Jagoda kamczacka w ostatnich latach zdobyła szturmem miejsce na naszych plantacjach. Szacuje się (czy raczej domniemywa), że Polska jest liderem jej produkcji w Europie, może nawet na świecie. Produkcji – być może, natomiast coraz więcej jest sygnałów, że rynku tej jagody ani u nas, ani poza Polską... nie ma.
Plantatorzy owoców jagodowych upatrują w jagodzie kamczackiej alternatywę dla coraz tańszej maliny, a nawet dla borówki wysokiej. Tymczasem pierwsze większe partie owoców zbieranych z zakładanych cztery, trzy lata temu plantacji – „mówi się” (bo dokładniejszych danych nie ma), że jest ich ze dwa tysiące hektarów, może więcej, ale ciągle obracamy się wokół rzędu kilku tysięcy – często natrafiają na spore trudności ze zbytem.
Kłopoty zaczynają się u sadowników. Nietrafiony bywa dobór odmiany – owoce są nieatrakcyjne w smaku dla klienta. U części odmian dojrzałe jagody łatwo opadają, co komplikuje zbiór. Uzyskanie plenności zgodnej z podawanymi w literaturze – nie każdemu się udaje. Zbiór – ręczny: kim zbierać? Mechaniczny: jak nie tracić plonu i nie uszkadzać owoców? W agrotechnice nowego przecież dla naszych sadowników gatunku można było popełnić wiele błędów, które w sumie obniżają plon i podrażają produkcję.
Prawdziwe problemy zaczynają się jednak po zbiorach. Jagody kamczackiej nie zna ani detaliczny klient, ani masowy odbiorca – przemysł. Nieśmiałe próby niektórych naszych zakładów przetwórczych nie pozwalają wessać podaży. Rynek detaliczny też jest w tej chwili w fazie indywidualnego urabiania kupców przez plantatorów. W dodatku rok trafił się dla jagody kamczackiej trudny z powodu ogromnej konkurencji ze strony wszystkich zakorzenionych w świadomości konsumenckiej owoców. Jest ich dużo i są tanie – nawet takie rarytasy jak czereśnie udaje się sadownikowi wepchnąć na rynek za 5-8 zł/kg. W tej sytuacji wcisnąć klientowi nieznany mu produkt po 10-25 zł/kg to sztuka… Na koniec – kłopoty z pracownikami do zbioru.
Nic dziwnego, że głosy o zamiarze likwidacji plantacji jagody kamczackiej są coraz głośniejsze i częstsze. Na ile realne?
pg