W CIS-ie O JAKOŚCI WARZYW I OWOCÓW

    10 maja w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyła się, zorganizowana przez Centralny Inspektorat Standaryzacji, konferencja "Rynek owoców i warzyw — przygotowanie do funkcjonowania w ramach wspólnego rynku owoców i warzyw w Unii Europejskiej".




























    Na spotkanie licznie przybyli naukowcy związani z ogrodnictwem, producenci, a także przedstawiciele rynków hurtowych i przedsiębiorstw zajmujących się importem oraz eksportem warzyw i owoców. Warto przypomnieć, że pod koniec ubiegłego roku parlament uchwalił ustawę o jakości handlowej produktów spożywczych (wejdzie w życie w 2002 roku). Do tego czasu polscy producenci owoców i warzyw mają czas na przystosowanie się do nowych wymagań.



    Sytuacja ekonomiczna polskiego ogrodnictwa
    W pierwszej części konferencji mgr Jan Świetlik z Instytutu Ekonomiki Ogrodnictwa i Gospodarki Żywnościowej przedstawił stan ekonomiczny sektora świeżych owoców i warzyw w Polsce na tle pozostałych branż rolno-spożywczych. Sytuacja polskich producentów owoców i warzyw wydaje się dużo lepsza niż rolników, ale tylko dlatego, że dochody tych ostatnich są wyjątkowo niskie. Dla sadowników 2000 rok był najgorszy od wielu lat, chociaż pomimo przymrozków i suszy zbiory jabłek były rekordowe i, według oceny prelegenta, znacznie przekroczyły szacunki GUS-u. Podstawę do takich przypuszczeń dają wielkość eksportu jabłek deserowych i koncentratu soku jabłkowego oraz spożycie jabłek w przeliczeniu na mieszkańca. Prawdopodobnie zebraliśmy więc nie 1,45 mln ton jabłek, ale około 2 mln ton. Ich ceny były niższe niż owoców zebranych w 1999 roku i — według wskaźników ekonomicznych — produkcja była nieopłacalna. Podobnie przedstawiała się sytuacja producentów truskawek dla przetwórstwa — zarobili jedynie ci, którzy uprawiali owoce deserowe. 2001 rok może być ponownie rokiem niskich cen w sadownictwie, którego potencjał produkcyjny jest bardzo duży. Sadom nie zaszkodziła bowiem ani ubiegłoroczna susza, ani przymrozki, a brak od piętnastu lat mroźnej zimy jest bodajże najważniejszą przyczyną nadprodukcji. W bieżącym roku nie można też liczyć na opłacalne notowania truskawek przeznaczonych dla przetwórstwa. Prawdopodobnie skończy się też dobra koniunktura na rynku wiśni. W 2001 roku opłacalna powinna być produkcja czarnych porzeczek i — przypuszczalnie — malin.
    Miniony sezon nie był również dobry dla producentów warzyw. Zbiory — pomimo wiosennej suszy — były większe niż w 1999 roku, a ceny bardzo niskie. Opłacalna była jedynie uprawa polowa ogórków. Spożycie warzyw w Polsce — wbrew oficjalnym statystykom — wynosi przypuszczalnie nie 120 kg na mieszkańca, ale około 80 kg. Wciąż jemy przede wszystkim marchew, kapustę i ogórki, których konsumpcji nie da się już zwiększyć. Jedynym wyjściem jest przekonanie społeczeństwa do jedzenia szparagów, grzybów i warzyw mało znanych.
    Szansą do wykorzystania pozostaje dla nas wciąż liberalizacja handlu zagranicznego owocami i warzywami z UE. Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na rynek Niemiec (czyt. HO 5/2001), które kupują co roku za granicą ogromne ilości warzyw. Tymczasem, na przykład, więcej cebuli niż z Polski dociera tam z Nowej Zelandii. Możemy już bez cła eksportować za Odrę chociażby kapustę czy kalafiory, ale na przeszkodzie stoi jakość naszych produktów i wielkość partii, jakie potrafimy skompletować (na przykład dla potrzeb supermarketów, które przejęły za Odrą 80% rynku owoców i warzyw). Dlatego dopóki nie wdrożymy unijnych norm jakości, Niemcy będą kupować droższe warzywa w Holandii czy Hiszpanii, a nie nasze tańsze, ale niepewnej jakości.



    Czy dogonimy UE?
    Pesymistycznie ocenia dostosowanie polskiego sadownictwa i warzywnictwa do struktur organizacyjnych i informatycznych UE prof. Wojciech Ciechomski. Według niego, w Polsce nadal trwa transformacja i budowa gospodarki rynkowej, podczas gdy w UE następuje proces ciągłego rozwoju tej ostatniej. Miarą dystansu między nami a krajami UE może być różnica wysokości produktu krajowego brutto (PKB) w przeliczeniu na mieszkańca — w 1998 roku w Polsce stanowił on 55% poziomu PKB Grecji i 48% PKB Hiszpanii. Przy obecnym tempie zmian za 10 lat możemy osiągnąć zaledwie 45–50% przyszłego, średniego PKB krajów UE (za 20 lat — 65–70%).
    Według prof. Ciechomskiego, w Polsce wciąż małe jest spożycie warzyw i owoców. W przypadku warzyw stanowi ono 60–80% tego, co zjada statystyczny obywatel UE, jeszcze gorzej jest z owocami — tych jemy aż o 50–75% mniej. Przy obecnym tempie wzrostu konsumpcji produktów ogrodniczych możemy osiągnąć poziom spożycia krajów UE w 2020 roku. Wtedy podaż owoców powinna wzrosnąć o 1,5–2 mln ton, a warzyw — o 2 mln ton. Jeżeli jednak nie poprawi się jakości i nie przeprowadzi się promocji polskich towarów, to za 20 lat 80% owoców oraz 10% warzyw sprzedawanych w Polsce pochodzić będzie z importu.





    FOT. 1. WIELE ZE SPRZEDAWANYCH W POLSCE OWOCÓW I WARZYW NIE SPEŁNIA ŻADNYCH NORM JAKOŚCI


    Przegraliśmy, jeśli chodzi o stopień zorganizowania się na poziomie rynków hurtowych, ale mamy jeszcze szansę na poziomie tych pierwotnych. Większość rynków hurtowych może już szukać innego zajęcia, bo ich funkcje przejmą zagraniczne firmy logistyczne, które są lepszym partnerem dla sieci handlowych — dodał prelegent. Nasi producenci nie są też zorganizowani i co najgorsze — nie są tym nawet zainteresowani. Prof. Ciechomski podał przykład rolników ze Szwecji, którzy już wynajęli w Polsce firmę doradczą, zlecając jej zbadanie wpływu polskiego rolnictwa na szwedzkie po naszym akcesie do UE.



    Normy jakości w Polsce i w UE
    W drugiej części seminarium przedstawiciele CIS zajęli się obecną sytuacją w zakresie przepisów i norm jakościowych oraz regulacjami dotyczącymi kontroli jakości handlowej świeżych warzyw i owoców w UE.
    W UE funkcjonują obecnie 24 rozporządzenia dotyczące jakości owoców i warzyw. Obowiązują one na każdym etapie obrotu tymi produktami, zarówno na rynkach wewnętrznych, jak i międzynarodowych. Pierwsze tego typu normy ukazały się w 1958 roku i od tego czasu wiele z nich znowelizowano oraz opracowano standardy dla kolejnych gatunków. Międzynarodowe standardy jakościowe, które są podstawą tworzenia wymagań unijnych (różnice między tymi dwoma systemami norm są minimalne), opracowuje „Grupa robocza ds. standaryzacji produktów nietrwałych i kontroli jakości” Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ (w obradach uczestniczy kilkadziesiąt państw europejskich, w tym Polska, a także krajów spoza naszego kontynentu, np. Nowa Zelandia, USA czy Izrael).





    FOT. 2. UNIJNE WYMAGANIA PRECYZUJĄ M.IN. SPOSÓB PAKOWANIA PRODUKTU


    Unijne normy jakościowe dla poszczególnych produktów zawierają, między innymi, postanowienia dotyczące:
    – definicji produktu
    – jakości (wymagań minimalnych, podziału na klasy jakości),
    – sortowania według wielkości,
    – tolerancji (pod względem jakości i wielkości),
    – prezentacji (jednolitości, sposobu pakowania),
    – znakowania (cech identyfikacyjnych, nazwy i pochodzenia produktu, charakterystyki jakości handlowej oraz znaku urzędowej kontroli jakości).
    W Polsce wymagania jakościowe dla świeżych owoców i warzyw zawarte są w Polskich Normach lub Projektach Polskich Norm (obydwa rodzaje nie mają statusu obowiązkowych i są jedynie dokumentami technicznymi do dobrowolnego stosowania). Te drugie to część norm EKG/ONZ, przetłumaczona w 1993 roku i wydana przez Polski Komitet Normalizacyjny. Po przystąpieniu Polski do Wspólnoty rozporządzenia EU staną się obowiązkowe, natomiast Polskie Normy pozostaną dokumentami dobrowolnymi.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułLISTY – PODATEK OD DZIERŻAWIONEGO MIEJSCA SPRZEDAŻY
    Następny artykułGAZOWANE OWOCE

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.