Adam Koczowski poza wiedzą teoretyczną, może pochwalić się również wieloletnim doświadczeniem w uprawie cebuli — produkuje ją bowiem już od sześciu lat. Na swojej plantacji zaprezentował 1,5 ha odmiany 'Alamo’ F1 oraz nowe (jeszcze pod numerami) odmiany z grupy średniowczesnych (typu 'Hilton’ F1).
Każdy sezon gospodarz rozpoczyna od analizy gleby, aby prawidłowo określić zasobność podłoża oraz odpowiednio zaplanować nawożenie. Przykładowo, w tym roku nie wapnował pola, ponieważ analiza wykazała zawartość 2600 mg Ca w próbie (norma przewiduje 1000–1500 mg/l gleby).
Aby zlikwidować rośliny konkurencyjne, potrzebował jedynie trzech zabiegów. Przed wschodami cebuli użył Reglone 200 SL, a w fazie trzech liści — mieszaniny preparatu Stomp 330 EC z Ramrodem Flo 480 SC (plantację opryskiwał, gdy temperatura wynosiła po- wyżej 15°C). Nie miał problemu z zachwaszczeniem po-la również dlatego, że uprawiał cebulę już czwarty rok na tym samym stanowisku i po wielokrotnych zabiegach herbicydami było ono niemal dokładnie wyczyszczone z nasion chwastów. Nie jest to polecane (ze względu na występowanie chorób), ale w tym przypadku okazało się skuteczne.
Tegoroczny sezon cebulowy gospodarz rozpoczął nietypowo — nasiona (około 3,6 kg/ha) wysiał siew- nikiem precyzyjnym dość późno, bo 17 kwietnia. Nie zaprawiał ich fungicydami, gdyż jak twierdzi, wystar- cza mu gwaran-cja jakości materiału jaką daje firma. Jest to słuszne podejście, ponieważ dwukrotny zabieg tymi środkami (przeprowadzony przez firmę i producenta) czasami może powodować obniżenie siły kiełkowania nasion. Należy natomiast koniecznie, jak zalecał obecny na spotkaniu prof. Józef Robak potraktować je zaprawą Marshal 250 DS lub Promet 400 SC (zabezpieczającymi cebulę przed najgroźniejszym szkodnikiem — śmietką cebulanką).
Plantacja była ładnie utrzymana, rośliny nie miały objawów chorób odglebowych (korzenie były białe). Symptomy mączniaka rzekomego pojawiły się dopiero pod koniec lipca (kiedy warunki do rozwoju tej choroby były sprzyjające — ciepło i wilgotno), ale tylko dlatego, że producent popełnił błąd w ochronie. Zabiegi przeciwko mączniakowi rozpoczął 15 czerwca (w tym rejonie był to dobry okres na profilaktykę, gdyż dużo opadów i niska temperatura nie stwarzały warunków dla rozwoju choroby) używając środków interwencyjnych. Powinien był zacząć od zapobiegawczych (Ridomil MZ 72 WP lub Ridomil Gold MZ 68 WP) albo zapobiegawczo-interwencyjnych (Sandofan Manco 64 WP), dodając do nich — przy dużych opadach — Atpolanu 80 EC zwiększającego przyczepność preparatów.
Producent ten zbiera z hektara 60 ton cebuli, którą przechowuje w zwykłej przechowalni (w skrzynkach „je- dynkach”, co niestety pociąga za sobą dodatkowe koszty), nawet do 10–20 czerwca, ale pod warunkiem, że wcześniej opryskał rośliny Fazorem. Zalecenia (czytaj HO 9/2000) zakładają wykonanie zabiegu, gdy 50% roślin załamuje szczypior — A. Koczowski robi to wcześniej, gdy u 30% roślin liście tracą turgor (około 2 tygodnie przed wykopaniem, nie przed ich zbiorem z pola!). Jeszcze inaczej postępują Holendrzy, którzy dwukrotnie opryskują plantację (4 kg Fazoru w dwóch dawkach), gdy około 10% roślin załamuje liście. Pierwszego dnia połową dawki (2 kg) Fazoru rozpuszczonego w 600 litrach wody opryskują plantację w jedną stronę, a następnego dnia drugie 2 kg środka (w tej samej ilości wody) podają na rośliny w drugą stronę ( „pod włos”). Dopiero po tygodniu od zabiegu wykopują cebule, pozostawiają je jeszcze przez kilkanaście dni (10–12) na polu w celu dosuszenia i dopiero wtedy zbierają. W obu sposobach (polskim i holenderskim) istotny jest zielony liść — tylko wtedy preparat zostanie wchłonięty przez roślinę — oraz równomierne wykształcenie cebul — aby każda z nich przyjęła taką samą dawkę środka.
A. Koczowski stara się do 5 września nie zostawiać na polu śladu po uprawie. Dlatego też wybrał średniowczesną odmianę 'Alamo’ F1, którą można wykopać między 10 a 20 sierpnia, potem na 10–12 dni pozostawić na polu i czystą (z ładnie zaschniętą łuską) zbierać używając kombajnu Bolko.
Prof. J. Robak polecał uprawę cebuli z siewu ozime-go (patrz też HO 5/2000), jako rokującą lepszy zysk od uprawy z dymki. Dla próby proponował producentom posianie po 10–20 arów odmian zimujących. Zaletą takiej uprawy jest — o ile mroźną zimą będzie przynajmniej 15-centymetrowa warstwa śniegu — doskonały, bardzo wczesny plon dobrze wyrośniętych cebul, oko-ło 3–4 tygodni przed pojawieniem się na rynku tych z dymki, niewielkich w porównaniu z pochodzącymi z uprawy ozimej.