Program Fruit Quality Contract ma na celu ochronę sadu w taki sposób, aby ograniczyć do minimum pozostałości w jabłkach substancji aktywnych, tak by spełniały one wymagania np. niemieckich sieci handlowych czy krajów trzecich – liczba pozostałości s.a. nie powinna przekraczać czterech, a suma ich pozostałości być niższa (czasami znacznie) od norm obowiązujących w UE. Jak informował dr Kamil Jeziorek (Syngenta), program FQC polega na skutecznym zwalczaniu sprawców chorób i szkodników sadów, jednocześnie spełniając najwyższe wymagania sieci handlowych dotyczące poziomu pozostałości substancji aktywnych środków ochrony roślin w owocach.
Program ten zdobył już zaufanie sporego grona sadowników ze względu na optymalny dobór preparatów dopasowywany do presji sprawców chorób i szkodników w sadach. Zalecenia oparte są na produktach zarejestrowanych w Polsce i ich stosowanie jest w pełni zgodne z zaleceniami etykietowymi, a z drugiej strony zapewniona jest właściwa rotacja grup chemicznych stosowanych preparatów, co ogranicza powstawanie odporności agrofagów. Jest to dowód na to, że mimo ogromnej presji ze strony sprawców chorób i szkodników można produkować jabłka z ograniczonymi poziomami pozostałości środków ochrony roślin.
Jak informował Marek Łuczak, prezes zarządu firmy Syngenta Polska, Fruit Quality Contract to pierwszy profesjonalny program ograniczania pozostałości. Przed pięcioma laty, gdy pojawił się pomysł wdrożenia go w Polsce trochę patrzyliśmy na niego z rezerwą. Na pierwszy rzut oka wydawał się on dość skompilowany. Obecnie, po pięciu latach, wiemy że nie sprawa on większych problemów, a co najważniejsze pozwala uzyskać owoce spełniające restrykcyjne wymagania stawiane np. przez sieci handlowe działające w Niemczech – informował.
Warto zwrócić uwagę, że rozwiązanie proponowane przez firmę Syngenta nie jest tylko i wyłącznie oparte na środkach tej firmy. Wykorzystywane są w nim produkty także innych producentów i dystrybutorów środków chemicznych. Chodzi bowiem o to, aby uzyskać jak najlepszy efekt końcowy – wysokiej jakości towar spełniający wymagania sieci handlowych zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Jak informował M. Łuczak, obecnie firma jest otwarta na współprace z jeszcze większym gronem producentów owoców – obecnie posiadamy już ceną bazę danych i doświadczenie co do FQC. Uważam, że jest to projekt bardzo ciekawy i możemy pomóc wdrażać go na jeszcze większą skalę w polskich sadach.
Wśród wielu ciekawych tematów omawianych podczas spotkania były też te dotyczące sytuacji na światowych rynkach owoców deserowych oraz produkcji najwyższej jakości jabłek i gruszek. O tym, czy polskie jabłka mają szansę na stałe zagościć na rynkach azjatyckich informował Adam Paradowski (Plantpress).
O wyzwaniach stojących przed producentami jabłek w Holandii mówił Ronald Damme (Syngenta, Holandia). Ponieważ numerem jeden na wielu rynkach jest bezpieczeństwo żywności, nie zabrakło też doniesień z tego zakresu.
O oczekiwaniach krajowych i zagranicznych odbiorców polskich jabłek pod względem bezpieczeństwa i jakości produktu informował Mirosław Maziarka (Agro Smart Lab). Zwrócił on też uwagę na innowacyjne technologie poprawiające bezpieczeństwo i jakość owoców w procesie pozbiorczym.
Z kolei Adam Pajewski (Rajpol) poinformował jak program FQC wygląda z punktu widzenia grupy producenckiej i jakie korzyści może przynieść.
Spotkanie zakończył panel dyskusyjny – Fruit Quality Contract i co dalej? podczas, którego prelegenci zwrócili uwagę na wyzwania stojące przed polskim sadownictwem, oraz problemy z jakimi obecnie boryka się branża.
Więcej czytaj w nr 4/2019 „MPS SAD”
tekst i foto: Monika Strużyk