W centralnej Polsce (Marcin Oleszczak, Kazgod)
Na początku trzeciej dekady maja, gdy sadownicy byli po głównym starciu z parchem jabłoni, przed nimi była jeszcze „dogrywka” (wynikająca z kilku lub kilkunastu procent owocników tego patogena gotowych do wysiewu), której rezultat mógł zadecydować o wyniku prowadzonej dotychczas ochrony. Komu udało się skutecznie ochronić jabłonie, wiadomo było już na początku czerwca, gdy pojawiła się większość plam z infekcji pierwotnych i można było ocenić skuteczność stosowanych programów ochrony.
W ochronie chemicznej przed parchem jabłoni najważniejsza jest prawidłowa reakcja na sytuację z jaką mamy do czynienia w konkretnym miejscu i określonym czasie. Infekcja jest interakcją trzech elementów: wrażliwej „rośliny”, wirulentnego patogena i warunków atmosferycznych. Schematy programów ochrony i podręczniki nie zastąpią doświadczenia sadowników płynącego z analizy faktów z jakimi mieliśmy do czynienia wcześniej. Warto zatem przeanalizować każdy sezon ochrony, niezależnie od jej skuteczności, a wnioski na pewno staną się pomocne podczas podejmowania decyzji ochrony w kolejnych latach.
Przebieg i intensywność opadów deszczu w 2013 r. w Polsce spowodowały zróżnicowanie problemów z ochroną przed parchem jabłoni. W rejonach, gdzie wiosną było sucho i nie padał deszcz (Kujawy i północna część Polski) nie nastręczała ona żadnych trudności. W centralnej Polsce (Grójec, Warka) panowały wiosną najbardziej sprzyjające warunki do infekcji zarodnikami workowymi sprawcy parcha jabłoni. Na Sandomierszczyźnie, podobnie jak na Kujawach, sadownicy z uwagi na mniejszą niż w rejonie Polski centralnej ilość opadów deszczu, mieli mniej problemów z ochroną. Do pierwszego wysiewu zarodników w sezonie 2013 doszło 19–20 kwietnia, a 17 kwietnia nastąpiło pękanie pąków na jabłoniach odmiany ‘Idared’. Zgrały się zatem w czasie: obecność zielonej, wrażliwej tkanki drzew, źródła infekcji oraz sprzyjające jej warunki atmosferyczne. Koniec wysiewów w tym sezonie w centralnej Polsce nastąpił pod koniec pierwszej dekady czerwca. Gwałtowne opady deszczu w połączeniu z temperaturą sprzyjające dojrzewaniu owocników spowodowały bardzo obfite wysiewy zarodników workowych, niespotykane dotychczas w naszym kraju. W 2013 r. pierwsze plamy parcha na liściach rozetowych i zawiązkach owoców zaobserwowałem pod koniec pierwszej dekady maja, czyli po około 20 dniach od pierwszej infekcji. Przebieg warunków atmosferycznych w ostatnich miesiącach 2013 r. i pierwszych 2014 r., sprzyjał rozwojowi owocników sprawcy parcha jabłoni. Do pierwszego, symbolicznego wysiewu zarodników w sezonie 2014 doszło 25 marca. Owocniki w tym czasie rozwijały się bardzo dynamicznie, kolejne – tym razem silne – wysiewy zarodników miały miejsce około 10 kwietnia oraz 14–15 kwietnia.
W późniejszym okresie wysiewy i infekcje następowały praktycznie w tygodniowych seriach, zwykle w soboty/ niedziele. Zakończenie wysiewów zarodników workowych w 2014 r. w centralnej Polsce miało miejsce pod koniec trzeciej dekady maja. Pierwsze plamy na liściach rozetowych zaobserwowano już pod koniec trzeciej dekady kwietnia. Wydaje się, że szczególnie istotny dla skutecznej ochrony był okres pomiędzy 10–17 kwietnia oraz 2–5 maja.
W obu mieliśmy do czynienia ze stosunkowo niską średnią dobową temperaturą i spadającą nieco poniżej 0°C temperaturą minimalną. W takich warunkach raczej trudno było dobrać jakikolwiek produkt o działaniu interwencyjnym, a przy próbach stosowania takich rozwiązań mogły się pojawić plamy. Stosunkowo ciepło i duża ilość opadów w kolejnych miesiącach przyczyniły się wraz z plamami do silnych wtórnych infekcji. Przełożyło się to na silne porażenie pędów jednorocznych parchem wtórnym. W sierpniu, w niektórych sadach większość liści na przyrostach jednorocznych miała ślady wtórnych infekcji. Taka sytuacja w połączeniu z opadami, jakie miały miejsce pod koniec sierpnia 2014 r., była bardzo dużym zagrożeniem dla owoców, szczególnie odmian wczesnych. Występowanie parcha wtórnego w obrębie korony drzew powoduje że, gwałtownie wzrasta potencjał infekcyjny takiego sadu, zależący wprost od ilości porażonych jesienią liści.
W 2015 r. pierwsze zdolne do wysiewu owocniki sprawcy parcha jabłoni pojawiły się w połowie marca, a wysiewy zarodników workowych rozpoczęły się w pierwszych dniach kwietnia. Warunki atmosferyczne w tym terminie w niektórych rejonach Polski nie sprzyjały infekcjom.
Lokalnie, na niektórych odmianach jabłoni (głównie ‘Ligol’ i ‘Idared’), w pierwszej dekadzie czerwca można było zaobserwować plamy parcha na 1. i 2. lub 3. i 4. liściu rozetowym (fot. 1). Później widoczne były także plamki na działkach kielicha. Ich charakter oraz umiejscowienie wskazywały na stosunkowo wczesne infekcje, najprawdopodobniej z okresu pojawienia się pierwszej zielonej tkanki na drzewach. Wiele wskazuje na to, że te infekcje mogły mieć miejsce już w pierwszych dniach kwietnia.
Fot. 1. Plamy parcha na liściach rozetkowych świadczą o wczesnych infekcjach
Obserwowano także plamy na górnej stronie blaszki liściowej 4. i 5. liścia rozetowego, co wskazuje na infekcję z okresu zielony/różowy pąk. Plam tych było stosunkowo niewiele, podobnie jak opisanych wcześniej.
W trzeciej dekadzie maja pojawiły się także plamy na liściach przyrostów tegorocznych, na 2. i 3. liściu patrząc od dołu pędu (fot. 2). Wskazuje to na infekcje z okresu około kwitnienia. Czy ujawnią się kolejne plamy parcha świadczące o późniejszych infekcjach, jeszcze się okaże i będzie zależne, w dużej mierze, od „szczelności” stosowanej ochrony oraz przebiegu warunków atmosferycznych w czasie infekcji i podczas zabiegów.
Fot. 2. Plamy na liściach przyrostów tegorocznych świadczą o infekcjach z okresu kwitnienia drzew
Na Kujawach (Barbara Błaszczyńska, Agrosimex)
W 2015 r. w rejonie Kujaw infekcje pierwotne parcha jabłoni odnotowane przez stację meteorologiczną w Śmiłowicach w okolicach Włocławka, miały miejsce: 27–28 kwietnia (słaba), 29 kwietnia (średnia), 5 maja (słaba), 6 maja (silna), 10 (średnia) i 21 maja (silna).
W kwietniu i w maju br. opady deszczu w okolicach Włocławka były niewielkie, krótkotrwałe i przelotne. Na Kujawach zapowiada się kolejny rok dotkliwej suszy. Bieżący sezon ochrony w okresie infekcji pierwotnych parcha jabłoni w opinii sadowników należy zaliczyć do łatwych, mimo, że jeszcze się nie skończył. W większości sadów w pierwszej dekadzie czerwca trudno było znaleźć plamy parcha.
Ocena dynamiki rozwoju pseudotecji i dojrzałości zarodników workowych 1 kwietnia br. wykazała, że worki były wypełnione zarodnikami workowymi na poziomie około 30%, jednak nie osiągnęły one wówczas pełnej dojrzałości, aby mogło dojść do ich wysiewu. Dopiero kolejne obserwacje (z 9 kwietnia) wykazały, że na poddanych badaniu liściach wszystkich odmian jabłoni, pseudotecja osiągnęły maksymalną dojrzałość i zdolność do wysiewu. Jednak pierwsze zagrożenie (wysiewy zarodników workowych i warunki do infekcji) wystąpiło dopiero w dniach 27–29 kwietnia br.
Informacje o pierwszych, zauważonych plamach parcha na liściach jabłoni w kujawskich sadach pojawiły się w trzeciej dekadzie maja br., prawdopodobnie jako wynik silnej i niedostatecznie zabezpieczonej infekcji z 6 maja (plamy parcha na liściach uwidaczniają się w temperaturze 12–14°C, po około dwóch tygodniach od wystąpienia infekcji).
W końcowym okresie wysiewów zarodników workowych lub po ich zakończeniu, powinno się wykonać lustrację poszczególnych odmian/ kwater potwierdzającą lub wykluczającą obecność plam parcha jabłoni na liściach. Jeśli takich nie przeprowadzono, sadownik powinien postępować tak, jakby istniało zagrożenie ze strony zarodników konidialnych, a więc odpowiednio zintensyfikować ochronę. Zarodniki konidialne stanowią bowiem większe zagrożenie infekcyjne niż workowe, gdyż ich ilość jest nieograniczona, a do infekcji wystarczy jedynie rosa lub mgła. Infekcje wtórne, za które są odpowiedzialne, wymagają 2/3 czasu niezbędnego dla infekcji pierwotnych, dokonywanych przez zarodniki workowe.
Plam świadczących o porażeniu parchem jabłoni należy szukać przede wszystkim na drzewach odmian wrażliwych na parcha i raczej w wyższych partiach korony (zwłaszcza na wierzchołkach drzew), gdzie trudniej jest je dopryskać, a także na 3. i 4. liściu licząc od nasady pędu (fot. 3) oraz szypułkach kwiatowych, działkach kielicha i młodych zawiązkach.
Fot. 3. Plamy parcha na 3. i 4. liściu licząc od nasady pędu tegorocznego[NEW_PAGE]Ważna jest także ocena, czy plamy te są powtarzalne i występują regularnie na drzewach danej odmiany, czy są przypadkowe, spotykane sporadycznie. To może świadczyć o tym, że są one wynikiem niedoskonałości w technice opryskiwania. Nie można ich jednak lekceważyć. W przypadku lata suchego i ciepłego nie będą groźne, ale w warunkach długotrwałej, deszczowej pogody w końcowej fazie sezonu mogą być źródłem parcha przechowalniczego.
Dlatego konieczne jest kontynuowanie zabiegów zapobiegawczych, szczególnie przed zapowiadanymi opadami deszczu.
W przypadku potwierdzenia regularnie występujących plam parcha priorytetem jest ochrona zawiązków. Należy zatem regularnie aplikować preparaty zapobiegawcze: Delan 700 WG lub Merpan/Captan/ Malvin 80 WG, w przypadku młodych zawiązków nawet co 7 dni, później okresy te można wydłużać do dwóch tygodni (w miarę upływu czasu i wzrostu ich dojrzałości, odporność jabłek na infekcje maleje). Należy przy tym uwzględniać ewentualność zmycia produktu kontaktowego przez opady deszczu od 20 do 40 mm, w zależności od użytego fungicydu.
Najwyższą odporność na zmywanie mają strobiluryny Discus 500 WG/ Zato 50 WG, które pozostają skuteczne jeszcze przy opadzie do 40 mm, ponadto bardzo dobrze zabezpieczają zawiązki (nie powodując ich ordzawień) i są dobrym produktem mączniakobójczym. Nie można ich jednak nadużywać (mogą być użyte nie więcej niż 2 razy w sezonie).
Na finiszu walki z parchem w trudnych sytuacjach pogodowych konieczne może być także sięgnięcie po fungicydy grupy IBE, np. difenokonazol Difo 250 EC/Score 250 EC lub ich odpowiednik w mieszaninie z preparatem kontaktowym, które dodatkowo mają działanie ograniczające mączniaka (lub gotowe mieszaniny np. Shavit 72 WP czy Flint Plus 64 WG). Nie należy ich jednak nadużywać w sytuacjach nieuzasadnionych.
Po zakończeniu infekcji pierwotnych warto sięgnąć po produkty kontaktowe oparte na innych niż kaptan czy ditianon substancjach aktywnych, np. fungicydy tiuramowe: Aplosar/Thiram Granuflo/Pomarsol Forte 80 WG lub Sadoplon 75 WP lub oparte na mankozebie: Penncozeb 80 WP/Vondozeb 75 WG (ograniczają również drobną plamistość liści jabłoni, która objawia się na niektórych odmianach). Na uwagę zasługuje biofungicyd wodorowęglan potasu Armicarb zarejestrowany do zwalczania parcha, ale i dobrze ograniczający mączniaka. Stosuje się go w dawce 5 kg/ha (polecany jest również w mieszaninie z preparatem siarkowym np. Microthiol 80 WP). Jego zaletą jest to, że jest związkiem naturalnym, a to oznacza brak pozostałości w owocach.
W okresie infekcji wtórnych warto także do zabiegów fungicydami kontaktowymi dodawać nawozy oparte na fosforynach, aby ograniczyć intensywność zapobiegawczych zabiegów chemicznych i jednocześnie mieć gwarancję lepszej ich skuteczności.
Zabiegi wyniszczające plamy parcha są kosztowne, nie gwarantują całkowitego unieszkodliwienia plam, a ponadto wymagają użycia substancji aktywnych o podwyższonym ryzyku wystąpienia odporności (zabieg ten niesie ze sobą olbrzymie ryzyko selekcji ras odpornych parcha jabłoni). Mam nadzieję, że większość sadowników nie będzie musiała ich wykonywać w bieżącym sezonie.
Na Sandomierszczyźnie (Anita Łukawska)
Podczas Święta Kwitnącej Jabłoni w Samborcu 17 maja br., Adam Fura ze Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach Oddział w Sandomierzu, zwrócił uwagę na konieczność dokładnych lustracji w sadach, z uwagi na duże prawdopodobieństwo plam parcha na liściach rozetkowych jabłoni. Plamy te są następstwem infekcji w fazie „mysiego ucha”.
– Sezon 2015 w odniesieniu do parcha jabłoni zapowiadał się na trudny z uwagi na znaczne źródło infekcyjne. Wegetacja rozpoczęła się wcześnie. Od 3 kwietnia br. obserwowany był rozwój parcha jabłoni w rejonie sandomierskim. 13 kwietnia w 3% otoczni były dojrzałe do wysiewu zarodniki workowe, a 17 kwietnia już w 5%. W połowie kwietnia pojawiły się pierwsze ich wysiewy. 14 kwietnia wysiew był znaczący i w przypadku drzew odmiany ‘Ligol’ (w fazie „mysiego ucha”) zakończył się infekcją. Objawia się ona plamami parcha na dwóch liściach rozetkowych. Na jednym – w centralnej części liścia wzdłuż nerwu, na drugim – na brzegu, co świadczy o stykaniu się tych liści ze sobą w momencie infekcji – mówił A. Fura.
Dojrzewanie zarodników workowych oraz ich wysiewy następują powoli, co sugeruje, że nie zakończą się one szybko i jeszcze długo mogą następować infekcje pierwotne, zatem konieczna będzie odpowiednia ochrona. Jak informował A. Fura, 15 maja, 60% otoczni nie było jeszcze aktywnych, co potwierdziło jego wcześniejsze słowa. W poprzednim roku, większość zarodników workowych do 18 maja już się wysiała. W bieżącym sezonie wysiewało się ich mniej jednorazowo, ale tkanka liści i zawiązków była młoda i podatna na infekcję, zatem nawet niewielka liczba zarodników mogła być groźna. Tym bardziej, jeżeli warunki nie sprzyjały wykonaniu zabiegu, lub używano preparatów nieodpowiednio dobranych do pogody.
W celu wspomagania ochrony przed parchem jabłoni, A. Fura zalecał dodawać 1,5–2 l/ha produktu zawierającego fosforyn potasu do fungicydu do ochrony przed parchem i przed mączniakiem jabłoni oraz 4 l/ha preparatu Protector. Po kwitnieniu jabłoni szczególnie polecał fungicydy strobilurynowe w mieszanie z kaptanem, które oprócz parcha jabłoni miały chronić także przed mączniakiem.
– To czym opryskujecie, jest wynikiem waszych zakupów. Zalecenia podawane przez doradców sadowniczych w poszczególnych terminach, dotyczące określonych produktów wynikały z potrzeby w danej chwili, konieczności prowadzenia rotacji czy nawet równoczesnej ochrony przed kilkoma chorobami. Jeżeli sadownik, dzwoniący do doradcy, usiłuje upewnić się co do użycia innego produktu niż zalecany (którego używał z powodzeniem w poprzednich sezonach), to jest pewne, że ten o który pyta już kupił i nie chce ponosić dodatkowych kosztów. Jednak z rozmowy wynika zazwyczaj, że nie bierze on pod uwagę prawdopodobieństwa odporności parcha na niego, czego skutkiem może być niższa niż zakładana skuteczność działania i w konsekwencji porażenie parchem jabłoni – mówił A. Fura.
Zdaniem A. Fury, zalecenia dotyczące użycia w okresie kwitnienia preparatu Fontelis 200 SC wynikały głównie z zakresu działania tego środka, możliwości użycia go w szerokim zakresie temperatury oraz z powodu nowej substancji czynnej, na którą na razie w polskich sadach nie ma odporności. Preparat ten, z uwagi na ochronę jabłoni przed parchem i mączniakiem oraz szarą pleśnią, warto zastosować właśnie w okresie kwitnienia, kiedy należy chronić drzewa przed tymi chorobami. Jest ponadto bezpieczny dla owadów zapylających. Na wykorzystywane w tym celu powszechnie preparaty anilinopirymidynowe, jest już stwierdzona odporność, zatem mogą one być niewystarczająco skuteczne w ochronie przed parchem w tak trudnym okresie jakim jest kwitnienie, liczne wysiewy zarodników workowych oraz zmienne warunki pogodowe. Jeżeli pojawił się produkt, którym można wykonać jeden zabieg w ochronie jabłoni przed trzema chorobami w sezonie w newralgicznym terminie kwitnienia, to warto to zrobić.
W wielu sadach, jak sugerował prelegent, w drugiej dekadzie maja, miały pojawić się plamy parcha na liściach z infekcji w okresie kwitnienia. Jest to konsekwencją użycia do ochrony preparatu o niewystarczającej skuteczności, szczególnie że w okresie kwitnienia odnotowano silne wysiewy zarodników workowych. – Pamiętać należy, że wyniszczenie parcha jabłoni jest droższe niż stosowanie ochrony zapobiegawczej – podsumował A. Fura.
Marcin Oleszczak, Kazgod; Barbara Błaszczyńska, Agrosimex; Anita Łukawska
fot. 1, 2 M. Oleszczak; fot. 3 B. Błaszczyńska
Artykuł pochodzi z numeru 5/2015 „Informatora Sadowniczego”