25 i 26 listopada ubiegłego roku w Poznaniu Wielkopolski Związek Ogrodniczy, jako spadkobierca i kontynuator tradycji, był gospodarzem jubileuszu stulecia istnienia wielkopolskich organizacji ogrodniczych. O ich najdawniejszej historii pisaliśmy w numerze październikowym, więc teraz pokrótce o drugim półwieczu (z okładem) pracy związku.
Reaktywowany w 1945 roku był dwukrotnie, jak i inne społeczno-zawodowe organizacje ogrodników, likwidowany. Najpierw w 1949 roku jego struktury wchłonęła Samopomoc Chłopska, potem — po wznowieniu działalności na fali październikowej „odwilży” w 1956 r. — rozwiązano go w 1961 roku, a pracę kontynuowano w komisjach rozwoju ogrodnictwa spółdzielczości ogrodniczej. Ostateczny, miejmy nadzieję, powrót związku do życia miał miejsce w roku 1980. Na fali społecznego entuzjazmu powołano wówczas wiele organizacji społecznych i zawodowych, których większość nie wytrzymała konfrontacji z naszą nową rzeczywistością gospodarczą. Wielkopolski Związek Ogrodniczy przetrwał — wraz z częstochowskim, katowickim i łódzkim. Wszystkie one od chwili reaktywowania podjęły działalność gospodarczą, dzięki której stać je na finansowanie zadań statutowych. W ostatnim dwudziestoleciu nie tylko wielkopolscy ogrodnicy odczuli efekty żmudnych, konsekwentnych i — co ważniejsze — skutecznych wysiłków Wielkopolskiego Związku Ogrodniczego. Interweniował on w sprawach podatku za gospodarcze korzystanie ze środowiska naturalnego („kominowego”), przepisów emerytalnych niekorzystnych dla naszej branży, norm przydziałów opału. Trudno przecenić doprowadzenie przez działaczy związku do poprawy ochrony krajowej produkcji ogrodniczej przed nieuczciwą konkurencją zagraniczną (ustanowienie ceł kwotowych na niektóre importowane artykuły ogrodnicze). Największą inwestycją gospodarczą związku było powołanie Wielkopolskiej Giełdy Rolno-Ogrodniczej — możliwe dzięki przekonaniu do konieczności jej utworzenia władz Poznania oraz ściągnięciu do miasta pomocy finansowej rządu szwajcarskiego.
Przez wiele lat związek finansował wspólne wystąpienia swych członków na kolejnych Krajowych Wystawach Ogrodniczych. Co roku organizował również do kilkunastu szkoleń merytorycznych. (W 1987 roku wspólnie z redakcją „Hasła Ogrodniczego” urządził Winoroślowe Dni Otwarte, które trzeba było powtórzyć ze względu na ogromną frekwencję zainteresowanych.)
Wielkopolskim działaczom starczało jeszcze energii i środków na utrzymywanie struktur ogólnopolskich — Polskiego Związku Ogrodniczego, a teraz również Polskiej Federacji Ogrodniczej, w której związkowcy z kilku wymienionych wyżej regionalnych struktur stanowią trzon.