Maleńkie roboty mogą wspierać rośliny w ich wzroście, a potem wspólnie z nimi tworzyć elementy tzw. żywej architektury, czyli np. ławeczki utworzone z żyjących roślin, czy ekrany maskujące elementy budynków. To byłby przełom w podejściu do architektury - mówi PAP prof. Przemysław Wojtaszek.
-Trywializując moglibyśmy nasz projekt określić mianem „Ogrodnik plus”, ale nam chodzi bardziej o wzajemną współpracę i dwustronną wymianę informacji między robotami a roślinami” – mówi PAP prof. Przemysław Wojtaszek z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Poznańska uczelnia w ramach międzynarodowego konsorcjum realizuje program Flora Robotica. Jego efektem ma być hybrydowy system składający się z robotów i roślin.
– Projekt będzie miał znaczenie przede wszystkim architektoniczne. Architekci widzą w nim przełom w koncepcyjnym podejściu do architektury. W klasycznym układzie konstruowanie budynków opiera się na elementach skończonych: cegle, betonie o określonym kształcie, który nie zmienia się ani w czasie, ani w przestrzeni. Do tej pory architektura nie brała pod uwagę stosowania jako elementów architektonicznych żywych struktur, takich jak rośliny – wyjaśnia prof. Wojtaszek.
Jeśli projekt zakończy się po myśli naukowców, mogą powstać takie elementy jak np. ławeczki tworzone z żyjących roślin, ekrany przysłaniające określone elementy budynków czy pochłaniające dźwięki. – Zakładamy, że dzięki robotom – współpracującym z roślinami – będziemy mogli regulować i sterować roślinami i że być może uzyskamy w ten sposób coś w rodzaju naturalnych, żyjących elementów architektonicznych – podkreśla rozmówca PAP.
Zanim roślina dorośnie do takich rozmiarów, że będzie mogła stanowić element architektoniczny, w jej rozwoju mają pomóc roboty. – Najpierw będziemy starali się zbierać informacje o tym jak funkcjonuje roślina. Dane te będą zbierały roboty, poruszające się w strukturze roślin, albo po ich powierzchni. W kolejnej fazie – roboty wymieniając informacje między sobą – będą modulowały wzrost roślin i wpływały na ich architekturę – opisuje prof. Wojtaszek.
Każdy z robotów będzie ważył kilkadziesiąt gramów. Naukowcy już pracują nad różnego typu sensorami, które pozwolą określać położenie roślin w przestrzeni, oraz urządzeniami wykorzystującymi różne bodźce do modulowania wzrostu roślin.
– Ideał jest taki, że w początkowym okresie rozwoju rośliny – roboty będą stanowiły dla niej rodzaj wsparcia. Natomiast, gdy rośliny będą już dojrzałe i uzyskają konkretną strukturę, to staną się „rusztowaniem” dla robotów. Założenie jest takie, że w którymś momencie będziemy mogli wprowadzić do tego systemu człowieka, który w ten sposób stanie się częścią systemu, nazywanego przez nas ogrodem socjalnym – miejscem kontaktu roślin, robotów i człowieka – opisuje badacz.
W tej chwili naukowcy pracują z roślinami jednorocznymi – głównie fasolą. Później będą eksperymentowali z grupą roślin pnących: od bluszczy, przez winobluszcze, na winoroślach kończąc. – Kolejnym krokiem będą rośliny, które nadają się do tworzenia bardziej trwałej struktury. Tutaj dobrym przykładem będzie grab – roślina, którą można kształtować jako drzewo albo krzew – planuje prof. Wojtaszek.
– Na razie bardziej chodzi nam o kwestie rozwiązań robotycznych, a mniej o badanie zagadnień biologicznych. Zakładamy, że jeśli pojawią się nam jakieś interesujące problemy biologiczne, to to do ich rozwikłania wykorzystamy klasyczne rośliny modelowe, czyli rzodkiewnik i tytoń – mówi naukowiec.
Projekt realizowany jest w konsorcjum, w którym – oprócz UAM – uczestniczą: niemiecki Uniwersytet w Paderborn, Centrum Technologii Informatycznych w Architekturze Królewskiej Duńskiej Akademii Sztuki, Kopenhaski Uniwersytet Informatyczny, niemiecka Cybertronica UG, austriacki Uniwersytet w Grazu.
Zaplanowane na cztery lata badania otrzymały dofinansowanie sięgające 354 tys. euro z programu Horyzont 2020. Wartość całego projektu realizowanego przez konsorcjum to ok. 3,6 mln euro.