W klasztornych ogrodach Krakowa i w parku Jordana z morzem wiosennej zieleni kontrastują uschnięte żywopłoty. To sprawka Cydalima perspectalis, larwy niewielkiego motyla, który przywędrował do nas z Azji. Niestety, jak dotąd nie znaleziono sposobu, by zwalczyć szkodnika.
Skąd Cydalima perspectalis wzięła się w Krakowie? Jak tłumaczy prof. Kazimierz Wiech z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, owad ten przywędrował do Europy około 10 lat temu, prawdopodobnie przywieziony z Azji razem z sadzonką bukszpanu. W ciągu tych 10 lat zdążył opanować całą środkową Europę, doprowadzając do klęski, szczególnie na Słowacji i w Austrii. Do Polski dotarł około 2 lata temu.
– Owad ten jest motylem z rodziny wachlarzykowatych, a do tego monofagiem. Oznacza to, że żywi się wyłącznie bukszpanem – mówi prof. Wiech. To z jednej strony dobra wiadomość, bo szkodnik nie zagraża innym roślinom, ale z drugiej strony jest śmiertelnym niebezpieczeństwem dla istnienia samych bukszpanów. – To ogromne zagrożenie, bo w pewnych rejonach może dojść do sytuacji, że cydalima wyginie, ale wraz z bukszpanami – mówi profesor.
Żerująca larwa Cydalima perspectalis
za: krakow.wyborcza.pl, zdjęcia: wikipedia