Mówiono o nich podczas Europejskich Dni Klienta firmy Novartis Seeds, które odbyły się w lipcu, w niemieckiej miejscowości Kleve (czyt. HO 9/2000). Swoje poglądy na ten temat przedstawił Wil Jorink, ówczesny menedżer ds. jednorocznych roślin rabatowych tego przedsiębiorstwa. Opinię na temat trudnej pozycji ogrodnika zachodnioeuropejskiego w łańcuchu dystrybucji przedstawiłam — jako najbardziej spektakularną — we wrześniowym numerze "Hasła", we wstępie do kwiaciarstwa. Tym razem zacytuję kilka innych tez wystąpienia W. Jorinka.
Rośliny z sadzonek | |||
Wyraźnie wzrasta znaczenie roślin produkowanych z sadzonek, czyli rozmnażanych wegetatywnie. W grupie tej królują pelargonie (fot. 1), których w Europie sprzedano w ubiegłym sezonie około 300 mln sztuk, ale największą karierę w ciągu ostatnich 5 lat zrobiło osteospermum (obecnie 50 mln szt.). W czołówce znajdują się jeszcze kaskadowe petunie (150 mln szt.), których popularność jednak spada, niecierpki nowogwinejskie (100 mln szt.) i sutera, czyli „bakopa” (30 mln szt.). Wciąż jednak produkcja z nasion dominuje, a najważniejsze w tym przypadku są: begonia stale kwitnąca (1 mld szt., fot. 2), petunia ogrodowa (900 mln szt.), niecierpek Waleriana (500 mln szt.). Trzeba sobie zarazem zdać sprawę, że nawet mały procentowy przyrost sprzedaży w ich przypadku — a taki się notuje — oznacza w istocie dużą liczbę roślin w porównaniu z takim samym wzrostem w grupie gatunków rozmnażanych wegetatywnie. |