Za nowelizacją z poprawkami opowiedziało się 54 senatorów, 24 było przeciw, 1 wstrzymał się od głosu.
Zdaniem autorów nowelizacji tłumaczenie z angielskiego na polski obszernych dokumentów technicznych potrzebnych do rejestracji środka ochrony roślin jest zbędne – jest kosztowne i wstrzymuje procedury rejestracji. Zaznaczono, że etykiety, które informują rolników m.in. o sposobie użycia środka, będą w języku polskim.
Dokumentacja techniczna stanowiąca załączniki do wniosków o zatwierdzenie środka ochrony roślin składa się z ok. 30-50 tys. stron. Tłumaczenie takiego tekstu trwa 2-3 lata i wymaga doskonałej znajomości języka. Koszt przekładów szacowany jest na 1 do 3 mln zł.
Zdaniem współtwórcy nowych przepisów – posła PO Artura Dunina – dotychczasowe przepisy przekładają się na mniejsze wpływy budżetowe z tytułu VAT od sprzedaży środków ochrony roślin (200 mln zł). Z danych Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin wynika, że szacowana wysokość strat w produkcji roślinnej wyniesie w 2014 r. ponad 2 mln zł, w 2015 r. ponad 5 mln zł, a w 2018 r. blisko 12 mln zł. Straty wystąpią także w produkcji zwierzęcej przez pogorszenie jakości pasz, komponentów energetycznych pasz m.in. dla trzody chlewnej i drobiu.
Niekorzystne okazało się także – zdaniem twórców noweli – zniesienie możliwości atestów środków ochrony roślin, którym upłynął termin ważności. W ten sposób powstaje duża ilość odpadów niebezpiecznych, które trzeba utylizować. Jednakże środki chemiczne, choć po terminie ważności, nadal nadają się do użytku. Nowe regulacje zakładają, że po ponownym przebadaniu środki ochrony roślin będą mogły być użyte w ciągu 12 miesięcy, co pozwoli na lepsze wykorzystanie tych substancji.
W Polsce skala przeterminowania środków ochrony roślin jest duża. Zanim zaczęły obowiązywać obecne przepisy zakazujące ponownego atestu, do specjalistycznego laboratorium Instytutu Ochrony Roślin trafiało ok. 800 próbek rocznie. Badania przydatności do użycia przeterminowanych produktów wskakują, że tylko 2-3 proc. z badanych próbek nie uzyskuje ponownego pozwolenia na dopuszczenie do obrotu handlowego – czytamy w uzasadnieniu do projektu.
Zmiany poparło ministerstwo rolnictwa. Zdaniem resortu wskazane jest, by dokumentacja naukowo-techniczna i jej ocena opracowywane były w języku angielskim. Zasadę tę stosują wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej.
Zgodnie z danymi resortu większość wniosków ws. rejestracji środka chemicznego, złożonych po wejściu w życie ostatnich zmian, nie spełnia wymogów formalnych – mają braki językowe.
Źródło: