Tegoroczne targi ściągnęły do Bordeaux, stolicy jednego z głównych regionów winiarskich Francji, 2300 wystawców z 40 krajów i przyciągnęły około 50 tys. gości, którzy pracują w różnych branżach związanych z winem – kupują, sprzedają, są dostawcami materiałów i sprzętu. Mniej więcej połowa uczestników Vinexpo to Francuzi. To największe zapewne, po ProWein w Düsseldorfie, targi wina na świecie.
Michel Drappier, stojący na czele firmy Champagne Drappier mówi, że „Vinexpo ma lepszą atmosferę od niemieckich targów, co sprzyja businessowi”. – Tu (w Bordeaux) mniejszy jest tłok, ale podchodzą do nas potencjalni klienci, podczas gdy w Düsseldorfie większość odwiedzających chciała tylko spróbować napojów – zauważa Klaudia Derda z Toruńskich Wódek Gatunkowych.
Choć w Bordeaux więcej jest firm francuskich i włoskich, najlepiej widoczna jest Hiszpania, honorowy gość tegorocznych targów. Oprócz dziesiątków stoisk – krajowych, regionalnych i firmowych, w Bordeaux organizowane są różne imprezy, których tematem jest hiszpańska gastronomia, turystyka czy ekologia. Wszystkie są związane z hiszpańskim winem, na wszystkich są degustacje.
Cudzoziemscy wystawcy przybyli przede wszystkim z krajów będących winnymi mocarstwami – z Włoch i Hiszpanii w Europie, z obu Ameryk i Australii. Nowe rynki dla swych trunków próbują znaleźć i mniej znani producenci – z Gruzji, Irlandii, Rosji.
Te dwa ostatnie pokazują dumę swych wyskokowych osiągnięć. Irlandia – whiskey, która jest coraz większą konkurencją dla szkockiej whisky, a Rosja – być może korzystając z bardzo słabej reprezentacji Polski w Bordeaux – wódkę.
Znad Wisły przyjechały na Vinexpo jedynie Toruńskie Wódki Gatunkowe. Klaudia Derda z tej wytwórni na pytanie, dlaczego tak się dzieje, odpowiedziała, że jej przedsiębiorstwo „jest jedną z nielicznych całkowicie polskich firm robiących wódkę”.
Po raz pierwszy cała część targów bordoskich poświęcona jest winom ekologicznym, biodynamicznym i naturalnym. Pod nazwą „WOW!” (world of organic wines, świat win ekologicznych) 150 producentów z różnych krajów pokazuje swe trunki, w których z chemicznych środków użyto – co najwyżej – odrobiny siarki.
Jak się wydaje, największe nadzieje pokładają producenci i handlowcy w Chinach. Na bardzo wielu stoiskach, obok francuskich i angielskich napisów, widnieją wywieszki po chińsku. A wielkie, znane na całym świecie bordoskie winnice, podobnie jak producenci mniej znanych apelacji z Żyrondy, mają chińskich pracowników handlowych, którzy z potencjalnymi klientami dyskutują w ich ojczystym języku.
Organizatorzy Vinexpo na licznych konferencjach i wykładach podkreślają, jak bardzo związane jest wino z historią, tradycją, i kulturą, jak ważną jest częścią wyrafinowanego stylu życia. Ale wino to przede wszystkim towar o wielkim znaczeniu gospodarczym. W zeszłym roku Francja sprzedała za granicę wina za niemal 8 mld euro.
Źródło: