Czerwone złoto
Tak jeszcze 10 lat temu amerykańscy plantatorzy nazywali owoce żurawiny wielkoowocowej, na które zapotrzebowanie znacznie przekraczało możliwości produkcyjne w USA. Jak podawali podczas konferencji Wilhelm i Sonja Dierking — plantatorzy z Niemiec — zmiana technologii uprawy tego gatunku i znaczne zwiększanie powierzchni nasadzeń żurawiny w Ameryce Północnej oraz Chile spowodowały nadprodukcję tych owoców i wywołały problemy z ich sprzedażą na największym rynku, jakim są Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Dodatkowo, brak właściwej promocji tych owoców na nowych rynkach (jak europejski) doprowadził do znacznego spadku ich cen. Trwają jednak akcje promocyjne na świecie i przewiduje się, że zapotrzebowanie na te owoce znów wzrośnie.
Równocześnie ocenia się, że Europa jest rynkiem o stosunkowo dużym i wciąż rosnącym potencjale zbytu przetworów z tych owoców (soków, dżemów, galaretek, suszu, likierów, syropów, owoców mrożonych). Szczególnie modny jest ostatnio sok żurawinowy. Dlatego prawdopodobnie przy właściwej akcji promocyjnej oraz po wprowadzeniu do uprawy plennych odmian i zmechanizowaniu produkcji, w tym zbioru, będzie można liczyć na zadowalające zyski z uprawy tej rośliny.
Prelegenci przedstawili także swoje kilkuletnie doświadczenia z uprawą żurawiny w Niemczech. Plantacja o powierzchni 2,5 ha została założona z ukorzenionych sadzonek (fot. 1), posadzono około 125 000 roślin/ha. Metoda ta w porównaniu z rozrzucaniem nieukorzenionych pędów (stosowanym na wielkoobszarowych plantacjach w USA) wymaga większych nakładów finansowych, rośliny jednak lepiej się przyjmują, a tworzące się pędy szybciej pokrywają pole (fot. 2), mniejsze są więc problemy z chwastami. Z tak założonej plantacji można liczyć na towarowy zbiór owoców już w 2 lub 3 lata po posadzeniu roślin, podczas gdy na plantacji założonej z rozrzucanych pędów takie plony uzyskuje się w 3. lub 4. roku. W pierwszym roku po założeniu plantacji rośliny nawadniano i nawożono, co spowodowało, że wytworzyło się dużo długich pędów płożących, a niewiele pędów wzniesionych, na których zawiązują się owoce (fot. 3), ale w pierwszym roku i tak się ich nie zbiera. Powstanie siewek z nasion z pozostawionych na plantacji owoców mogłoby natomiast doprowadzić do zamieszania odmianowego. Na takiej plantacji konieczne było jednak silne cięcie pędów, ze względu na wkręcanie się długich pędów płożących w maszyny podczas zbioru owoców. W tym gospodarstwie odbywa się on „na sucho” (nie zalewa się pola), wykorzystywana jest maszyna 1 Darlington Harvester — przypomina kosiarkę do trawy napędzaną silnikiem spalinowym, elementem zbierającym jest walec z zębami, które „czeszą” rośliny, jak grzebień. Potem za pomocą separatora z dmuchawą od dobrych owoców oddzielane są zepsute oraz liście, pędy i inne zanieczyszczenia. Następnie owoce są jeszcze raz sortowane — przez pracowników stojących przy taśmie sortowniczej, z której trafiają do maszyny ważąco-pakującej.
Fot. 1. Produkcja ukorzenionych sadzonek żurawiny wielkoowocowej w multiplatach
Fot. 2. Jednoroczna plantacja żurawiny wielkoowocowej założona z roślin rozmnażanych
z sadzonek
Fot. 3. U żurawiny wielkoowocowej owoce zawiązują się na pędach wzniesionych
Jak informował Remigijus Daubaras z Uniwersyteckiego Ogrodu Botanicznego w Kownie, na Litwie istnieje możliwość zakładania plantacji żurawiny na terenach, na których kończy się wydobycie torfu — łączna ich powierzchnia szacowana jest na około 23 200 ha. W tym kraju są jednak tylko dwie plantacje produkcyjne żurawiny. Jedna, 2,5-hektarowa prowadzona metodą „na mokro” (na czas zbioru pole jest zalewane wodą, co ułatwia zbiór owoców, które unoszą się na jej powierzchni), a druga (0,5 ha) „na sucho”. Z tej ostatniej co roku zbiera się około 6 t owoców — jeden pracownik może zebrać około 10 kg owoców dziennie. Cena żurawiny na Litwie jest bardzo wysoka, w ubiegłym roku wynosiła w przeliczeniu nawet 4 USD/kg, podczas gdy w Kanadzie płacono jedynie 1,5 USD/kg.
Według doc. dr. hab. Kazimierza Smolarza z ISK w Skierniewicach, także w Polsce możliwa jest uprawa żurawiny wielkoowocowej (czyt. też HO 6/2006). Nadają się do tego gleby mineralne, ważne są jednak pewne zasady agrotechniczne: gleba powinna mieć pH około 3,5, a plantację trzeba nawadniać (woda nie może zawierać nadmiernych ilości wapnia i żelaza) i prawidłowo nawozić azotem — zbyt duże jego dawki powodują słabsze plonowanie roślin, stymulują gnicie owoców oraz gorsze ich wybarwianie się. W prowadzonych w ISK badaniach wykazano, że najlepiej plonowały rośliny na poletkach nienawożonych azotem lub przy jego dawce 40 kg/ha.
Odmiany. Na plantacjach żurawin W. i S. Dierkingów najlepsza w uprawie okazała się odmiana 'Stevens’, uzupełniająco posadzono tam także odmiany 'Wilcox’, 'Bergman’, 'Searles’ i 'McFarlin’.
Przydatność do uprawy tej pierwszej odmiany potwierdził E. N. Estabrooks z firmy doradczej z Kanady, który podał że 'Stevens’ stanowi w Kanadzie 75% nasadzeń, reszta przypada na następujące odmiany: 'Ben Lear’, 'Pilgrim’, 'Early Black’ i 'Howes’.
Jak informował R. Daubaras, na Litwie, według tamtejszej państwowej Komisji Oceny Odmian Roślin Uprawnych, najcenniejsze z wpisanych do litewskiego rejestru odmian są: 'Ben Lear’, 'Black Veil’, 'Pilgrim’, 'Stevens’ i 'Washington’, a przydatne do zakładania plantacji towarowych — również 'Bergman’, 'Franklin’, 'Searles’, 'Earli Black’ i 'Howes’. Stwierdził on również, że z odmian o podobnej plenności warto wybierać do nasadzeń towarowych te o mniejszych owocach, które zawierają więcej antocyjanów.
Właściwości zdrowotne — informacje o nich znalazły się także w doniesieniu W. i S. Dierkingów. Wykazano, na przykład, że picie soku żurawinowego unieszkodliwia bakterie Escherichia coli (odpowiedzialne m.in. za infekcję pęcherza moczowego), a też bakterie Helicobacter pylori (sprzyjające wrzodom żołądka).
Picie soku żurawinowego ma zapobiegać też chorobom dziąseł. Istnieją również doniesienia o hamującym działaniu wyciągu z żurawin na komórki nowotworowe, a także o chroniącym przed zawałem serca i udarem mózgu (żurawina pomaga zmniejszyć o 50% obumieranie komórek mózgowych przy udarach mózgu). Żurawina wzmacnia ponadto odporność organizmu — zawiera dużo fosforu, potasu i witaminy C.
Borówka brusznica
Uprawie tego gatunku poświęcono na konferencji w Skierniewicach najmniej czasu, wydaje się jednak, że zainteresowanie tą rośliną będzie w najbliższych latach wzrastało. Dotychczas owoce brusznicy wykorzystywane w przemyśle przetwórczym pozyskiwano głównie z naturalnych siedlisk. Niska jakość takich owoców skłania jednak do poszukiwania możliwości zakładania towarowych plantacji tego gatunku (fot. 4). Jak informował Daniel imala z Instytutu Centralnego Gospodarki Rolniczej z Nitry na Słowacji, do uprawy borówki brusznicy należy wybierać miejsca nasłonecznione, gleby próchniczne, odpowiednio wilgotne i kwaśne (pH 3,5–4,5). Do zakładania plantacji najlepiej używać sadzonek w doniczkach — takie rośliny owocują już w szkółce (fot. 5). W prowadzonych na Słowacji doświadczeniach oceniano plonowanie sześciu odmian borówki brusznicy — kwitnących dwa razy w roku (’Koralle’, 'Runo Bielawskie’, 'Ida’) oraz jeden raz (’Linnea’, 'Sanna’ i 'Sussi’). Z tych pierwszych uzyskiwano wyższy plon owoców, najwyższy w przypadku 'Korale’ (324,1 g/roślinę) i 'Ida’ (272,8 g/rośl.). Kolejne były 'Runo Bielawskie’ (167,1 g/rośl.), 'Sanna’ (157,7 g/rośl.), 'Linnea’ (155,2 g/rośl.), a najsłabiej plonowała 'Sussi’ (98,2 g/rośl.).
Fot. 4. Odpowiednio pielęgnowana borówka brusznica bardzo dobrze plonuje
Fot. 5. Materiał szkółkarski w doniczkach — rośliny owocują już w szkółce
Masa 100 owoców u ocenianych odmian była podobna i wyniosła 30,9–34,5 g, znacznie większe owoce (56,3 g/100 szt.) miała jedynie 'Ida’. Na podstawie tych doświadczeń polecane są do ekologicznej towarowej produkcji borówki brusznicy odmiany 'Koralle’, 'Ida’, 'Linnea’ i 'Sanna’.