marcin Głowacki zamierza — korzystając z unijnych funduszy strukturalnych (SPO) — jeszcze w tym roku zmodernizować kotłownię, która funkcjonuje już 20 lat. Planuje też (w 2007 r.) zakup kolejnego nowego pieca CO.

Ogrodnicy ci dysponują czterema komorami ULO, które dotychczas służyły do przechowywania kapusty pekińskiej.

Dobrze sprzedać

Jak zauważa Marcin Głowacki, dawniej ogrodnik miał większą swobodę w podejmowaniu decyzji dotyczących rodzaju i wielkości uprawy — głównym zadaniem było wyprodukować, a dopiero potem „martwiono się”, jak sprzedać. Obecnie zmienia się schemat działania w przypadku gospodarstwa tak funkcjonującego, jak to opisywane — już przed rozpoczęciem uprawy ogrodnik musi zadeklarować, jakie gatunki, jaką liczbę roślin, na kiedy i w jakiej formie zapewni odbiorcy. Umowa, np. z sieciami supermarketów, obliguje do dostarczenia co najmniej 90% objętego umową towaru w określonym czasie.

M. M. Głowaccy większość wyprodukowanych roślin sprzedają za pośrednictwem grupy „Kwiaty Polskie”, która jest spółką 9 ogrodników. Taki sposób handlu oceniają pozytywnie. Jak podkreślają — organizacja dystrybucji i zbytu towaru przez „Kwiaty Polskie” jest dobra, a sami nie byliby w stanie dostarczyć do klientów, których obsługuje grupa, tak dużej ilości roślin w krótkim czasie. Jak mówi pan Marcin, łatwo mu było się zdecydować na przystąpienie do grupy, gdyż już wcześniej miał kontakty z dużymi odbiorcami hurtowymi, a „Kwiaty Polskie” dawały szansę na rozwijanie takiej współpracy. Nie widziałem innej drogi — podkreśla — świat dąży do zjednoczenia się. Wspólne działanie pozwala zapewnić odbiorcy pełną ofertę, towar dobrej jakości, w niskiej cenie — dodaje.

Podkreśla, że rynek ewoluuje w kierunku „małych form”. Dlatego też rośnie znaczenie produkcji roślin rabatowych w „pakach” (obecnie trwa ona 8–9 tygodni, ale właściciel dąży do skrócenia tego okresu) czy poinsecji w mniejszych doniczkach. Małgorzata i Marcin Głowaccy sądzą, że ten kierunek będzie się rozwijał w ich gospodarstwie. Jeśli tak się stanie, przewidują konieczność rozbudowy szklarni, które obecnie zajmują w sumie 7500 m2 (jest jeszcze do dyspozycji teren o powierzchni 1,5 ha). Za przyszłościowy towar uważają też półprodukty — przeznaczone dla innych ogrodników. Nadzieje wiążą przy tym z odbiorcami z zagranicy, którzy stwarzają możliwości zdobycia nowych rynków zbytu. Stale szukają też nisz na polskim „podwórku” — nowych lub rzadko u nas produkowanych roślin, jak hipeastrum doniczkowe, które uprawiają od 3 lat (cebule sprowadzą w tym roku aż z Brazylii, gdyż — jak mówią — w Europie trudno o materiał wyjściowy dobrej jakości).

Przed sprzedażą rośliny w doniczkach pakowane są w rękawy foliowe i umieszczane w paletach, które następnie ustawia się na wózkach „duńskich” (fot. 12). Ogrodnicy ci nie mają problemu ze zbytem, produkują rośliny wysokiej jakości, a przy tym prowadzą handel w sposób dobrze zorganizowany.

Fot. 12. Rośliny przygotowane do spedycji

* preparat w Polsce zarejestrowany jest jako środek zapobiegający wyleganiu pszenicy ozimej

Related Posts

None found

Poprzedni artykułANTURIUM PO HOLENDERSKU (CZ. II)
Następny artykułWokół akcyzy na mazut dla ogrodników

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.