Właściciele kwiaciarni Fleuriot Fleurs nie spodziewają się wzmożonego ruchu od poniedziałku, a i tak na brak pracy w czasie pandemii nie narzekali. Jak poinformowała Louise Barradi, menadżerka tej firmy, w czasie obowiązujących ograniczeń kwiaciarnia miała około 200 zamówień dziennie dokonywanych od klientów on line. Najlepiej sprzedawały się tulipany i piwonie. Jeden klient wydał 1500 CHF (ok. 6500 zł – red.), aby upiększyć swój dom – dodała L. Barradi.
Sprzedaż on line okazała się ważnym kanałem zbytu dla wielu kwiaciarni, co pozwoliło minimalizować straty wynikające z zamknięcia restauracji i hoteli – dużych odbiorców kwiatów. Kwiaciarnia Blumen Schipfe w centrum Zurychu działa on line od ponad dwóch dekad. Większość zamówień pochodzi teraz od stałych klientów, którzy zamawiają kwiaty telefonicznie lub e-mailem. W ostatnim miesiącu mieliśmy naprawdę dobre obroty. Ograniczeni do przestrzeni w domach i mieszkaniach ludzie odczuli potrzebę widoku kolorowych kwiatów na stole – poinformował Martin Abplanalp, właściciel tej kwiaciarni.
Według szacunków organizacji Florist.ch, w Szwajcarii funkcjonuje ok. 1500 kwiaciarni, zatrudniających łącznie ok. 5000 osób. Jej prezes, Urs Meier, twierdzi, że pandemia najbardziej dotknie mniejszych graczy. Ci, którzy nie skorzystali w tym czasie z możliwości sprzedaży kwiatów nowym kanałem zbytu – realizowania zamówień składanych on line, a tym samym – możliwości pozyskania nowych klientów, będą mieli największe trudności – powiedział.
Na podstawie cnnmoney.ch