W Polsce i na świecie
W większości polskich gospodarstw produkujących maliny obszar uprawy jest ograniczony organizacyjnymi możliwościami zbioru owoców przez rodzinę i rzadko przekracza 1,5 hektara. Wynika to głównie z niechęci producentów do korzystania z najemnej siły roboczej, której dostępność jest coraz mniejsza, a koszt coraz wyższy. To ostatnie wiąże się z kolei ze znacznym wzrostem jednostkowych kosztów produkcji, przy bardzo niestabilnym cenowo rynku owoców jagodowych. Wzrost areału upraw malin w poszczególnych gospodarstwach jest jednak nieunikniony. Realia ekonomiczne spowodują, że po integracji z UE zdecydowana większość produkcji towarowej tych owoców będzie pochodzić z dużych gospodarstw, w których zbiór zostanie całkowicie zmechanizowany. Tylko w takich gospodarstwach — wraz ze związanym z wejściem Polski do Wspólnoty znacznym wzrostem kosztów robocizny — uprawa będzie opłacalna, a dobra jakość owoców zapewni znalezienie nabywcy.
W Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie (prowincji British Columbia) problem zbioru malin na dużych farmach początkowo rozwiązywano poprzez zatrudnianie tanich robotników z Meksyku i Puerto Rico. W zachodniej Europie tę rolę spełniali mieszkańcy Europy Wschodniej. Kłopoty z organizacją zbioru, nadzorem i jakością zbieranych owoców skłoniły jednak większość producentów z obu kontynentów do zbioru mechanicznego.
Mechanizowanie zbioru malin rozpoczęto na świecie już około 30 lat temu, jednak dopiero od kilkunastu lat kombajny malinowe zostały na tyle udoskonalone, że wykorzystanie ich nie powoduje obniżenia jakości owoców oraz szkód na plantacji. Maszynowo można obecnie zbierać nawet nieco przejrzałe owoce, które mogą być w całości mrożone (także metodą IQF), natomiast przy zbiorze ręcznym takie maliny się rozpadają. W USA już ponad 90% malin zbiera się kombajnami, podobnie w Chile i w Nowej Zelandii.
Kombajny
Najwięcej maszyn do zbioru malin jeszcze dwadzieścia lat temu produkowano w USA, Nowej Zelandii oraz Wielkiej Brytanii. Obecnie na świecie dominują maszyny amerykańskie, zwłaszcza modele samojezdne z możliwością składowania do około 2 ton malin oraz z linią do końcowego sortowania owoców. Kombajnami zbiera się nawet bardzo dobrej jakości owoce deserowe. Cena takiego urządzenia wynosi około 110 000 USD. W analizie kosztów zbioru (tabela) ten typ występuje jako model A. Drugi wariant to maszyna mniejsza, również samojezdna, ale bez linii do końcowego sortowania owoców oraz z mniejszą ilością miejsca do ich składowania. Wydajność tego kombajnu jest nieco niższa — częstsze przystanki w celu rozładunku. Koszt takiej maszyny to około 90 000 USD (model B). Spotykane są również maszyny wykorzystujące moc ciągnika. Kosztują one obecnie około 58 000 USD (model C). Zapotrzebowanie na moc jest bardzo niskie i wynosi do około 30 KM. Wykorzystywane jest głównie na potrzeby przetaczania maszyny z owocami po wzniesieniach, gdyż do obsługi układu hydraulicznego wystarczy jedynie około 11 KM.
PORÓWNANIE KOSZTÓW ZBIORU MALIN PRZY ZASTOSOWANIU TRZECH TYPÓW KOMBAJNÓW W STOSUNKU DO ZBIORU RĘCZNEGO
Zbiór malin kombajnem możliwy jest na plantacjach z rzędami oddalonymi od siebie o co najmniej 2,1 m. Najlepsze efekty (ograniczenie do minimum osypywania się owoców i niszczenia pędów) osiąga się jednak przy odstępie pomiędzy rzędami wynoszącym około 3 metrów. Pędy prowadzi się przy drutach do wysokości ponad 2 metrów (fot. 1). Zbiór polega na delikatnym otrząsaniu w pionie pędów, za pomocą systemu palców umiejscowionych na swobodnie obracających się bębnach (fot. 2). Istnieje możliwość płynnego ustawienia — w zakresie od 300 do 700 wstrząsów na minutę — częstotliwości poruszania palców w celu odrywania jedynie dojrzałych malin. System talerzy zbierających umożliwia przenoszenie (bez uszkadzania — fot. 3) opadających po trzęsieniu owoców, z których w trakcie transportu są wydmuchiwane zanieczyszczenia. W sezonie zbiorów kombajn przejeżdża przez plantację nawet do kilkunastu razy, każdorazowo zbierając jedynie dojrzałe owoce, których siła oderwania jest mniejsza od niezbędnej do otrzęsienia owoców niedojrzałych, pozostających na pędach.
FOT. 1. LUBELSZCZYZNA: ZBIÓR MALIN KOMBAJNEM ZACZEPIANYM
FOT. 2. SYSTEM PALCÓW DO OTRZĄSANIA OWOCÓW
FOT. 3. TRANSPORT OWOCÓW DO SKRZYNEK
Kombajn wymagający do współpracy ciągnika klasy C-330 w warunkach amerykańskich kupowany jest do gospodarstw produkujących maliny na powierzchni co najmniej 5 akrów (około 2,5 hektara). U nas — z powodu tańszej robocizny i drogich kosztów kredytów — za opłacalną do zbioru maszynowego trzeba przyjąć powierzchnię o około 30% większą. Zakup kombajnu wymagającego ciągnika byłby więc już uzasadniony w gospodarstwie produkującym 30 ton malin. Plony powyżej 80 ton pozwalałyby na zakup kombajnu samobieżnego.
Koszty i efekty
W sezonie do zbioru malin z powierzchni do 10 ha do obsługi kombajnu potrzebne są jedynie 3 osoby, w tym kierowca ciągnika (fot. 4). Duża wydajność i bardzo małe zapotrzebowanie na siłę roboczą znacząco obniża koszty produkcji i stwarza możliwości sprzedaży owoców po bardziej konkurencyjnych cenach. Koszty zbioru i wykorzystanie maszyn do zbierania malin w warunkach ekonomicznych produkcji tego gatunku, przedstawiono w tabeli. Przy kosztach zbioru owoców z 2002 i 2003 roku (średnio około 0,70 zł/kg i kursie 1 USD = 3,90 zł) wykorzystywanie wszystkich trzech opisanych modeli kombajnów jest ekonomicznie uzasadnione. Dalszy wzrost kosztów siły roboczej będzie tę tendencję jeszcze pogłębiał. Nie zmieni jej nawet umiarkowany wzrost kursu dolara w stosunku do złotówki.
FOT. 4. DO OBSŁUGI MASZYNY POTRZEBNE SĄ CZTERY OSOBY
30 czerwca bieżącego roku w lubelskim „zagłębiu” malinowym rozpoczął prace pierwszy w Polsce zaczepiany kombajn do zbioru malin. W trakcie niezwykle długiego sezonu zbiór odmiany 'Mailing Seedling’ prowadzono aż 18 razy, odmian 'Canby’ i 'Willamette’ — odpowiednio 15 i 11 razy. W latach o bardziej typowym dla Polski przebiegu pogody liczba zbiorów powinna być o około 30% niższa.
Jedynie w Polsce wśród krajów ze znaczącą produkcją malin nie stosowano do 2003 roku maszyn do zbioru tych owoców. Kombajnami zbiera się maliny w bogatych rejonach Europy północnej i zachodniej, a od kilku lat nawet w Jugosławii, gdzie koszty siły roboczej są średnio dwa razy niższe niż u nas. Wydaje się, że taka sytuacja w Polsce była związana wyłącznie z bardzo drogimi kredytami, ich potanienie prawdopodobnie spowoduje rozwój produkcji malin pod zbiór mechaniczny. Tym samym wzrośnie konkurencyjność polskich malin na rynku UE. Zwłaszcza, że duże trudności będzie sprawiać polskim producentom zatrudnianie sezonowych pracowników z byłego ZSRR z powodu wiz wjazdowych. Ponadto — zgodnie z wymogami UE — od 2004 roku trzeba im będzie zapewnić minimalną płacę oraz ubezpieczenie.
Dr Krzysztof Zmarlicki jest pracownikiem ISK w Skierniewicach