Rozmowa z Agnieszką Żukowską, dyrektorem Agencji Promocji Zieleni | ||
— Zbliża się dziewiąta już wystawa Związku Szkółkarzy Polskich, która odbędzie się w dniach 31.08.–2.09. na warszawskim Ursynowie. Agencja, którą Pani kieruje, jest bezpośrednim organizatorem wystawy. Czy impreza ta, jako "obarczona" sukcesem, staje się coraz trudniejszym dla Was wyzwaniem? A. Ż.: Na pewno tak, gdyż wymagania są coraz większe, poprzeczka się podnosi, a w ślad za tym rosną nasze ambicje. Ponadto poszerza się zakres tematyczny wystawy. W tym roku, 30 i 31 sierpnia, urządzamy, towarzyszącą jej, konferencję "Życie w zieleni — moda, czy konieczność?". Poświęcona będzie zieleni publicznej. Jak widać, zdecydowaliśmy się na kontynuację ubiegłorocznego tematu przewodniego wystawy, który brzmiał: "Zieleń — jak zmienić obraz miasta?". — Kto jest adresatem konferencji? A. Ż.: Kierowana jest przede wszystkim do osób odpowiedzialnych za urządzanie terenów zieleni publicznej. Chcemy, oprócz dobrych przykładów rozwiązań z dziedziny architektury krajobrazu, podać wszystkie powody, dla których trzeba otaczać się zielenią. Na przykład, przedstawić wyniki badań dotyczących tzw. fitoremediacji, które dobitnie świadczą o tym, że rośliny pobierają związki toksyczne i utylizują te trucizny. Chodzi o znalezienie jak największej liczby przekonujących argumentów dla tych, którzy zabiegają o zieleń, a przeważnie działają samotnie walcząc z inwestorami, budowlańcami... Innym ważnym tematem będzie przedstawienie nowości, a jednocześnie sprawdzonych roślin dla terenów zieleni miejskiej, bo takiej wiedzy bardzo brakuje urzędnikom zlecającym urządzanie zieleńców. Reasumując: chcemy, by konferencja stanowiła kolejny krok na drodze do wszechobecności zieleni — w miejscu zamieszkania, pracy, wypoczynku. Jest to z pewnością jeszcze długa droga w naszym kraju, ale stopniowo trzeba do wspomnianego celu dążyć, zmieniając sposób myślenia różnych decydentów. W perspektywie ma to pomóc szkółkarzom sprzedawać ich produkty. — Co jeszcze nowego spotka tych, którzy na przełomie sierpnia i września przyjadą do Warszawy? A. Ż.: Drugi aspekt, który chcemy w tym roku szczególnie zaakcentować, to zieleń przestrzeni prywatnej. W tym przypadku chodzi o małe powierzchnie — balkon, taras, otoczenie firmy, ogródki kawiarniane w mieście — na których można wykorzystywać rośliny trwałe w pojemnikach. Planujemy więc urządzenie dużej ekspozycji nasadzeń balkonowych i tarasowych. Będzie to kilkadziesiąt pojemników z różnymi zestawami opisanych roślin. Z jednej strony kompozycje prostsze, a zarazem tańsze, a z drugiej — efektowniejsze. Ma to mieć aspekt edukacyjny, tym bardziej, że w określonych godzinach trwania wystawy specjaliści będą opowiadali zainteresowanym o tych kompozycjach, o doborze roślin w poszczególnych pojemnikach, itp. — Promowanie roślin przydatnych do małych enklaw wydaje się szczególnie przekonujące dla większości naszych szkółkarzy, ze względu na specyfikę krajowej produkcji. Już w ubiegłym sezonie szkółkarze odczuli skutki dekoniunktury gospodarczej. Czy odbije się ona na tegorocznej wystawie? A. Ż.: Nie, gdyż wystawa będzie większa od poprzedniej. Zdecydowanie — bo o około 40% — rozrośnie się, na przykład, dział związany z techniką dla szkółkarstwa i dla ogrodów, choć tradycyjnie dominował będzie ten pod nazwą "Drzewa, Krzewy i Byliny", poświęcony prezentacjom szkółek — krajowych i zagranicznych. — To dobre wiadomości dla naszych Czytelników-szkółkarzy, przede wszystkim zainteresowanych środkami produkcji oraz konfrontacją z najlepszymi producentami, których sporo jest wśród Waszych wystawców. Ostatnio w dziale "Technika i Technologie dla Szkółkarstwa" panowała natomiast stagnacja. Co daje udział w wystawie "Zieleń to Życie"? A. Ż.: Nasi wystawcy utwierdzili się w przekonaniu, że jest to dobre narzędzie promocji, informacji o własnym produkcie, a także okazja do bezpośrednich kontaktów z klientami z całej Polski oraz z zagranicy. Nie wszystkie korzyści są policzalne, bo podczas wystawy niczego się bezpośrednio nie sprzedaje. "Sprzedaje się" natomiast własny wizerunek, markę, kilkunastu tysiącom osób odwiedzającym imprezę. To, w jaki sposób wykorzysta się efekty, zależy od konkretnego wystawcy, ale powoli wszyscy się tego uczą. Od dwóch lat obserwujemy pozytywną zmianę, a zarazem rywalizację w pokazywaniu produktów. Każdy szkółkarz próbuje znaleźć jakiś wyróżnik dla swojej firmy i to później procentuje. — Od dłuższego już czasu ponawiane jest wśród obserwatorów wystawy pytanie, czy poszerzy ona swą formułę i w dziale "Drzewa, Krzewy i Byliny" stanie się dostępna także dla wystawców spoza Związku Szkółkarzy Polskich. Czy są na to szanse? A. Ż.: Na razie nic się w tym względzie nie zmieniło. Ale temat co roku wraca i jest rozważany przez członków ZSzP. Tymczasem decyzją większości z nich formuła jest taka, jak dotychczas. — Wystawa "Zieleń to Życie" nosi przydomek międzynarodowej. Jak tym razem będzie wyglądał ten jej aspekt? Czy zwiększy się udział zagranicznych uczestników? A. Ż.: Jeśli chodzi o wystawców z zagranicy, ich udział będzie mniej więcej taki sam, jak ostatnio. Warto jednak zwrócić uwagę na następujące novum: udział związków szkółkarskich z Czech i Węgier. Będzie też grupowe stoisko szkółkarzy z Belgii (7 firm) i, tradycyjnie już, Holendrów (10 przedsiębiorstw). Nie zabraknie również Niemców. Natomiast przewidujemy duże zainteresowanie wystawą ze strony zwiedzających ze Wschodu. Już w zeszłym roku było widać wielu klientów z Ukrainy, Białorusi, Estonii, Litwy. Także teraz mamy zapowiedzi przyjazdu całych grup przybyszów stamtąd. Spodziewamy się również handlowców z Południa — Czechów, Węgrów. — Tak więc coraz większe uzasadnienie ma obiegowa na Zachodzie nazwa wystawy — "Plantarium Europy Wschodniej". Rosjanie i inne wymienione przez Panią nacje z pewnością w dalszym ciągu będą docierać na "prawdziwe" Plantarium do Boskoop, ale coraz liczniej powinni się pojawiać także (a może wyłącznie) w Warszawie. A. Ż.: Klienci zza Buga docierają i do Boskoop, i do Essen, ale w dużej mierze kupują towar w Polsce. Potrzebna im więc jest dobra, bieżąca informacja o tym, co się w naszym kraju produkuje, a źródłem takiej wiedzy może być właśnie wystawa "Zieleń to Życie". Zainteresowanie polskim materiałem szkółkarskim ze strony tych odbiorców z pewnością będzie rosło, ponieważ — po okresie zachłyśnięcia się holenderskimi czy niemieckimi roślinami — przekonują się do krzewów i drzew lepiej znoszących surowy klimat. A takie są dostępne właśnie w Polsce. Zapowiedzi wystawy ukażą się bądź już się ukazały w kilku czasopismach wydawanych za naszą wschodnią granicą. Zaprosiliśmy też kilku dziennikarzy stamtąd, którym planujemy — przy okazji wystawy — pokazać kilka polskich szkółek. Przygotowujemy informacje w języku rosyjskim, a więc w tym roku koncentrujemy się na promocji naszego szkółkarstwa na Wschodzie. — Życzę organizatorom i wystawcom, by udało się zrealizować ten cel i wszystkie inne, o których Pani mówiła. Dziękuję za rozmowę. |
Rozmowa z Agnieszką Żukowską, dyrektorem Agencji Promocji Zieleni | ||
— Zbliża się dziewiąta już wystawa Związku Szkółkarzy Polskich, która odbędzie się w dniach 31.08.–2.09. na warszawskim Ursynowie. Agencja, którą Pani kieruje, jest bezpośrednim organizatorem wystawy. Czy impreza ta, jako „obarczona” sukcesem, staje się coraz trudniejszym dla Was wyzwaniem? A. Ż.: Na pewno tak, gdyż wymagania są coraz większe, poprzeczka się podnosi, a w ślad za tym rosną nasze ambicje. Ponadto poszerza się zakres tematyczny wystawy. W tym roku, 30 i 31 sierpnia, urządzamy, towarzyszącą jej, konferencję „Życie w zieleni — moda, czy konieczność?”. Poświęcona będzie zieleni publicznej. Jak widać, zdecydowaliśmy się na kontynuację ubiegłorocznego tematu przewodniego wystawy, który brzmiał: „Zieleń — jak zmienić obraz miasta?”. — Kto jest adresatem konferencji? A. Ż.: Kierowana jest przede wszystkim do osób odpowiedzialnych za urządzanie terenów zieleni publicznej. Chcemy, oprócz dobrych przykładów rozwiązań z dziedziny architektury krajobrazu, podać wszystkie powody, dla których trzeba otaczać się zielenią. Na przykład, przedstawić wyniki badań dotyczących tzw. fitoremediacji, które dobitnie świadczą o tym, że rośliny pobierają związki toksyczne i utylizują te trucizny. Chodzi o znalezienie jak największej liczby przekonujących argumentów dla tych, którzy zabiegają o zieleń, a przeważnie działają samotnie walcząc z inwestorami, budowlańcami… Innym ważnym tematem będzie przedstawienie nowości, a jednocześnie sprawdzonych roślin dla terenów zieleni miejskiej, bo takiej wiedzy bardzo brakuje urzędnikom zlecającym urządzanie zieleńców. Reasumując: chcemy, by konferencja stanowiła kolejny krok na drodze do wszechobecności zieleni — w miejscu zamieszkania, pracy, wypoczynku. Jest to z pewnością jeszcze długa droga w naszym kraju, ale stopniowo trzeba do wspomnianego celu dążyć, zmieniając sposób myślenia różnych decydentów. W perspektywie ma to pomóc szkółkarzom sprzedawać ich produkty. — Co jeszcze nowego spotka tych, którzy na przełomie sierpnia i września przyjadą do Warszawy? A. Ż.: Drugi aspekt, który chcemy w tym roku szczególnie zaakcentować, to zieleń przestrzeni prywatnej. W tym przypadku chodzi o małe powierzchnie — balkon, taras, otoczenie firmy, ogródki kawiarniane w mieście — na których można wykorzystywać rośliny trwałe w pojemnikach. Planujemy więc urządzenie dużej ekspozycji nasadzeń balkonowych i tarasowych. Będzie to kilkadziesiąt pojemników z różnymi zestawami opisanych roślin. Z jednej strony kompozycje prostsze, a zarazem tańsze, a z drugiej — efektowniejsze. Ma to mieć aspekt edukacyjny, tym bardziej, że w określonych godzinach trwania wystawy specjaliści będą opowiadali zainteresowanym o tych kompozycjach, o doborze roślin w poszczególnych pojemnikach, itp. — Promowanie roślin przydatnych do małych enklaw wydaje się szczególnie przekonujące dla większości naszych szkółkarzy, ze względu na specyfikę krajowej produkcji. Już w ubiegłym sezonie szkółkarze odczuli skutki dekoniunktury gospodarczej. Czy odbije się ona na tegorocznej wystawie? A. Ż.: Nie, gdyż wystawa będzie większa od poprzedniej. Zdecydowanie — bo o około 40% — rozrośnie się, na przykład, dział związany z techniką dla szkółkarstwa i dla ogrodów, choć tradycyjnie dominował będzie ten pod nazwą „Drzewa, Krzewy i Byliny”, poświęcony prezentacjom szkółek — krajowych i zagranicznych. — To dobre wiadomości dla naszych Czytelników-szkółkarzy, przede wszystkim zainteresowanych środkami produkcji oraz konfrontacją z najlepszymi producentami, których sporo jest wśród Waszych wystawców. Ostatnio w dziale „Technika i Technologie dla Szkółkarstwa” panowała natomiast stagnacja. Co daje udział w wystawie „Zieleń to Życie”? A. Ż.: Nasi wystawcy utwierdzili się w przekonaniu, że jest to dobre narzędzie promocji, informacji o własnym produkcie, a także okazja do bezpośrednich kontaktów z klientami z całej Polski oraz z zagranicy. Nie wszystkie korzyści są policzalne, bo podczas wystawy niczego się bezpośrednio nie sprzedaje. „Sprzedaje się” natomiast własny wizerunek, markę, kilkunastu tysiącom osób odwiedzającym imprezę. To, w jaki sposób wykorzysta się efekty, zależy od konkretnego wystawcy, ale powoli wszyscy się tego uczą. Od dwóch lat obserwujemy pozytywną zmianę, a zarazem rywalizację w pokazywaniu produktów. Każdy szkółkarz próbuje znaleźć jakiś wyróżnik dla swojej firmy i to później procentuje. — Od dłuższego już czasu ponawiane jest wśród obserwatorów wystawy pytanie, czy poszerzy ona swą formułę i w dziale „Drzewa, Krzewy i Byliny” stanie się dostępna także dla wystawców spoza Związku Szkółkarzy Polskich. Czy są na to szanse? A. Ż.: Na razie nic się w tym względzie nie zmieniło. Ale temat co roku wraca i jest rozważany przez członków ZSzP. Tymczasem decyzją większości z nich formuła jest taka, jak dotychczas. — Wystawa „Zieleń to Życie” nosi przydomek międzynarodowej. Jak tym razem będzie wyglądał ten jej aspekt? Czy zwiększy się udział zagranicznych uczestników? A. Ż.: Jeśli chodzi o wystawców z zagranicy, ich udział będzie mniej więcej taki sam, jak ostatnio. Warto jednak zwrócić uwagę na następujące novum: udział związków szkółkarskich z Czech i Węgier. Będzie też grupowe stoisko szkółkarzy z Belgii (7 firm) i, tradycyjnie już, Holendrów (10 przedsiębiorstw). Nie zabraknie również Niemców. Natomiast przewidujemy duże zainteresowanie wystawą ze strony zwiedzających ze Wschodu. Już w zeszłym roku było widać wielu klientów z Ukrainy, Białorusi, Estonii, Litwy. Także teraz mamy zapowiedzi przyjazdu całych grup przybyszów stamtąd. Spodziewamy się również handlowców z Południa — Czechów, Węgrów. — Tak więc coraz większe uzasadnienie ma obiegowa na Zachodzie nazwa wystawy — „Plantarium Europy Wschodniej”. Rosjanie i inne wymienione przez Panią nacje z pewnością w dalszym ciągu będą docierać na „prawdziwe” Plantarium do Boskoop, ale coraz liczniej powinni się pojawiać także (a może wyłącznie) w Warszawie. A. Ż.: Klienci zza Buga docierają i do Boskoop, i do Essen, ale w dużej mierze kupują towar w Polsce. Potrzebna im więc jest dobra, bieżąca informacja o tym, co się w naszym kraju produkuje, a źródłem takiej wiedzy może być właśnie wystawa „Zieleń to Życie”. Zainteresowanie polskim materiałem szkółkarskim ze strony tych odbiorców z pewnością będzie rosło, ponieważ — po okresie zachłyśnięcia się holenderskimi czy niemieckimi roślinami — przekonują się do krzewów i drzew lepiej znoszących surowy klimat. A takie są dostępne właśnie w Polsce. Zapowiedzi wystawy ukażą się bądź już się ukazały w kilku czasopismach wydawanych za naszą wschodnią granicą. Zaprosiliśmy też kilku dziennikarzy stamtąd, którym planujemy — przy okazji wystawy — pokazać kilka polskich szkółek. Przygotowujemy informacje w języku rosyjskim, a więc w tym roku koncentrujemy się na promocji naszego szkółkarstwa na Wschodzie. — Życzę organizatorom i wystawcom, by udało się zrealizować ten cel i wszystkie inne, o których Pani mówiła. Dziękuję za rozmowę. |