"Dlaczego mikoryza jest szansą sukcesu dla roślin ogrodniczych i leśnych?" zastanawiali się naukowcy oraz szkółkarze na konferencji zorganizowanej 21 stycznia w Warszawie przez Instytut Sadownictwa i Kwiaciarstwa, Instytut Badawczy Leśnictwa, Katedrę Ochrony Lasu i Ekologii SGGW oraz redakcję miesięcznika "Wieś Jutra". Wśród uczestników spotkania dominowali leśnicy, którzy obecnie najczęściej wykorzystują w Polsce mikoryzę w produkcji siewek drzew i krzewów stosowanych do odnawiania oraz zakładania lasów. Szacuje się, że w 2001 roku polskie szkółki leśne opuściło 850 tys. zaszczepionych grzybnią roślin, w 2002 r. — 2,5 mln szt., a w ubiegłym — już ponad 10 mln szt. Źródłem polskich szczepionek mikoryzowych wykorzystywanych w leśnictwie są obecnie dwa laboratoria — w Kostrzycy oraz w Rudach Raciborskich. Obliczono, że mikoryzowanie jednej rośliny kosztuje leśników 5–7 groszy, w zależności od używanej technologii (u nas korzysta się z polskiej, opracowanej przez prof. dr. hab. Stefana Kowalskiego z AR w Krakowie oraz z francuskiej — czyt. też "Szkółkarstwo" 3/2003).
W temat mikoryzy wprowadziła uczestników prof. dr hab. Bożena Borkowska z ISK w Skierniewicach. Jej zdaniem mikoryzy nie należy traktować jako narzędzia, które wydatnie poprawi jakość i obniży koszty produkcji materiału szkółkarskiego. Czasem efekty mikoryzy mogą być wręcz negatywne, zwłaszcza gdy roślinom zapewnia się komfortowe warunki, jak to ma miejsce w zasobnych podłożach wykorzystywanych w ogrodnictwie. Może wtedy dochodzić do "ogładzania" roślin przez grzyby ze związków organicznych oraz wody. Mikoryzę należy więc traktować raczej jako "bionawóz, bioprotektor i bioregulator", którego korzystne działanie ujawnia się dopiero w warunkach stresowych. Rośliny mikoryzowane są bardziej odporne na porażenie przez patogeny, dłużej obywają się bez wody oraz prawidłowo się rozwijają nawet, gdy w podłożu zaczyna brakować składników pokarmowych.
Sposoby aplikacji szczepionek mikoryzowych przedstawił dr Jerzy Kubiak z SGGW, który przeprowadzał doświadczenia na szczepionkach produkowanych przez firmę Mykoflor. Jego zdaniem, podanie szczepionki w zbyt małej ilości nie przyniesie rezultatu, a gdy grzybni będzie za dużo — zamiast współżycia może wystąpić pasożytnictwo. Porcję szczepionki należy zalać 1 litrem wody i przez 15–20 sekund rozdrabniać mikserem nożowym (np. kuchennym) przy 1400 obrotach na minutę. Następnie do grzybni dodaje się uprzednio przygotowany żel akrylowy, uzupełnia wodą do 20 l i po wymieszaniu pozostawia na 24 godziny. Do mikoryzacji roślin w pojemnikach można wykorzystać dostępne już u nas aplikatory firmy Kwazar (mają trzy rodzaje końcówek dozujących o różnej średnicy). Mikoryzację przeprowadza się jednorazowo na początku cyklu produkcyjnego, podając szczepionkę przy obrzeżu bryły korzeniowej. Koszt mikoryzowania jednej rośliny przy użyciu badanych szczepionek wynosi około 0,18 zł na roślinę (dawka 15 ml).
O możliwościach wykorzystania mikoryzy erikoidalnej w produkcji roślin wrzosowatych mówiła dr Bożena Matysiak z ISK. Mikoryzę powinno się stosować w najwcześniejszych stadiach rozwoju roślin, gdyż wtedy daje ona największe korzyści. Dlatego podejmuje się udane próby szczepienia mikoryzą sadzonek z in vitro (na etapie ukorzeniania ex vitro, ale nie bezpośrednio po wyjęciu ze "szkła", gdyż wtedy grzyby stają się dodatkowymi akceptorami asymilatów), kiełkujących siewek czy ukorzenianych sadzonek pędowych (zwiększa się odsetek ukorzenionych roślin lub skraca czas tworzenia korzeni). W produkcji kontenerowej roślin wrzosowatych aplikacja szczepionki nie wpłynęła pozytywnie na wzrost i jakość roślin, którym zapewniano optymalne warunki rozwoju. Poprawiła natomiast te parametry u różaneczników i kalmii, których nie nawożono lub, gdy podano zbyt wysoką dawkę składników pokarmowych. Pozytywny efekt ujawnił się też w przypadku różaneczników, produkowanych przy ograniczonym podlewaniu.
Prof. dr Zbigniew Sierota z ISB w Warszawie zwracał uwagę na konieczność używania do mikoryzacji gatunków i ras grzybów pochodzących z tych samych regionów, w których działa szkółka, oraz sterowania nawożeniem i nawadnianiem roślin na podstawie analiz gleby. Trzeba bowiem dopasować metody produkcji nie tylko do wymagań roślin, ale także grzybów.
Wpływ fungicydów na rozwój mikoryz w szkółkach leśnych przedstawiła dr hab. Marta Aleksandrowicz-Trzcińska z SGGW. Fungicydy mogą stymulować (np. preparaty zawierające związki ftalimidowe, w tym popularny kaptan), hamować lub nie wpływać (np. preparaty zawierające tiuram) na rozwój mikoryzy. Zależy to jednak nie tylko od substancji aktywnej preparatu, ale i od sposobu aplikacji — zwykle dolistna w przypadku tego samego fungicydu jest mniej szkodliwa niż doglebowa. Zaprawianie nasion także na ogół nie szkodzi mikoryzie, jeśli inokulum znajduje się wcześniej w podłożu (wyjątek stanowią nasiona otoczkowane suchymi zarodnikami grzybów mikoryzowych).
O wykorzystaniu grzybów mikoryzowych do ochrony przed fytoftorozą roślin ozdobnych w szkółkach mówił prof. dr hab. Leszek Orlikowski z ISK. Fytoftoroza to jedna z coraz bardziej powszechnych chorób wielu gatunków drzew i krzewów. Na przykład od 7 lat dziko rosnące u nas olsze (Alnus glutinosa) zamierają po zaatakowaniu przez chorobę określoną przez tego naukowca jako "olszowa Phytophthora". W doświadczeniach korzystał on ze szczepionek firmy Mykoflor, których działanie ochronne testowano na cyprysiku Lawsona, różaneczniku 'Nova Zembla' oraz wrzosie 'Hamilton'. Okazało się, że moczenie korzeni roślin w zawiesinie ze szczepionką ograniczało rozwój fytoftorozy (u wrzosów prawie dwukrotnie), gdy podłoże zawierało 112 jednostek propagacyjnych grzyba Phytophthora cinnamomi. W naturalnie zakażonych podłożach poziom ten waha się od kilku do 200 jednostek propagacyjnych, czyli jest z reguły znacznie niższy niż w doświadczeniu. Mikoryzowanie korzeni roślin (równie skuteczne było w okresie 2–3 tygodni i na 3 dni przed posadzeniem do zakażonego podłoża) może więc pozytywnie wpływać na ich zdrowotność.
Atmosferę spotkania podgrzał jednak najbardziej temat niezwiązany z mikoryzą — unijny system kontroli zdrowotności roślin ogrodniczych i leśnych, który przedstawiła Agnieszka Sahajdak z Głównego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Ogólne zasady funkcjonowania wprowadzanego sytemu były już wprawdzie znane większości uczestników, ale wciąż pozostało wiele niejasnych kwestii. Jedną z nich było zapisane w ustawie określenie "producent niewielkich ilości materiałów", zezwalające na sprzedaż roślin bez paszportów. W projektach rozporządzeń wykonawczych przyjęto, że "niewielki producent" to ten, który sprzedaje całość produkcji w obrębie powiatu i wyłącznie detalicznie. Po raz pierwszy oficjalnie pojawiła się też przewidywana cena paszportów — 0,23 zł za podstawowy i 0,10 zł za skrócony.
„Dlaczego mikoryza jest szansą sukcesu dla roślin ogrodniczych i leśnych?” zastanawiali się naukowcy oraz szkółkarze na konferencji zorganizowanej 21 stycznia w Warszawie przez Instytut Sadownictwa i Kwiaciarstwa, Instytut Badawczy Leśnictwa, Katedrę Ochrony Lasu i Ekologii SGGW oraz redakcję miesięcznika „Wieś Jutra”. Wśród uczestników spotkania dominowali leśnicy, którzy obecnie najczęściej wykorzystują w Polsce mikoryzę w produkcji siewek drzew i krzewów stosowanych do odnawiania oraz zakładania lasów. Szacuje się, że w 2001 roku polskie szkółki leśne opuściło 850 tys. zaszczepionych grzybnią roślin, w 2002 r. — 2,5 mln szt., a w ubiegłym — już ponad 10 mln szt. Źródłem polskich szczepionek mikoryzowych wykorzystywanych w leśnictwie są obecnie dwa laboratoria — w Kostrzycy oraz w Rudach Raciborskich. Obliczono, że mikoryzowanie jednej rośliny kosztuje leśników 5–7 groszy, w zależności od używanej technologii (u nas korzysta się z polskiej, opracowanej przez prof. dr. hab. Stefana Kowalskiego z AR w Krakowie oraz z francuskiej — czyt. też „Szkółkarstwo” 3/2003).
W temat mikoryzy wprowadziła uczestników prof. dr hab. Bożena Borkowska z ISK w Skierniewicach. Jej zdaniem mikoryzy nie należy traktować jako narzędzia, które wydatnie poprawi jakość i obniży koszty produkcji materiału szkółkarskiego. Czasem efekty mikoryzy mogą być wręcz negatywne, zwłaszcza gdy roślinom zapewnia się komfortowe warunki, jak to ma miejsce w zasobnych podłożach wykorzystywanych w ogrodnictwie. Może wtedy dochodzić do „ogładzania” roślin przez grzyby ze związków organicznych oraz wody. Mikoryzę należy więc traktować raczej jako „bionawóz, bioprotektor i bioregulator”, którego korzystne działanie ujawnia się dopiero w warunkach stresowych. Rośliny mikoryzowane są bardziej odporne na porażenie przez patogeny, dłużej obywają się bez wody oraz prawidłowo się rozwijają nawet, gdy w podłożu zaczyna brakować składników pokarmowych.
Sposoby aplikacji szczepionek mikoryzowych przedstawił dr Jerzy Kubiak z SGGW, który przeprowadzał doświadczenia na szczepionkach produkowanych przez firmę Mykoflor. Jego zdaniem, podanie szczepionki w zbyt małej ilości nie przyniesie rezultatu, a gdy grzybni będzie za dużo — zamiast współżycia może wystąpić pasożytnictwo. Porcję szczepionki należy zalać 1 litrem wody i przez 15–20 sekund rozdrabniać mikserem nożowym (np. kuchennym) przy 1400 obrotach na minutę. Następnie do grzybni dodaje się uprzednio przygotowany żel akrylowy, uzupełnia wodą do 20 l i po wymieszaniu pozostawia na 24 godziny. Do mikoryzacji roślin w pojemnikach można wykorzystać dostępne już u nas aplikatory firmy Kwazar (mają trzy rodzaje końcówek dozujących o różnej średnicy). Mikoryzację przeprowadza się jednorazowo na początku cyklu produkcyjnego, podając szczepionkę przy obrzeżu bryły korzeniowej. Koszt mikoryzowania jednej rośliny przy użyciu badanych szczepionek wynosi około 0,18 zł na roślinę (dawka 15 ml).
O możliwościach wykorzystania mikoryzy erikoidalnej w produkcji roślin wrzosowatych mówiła dr Bożena Matysiak z ISK. Mikoryzę powinno się stosować w najwcześniejszych stadiach rozwoju roślin, gdyż wtedy daje ona największe korzyści. Dlatego podejmuje się udane próby szczepienia mikoryzą sadzonek z in vitro (na etapie ukorzeniania ex vitro, ale nie bezpośrednio po wyjęciu ze „szkła”, gdyż wtedy grzyby stają się dodatkowymi akceptorami asymilatów), kiełkujących siewek czy ukorzenianych sadzonek pędowych (zwiększa się odsetek ukorzenionych roślin lub skraca czas tworzenia korzeni). W produkcji kontenerowej roślin wrzosowatych aplikacja szczepionki nie wpłynęła pozytywnie na wzrost i jakość roślin, którym zapewniano optymalne warunki rozwoju. Poprawiła natomiast te parametry u różaneczników i kalmii, których nie nawożono lub, gdy podano zbyt wysoką dawkę składników pokarmowych. Pozytywny efekt ujawnił się też w przypadku różaneczników, produkowanych przy ograniczonym podlewaniu.
Prof. dr Zbigniew Sierota z ISB w Warszawie zwracał uwagę na konieczność używania do mikoryzacji gatunków i ras grzybów pochodzących z tych samych regionów, w których działa szkółka, oraz sterowania nawożeniem i nawadnianiem roślin na podstawie analiz gleby. Trzeba bowiem dopasować metody produkcji nie tylko do wymagań roślin, ale także grzybów.
Wpływ fungicydów na rozwój mikoryz w szkółkach leśnych przedstawiła dr hab. Marta Aleksandrowicz-Trzcińska z SGGW. Fungicydy mogą stymulować (np. preparaty zawierające związki ftalimidowe, w tym popularny kaptan), hamować lub nie wpływać (np. preparaty zawierające tiuram) na rozwój mikoryzy. Zależy to jednak nie tylko od substancji aktywnej preparatu, ale i od sposobu aplikacji — zwykle dolistna w przypadku tego samego fungicydu jest mniej szkodliwa niż doglebowa. Zaprawianie nasion także na ogół nie szkodzi mikoryzie, jeśli inokulum znajduje się wcześniej w podłożu (wyjątek stanowią nasiona otoczkowane suchymi zarodnikami grzybów mikoryzowych).
O wykorzystaniu grzybów mikoryzowych do ochrony przed fytoftorozą roślin ozdobnych w szkółkach mówił prof. dr hab. Leszek Orlikowski z ISK. Fytoftoroza to jedna z coraz bardziej powszechnych chorób wielu gatunków drzew i krzewów. Na przykład od 7 lat dziko rosnące u nas olsze (Alnus glutinosa) zamierają po zaatakowaniu przez chorobę określoną przez tego naukowca jako „olszowa Phytophthora„. W doświadczeniach korzystał on ze szczepionek firmy Mykoflor, których działanie ochronne testowano na cyprysiku Lawsona, różaneczniku 'Nova Zembla’ oraz wrzosie 'Hamilton’. Okazało się, że moczenie korzeni roślin w zawiesinie ze szczepionką ograniczało rozwój fytoftorozy (u wrzosów prawie dwukrotnie), gdy podłoże zawierało 112 jednostek propagacyjnych grzyba Phytophthora cinnamomi. W naturalnie zakażonych podłożach poziom ten waha się od kilku do 200 jednostek propagacyjnych, czyli jest z reguły znacznie niższy niż w doświadczeniu. Mikoryzowanie korzeni roślin (równie skuteczne było w okresie 2–3 tygodni i na 3 dni przed posadzeniem do zakażonego podłoża) może więc pozytywnie wpływać na ich zdrowotność.
Atmosferę spotkania podgrzał jednak najbardziej temat niezwiązany z mikoryzą — unijny system kontroli zdrowotności roślin ogrodniczych i leśnych, który przedstawiła Agnieszka Sahajdak z Głównego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Ogólne zasady funkcjonowania wprowadzanego sytemu były już wprawdzie znane większości uczestników, ale wciąż pozostało wiele niejasnych kwestii. Jedną z nich było zapisane w ustawie określenie „producent niewielkich ilości materiałów”, zezwalające na sprzedaż roślin bez paszportów. W projektach rozporządzeń wykonawczych przyjęto, że „niewielki producent” to ten, który sprzedaje całość produkcji w obrębie powiatu i wyłącznie detalicznie. Po raz pierwszy oficjalnie pojawiła się też przewidywana cena paszportów — 0,23 zł za podstawowy i 0,10 zł za skrócony.