I to nie tylko szkodniki, w które są wymierzone. Także przypadkowe zwierzęta. Naukowcy z Centrum Badania Środowiska Naturalnego w Lipsku odkryli niepokojącą skalę tego problemu.
Naukowcy z Centrum Badania Środowiska Naturalnego im. Helmholtza w Lipsku opisali swoje badania ekosystemów słodkowodnych w Niemczech, Francji i Australii. Sprawdzili w sumie 63 strumienie, które podzielili na trzy kategorie: czyste, lekko zanieczyszczone pestycydami oraz bardzo zanieczyszczone.
Okazuje się, że w Europie w grupie tych ostatnich żyło o 42 proc. mniej gatunków niż w strumieniach niezanieczyszczonych. A w Australii był to spadek o 27 proc. Ucierpiały m.in. takie owady jak ważki czy jętki. Co gorsza, stosowane do ochrony roślin pestycydy truły badane strumienie, mimo że ich koncentracja w wodzie nie przekraczała europejskich norm.
W innej pracy, opublikowanej w „The Journal of Applied Ecology”, uczeni z Wielkiej Brytanii opisują wpływ na środowisko naturalne neonikotynoidów. To podobne do nikotyny pestycydy, które paraliżują układ nerwowy bezkręgowców. Zaprawia się nimi nasiona roślin. Ich światowy rynek szacuje się na blisko 2 mld euro rocznie.
Neonikotynoidy są śmiertelnie groźne dla owadów zapylających. A na dodatek, jak piszą właśnie brytyjscy uczeni, akumulują się w glebie w stężeniu niebezpiecznym dla żyjących w niej bezkręgowców. Dzieje się tak dlatego że ten rodzaj pestycydów ma okres półtrwania od roku do czterech lat. A rolnicy traktują nimi nasiona co roku.
Za: wyborcza.pl
pg