Nowe badania dostarczają "przekonujących dowodów" na to, że istnieje związek pomiędzy stosowaniem imidaklopridu a zjawiskiem masowego ginięcia pszczół. Jego przejawem jest opuszczanie uli przez dorosłe osobniki - piszą autorzy badania, pod kierunkiem Alexa Lu z Department of Environmental Health.
Latem 2010 r. naukowcy przeprowadzili w hrabstwie Worcester w stanie Massachusetts eksperyment. Starali się odtworzyć sytuację, w której imidakloprid powoduje „epidemię” masowego ginięcia pszczół. Przez 23 tygodnie obserwowali pszczoły z czterech różnych pasiek. W każdej z nich cztery ule potraktowano roztworami imidaklopridu w różnych stężeniach. Był też ul kontrolny. Po 12 tygodniach doświadczenia wszystkie pszczoły żyły. Przełomowy był tydzień 23., po którym mieszkańcy 15 spośród 16 uli pryskanych imidaklopridem (czyli 94 proc.) wymarli. Pierwsze padły owady z uli potraktowanych środkiem w najsilniejszym stężeniu.
Naukowcy stwierdzili, że sytuacja w ulach odpowiadała sytuacjom w pasiekach, w których doszło do masowego ginięcia pszczół. Ule pustoszały (pełne były tylko pszczele „spiżarnie”, została też częśc pyłku i larwy. W pobliżu niemal nie było widać martwych osobników. Kiedy ul atakują inne choroby albo pasożyty, ofiar jest najczęściej dużo więcej, zarówno wewnątrz, jak i tuż obok uli.
Zdaniem Lu, uderzające jest to, jak niskie stężenia imidaklopridu doprowadziły do zagłady uli – niższe niż te stosowane zwykle na polach albo w rejonach, gdzie często żerują pszczoły.
Informacja pochodzi ze strony Harvard School of Public Health, a zostanie opublikowana w czerwcowym „Bulletin of Insectology”.
Za: pap
pg