DNI PAPRYKI

    18 lipca w Złotnikach zainteresowani uprawą papryki już po raz trzeci mieli okazję uczestniczyć w spotkaniu zorganizowanym przez firmę Novartis Seeds w gospodarstwie państwa Teodory i Zbigniewa Żmudów.
    Gospodarze ci w tym roku uprawiali paprykę w tunelach o wysokości 1,80 m i w igołomskich (1,40–1,50 m). Jak zauważyła pani Teodora Żmuda, w niższych rośliny zawiązywały mniej owoców. Głównym powodem tego jest bardzo duże zróżnicowanie klimatu w niskich tunelach. Gdy są one długie, w ich wnętrzu drastycznie spada zawartość CO2, nawet do granicy głodu. Obecny na spotkaniu profesor Stanisław Cebula podkreślał, że konieczne jest dopasowanie wysokości osłony do jej długości — gdy ta ostatnia wynosi około 30 m, tunel dla papryki powinien być przynajmniej 1,80–2-metrowy, aby jego wnętrze było dobrze przewietrzane.
    Papryka jednak bardzo źle reaguje na silny wiatr — wzrasta wówczas intensywność transpiracji i rośliny szybko więdną, mogą nawet zrzucać zawiązki. Dlatego przy silnym wietrze zaleca się przymykanie ścian nawietrznych tuneli lub, przy uprawie w otwartym gruncie, używanie osłon — taki korzystny wpływ na mikroklimat może zapewnić kilka rzędów kukurydzy.
    Państwo Żmudowie rozsadę sadzili bardzo wcześnie, już 7 kwietnia, a pierwsze zielone papryki zbierali na początku czerwca (zrywanie tych owoców wpływa korzystnie na dojrzewanie następnych), na placu hurtowym płacono za nie wówczas około 6 zł za kilogram, na co wpływ mogła mieć początkowo duża podaż tego warzywa z importu. W końcu czerwca kilogram pierwszych wybarwionych owoców — czerwonych i pomarańczowych — kosztował 4,5–5 zł, w drugiej połowie lipca zaczęło brakować papryki importowanej i ceny wzrosły do 7–8 zł za kilogram. Za owoce zielonożółte odmian polowych płacono 1,80–2 zł/kg.
    Podstawę produkcji nadal stanowią odmiany czerwonoowocowe, w gospodarstwie tym uprawia się "Cadice" F1, "Cuby" F1, oraz "Tasty" F1 i "Roxy" F1. Pomarańczowa "Valencia" F1, fioletowa "Leila" F1 czy jasnozielona "Blondy" F1 są uzupełnieniem głównego asortymentu i bywają sprzedawane w mieszanych zestawach, pakowane w 5-kilogramowe worki. W tym roku w Złotnikach testowano również dwie nowe, wybarwiające się na czerwono odmiany — BM 123 F1 oraz BK 394 F1. W uprawie polowej można było z kolei zobaczyć "Karpatię" F1, w typie dobrze znanej w okolicy "Miry", o zielonożółtych, wzniesionych owocach (fot.).

    ODMIANA 'KARPATIA' F1



    Siódmy dzień w Potworowie
    6 sierpnia w Potworowie, dzięki inicjatywie Regionalnego Centrum Doradztwa Rozwoju Rolnictwa i Obszarów Wiejskich w Radomiu już po raz siódmy zorganizowano Dzień Papryki. Producentów nie tylko z okolicy, ale nawet z odległej Igołomi, przyciągnęły tu wykłady i fachowe doradztwo prowadzone przez specjalistów ze skierniewickiego Instytutu Warzywnictwa oraz paprykowa, coraz bogatsza oferta firm — głównie nasiennych i nawozowych, ale także podłożowych czy opakowaniowych.
    W radomskim zagłębiu uprawy tego warzywa zajmują około 450 ha pod osłonami, przy czym nadal dominują tu tunele w kształcie małych szklarni o szerokości około 7 metrów i długości 30 m oraz wysokości do szczytu 2 m. Ponad 90% produkcji stanowią odmiany czerwonoowocowe — można przypuszczać, że z jednej strony wynika to z upodobań klientów, z drugiej z faktu, że na jaśniejszych — żółtych lub pomarańczowych — owocach bardziej widoczne mogą być objawy wszelkiego rodzaju zaburzeń fizjologicznych czy żerowania szkodników. Co do kształtu owoców — obecnie najbardziej poszukiwane są należące do typu block, a odchodzi się od owoców wydłużonych, w typie odmiany "Lamuyo".
    W okolicach Radomia pierwsze owoce zielone i jasnozielone (jakie ma na przykład "Everest") sprzedawano w połowie lipca. Szczyt plonowania przypada tu zwykle od połowy sierpnia do połowy września, a zbiory trwają nawet do początków listopada. Prawie 75% plonów tego warzywa koncentruje się więc w 3 miesiącach w roku. Kolejnym krokiem w rozwoju produkcji powinno być stworzenie bazy przechowalniczej, co pozwoliłoby przedłużyć okres podaży świeżej papryki.
    Tymczasem towar ten trzeba sprzedawać na bieżąco, a ceny uzyskiwane na początku sierpnia na warszawskich placach hurtowych zaczynały się od 1,20–1,50 zł/kg za zieloną paprykę polową, 1,80 zł — za owoce jasnozielone, blokowe oraz 3,50–3,80 za odmiany czerwonoowocowe.
    Papryka z Radomskiego trafia również do zakładów przetwórczych (szacuje się, że około 50% jej produkcji), te z kolei wolą współpracować ze zorganizowanymi grupami, a nie z indywidualnymi producentami. Pomimo tego zaledwie około 10% z około 1500 paprykowych gospodarstw z rejonu działa w różnego rodzaju stowarzyszeniach.
    Od 4 lat w regionie zarejestrowane są cztery zrzeszenia producentów papryki. Na razie ogrodnicy ci oczekują na to, co przyniesie ustawa o grupach producenckich. Dopóki jej nie ma, brakuje podstaw prawnych, na których można by się oprzeć. Producenci obawiają się na przykład wspólnej sprzedaży, bo nie wiedzą, czy nie będą musieli się z tego tytułu rozliczyć z fiskusem (szacuje się, że poprzez zrzeszenia sprzedają jedynie około 1% towaru). Współpraca skupia się głównie na grupowym (po niższych cenach) zaopatrywaniu się w środki produkcji. Istniały plany zaadaptowania pomieszczeń miejscowej mleczarni na przechowalnię, ale znowu, bez wspomnianej ustawy trudno wziąć "grupowy" kredyt (wszystkie nowo powstające chłodnie należą do indywidualnych właścicieli). Grupy producenckie oczekują na ustawę z tym większą niecierpliwością, że prawdopodobnie w przyszłym roku będzie można skorzystać z przedakcesyjnych funduszy Unii Europejskiej (dotacje). Duża ich część mogłaby być skierowana na inwestycje w gospodarstwach rolnych.

    Choroby i zaburzenia
    W tym roku na wzrost papryki korzystnie wpływała bardzo ciepła wiosna, jednak ulewne deszcze podtopiły część upraw. Utrzymująca się przez długi czas wysoka wilgotność powietrza przyczyniła się do nasilenia występowania chorób grzybowych. Bardzo uciążliwa była, między innymi, szara pleśń — atakowała kwiaty oraz zawiązki papryki i mocno je przerzedzała. Konieczne było chemiczne chronienie roślin — przy użyciu Rovralu Flo 255 SC, Mythosu 300 SC, Sumileksu 500 SC, ewentualnie Brava 500 SC.
    Z chorób odglebowych nadal najgroźniejsza była werticilioza. Docent Józef Robak zalecał jej zwalczanie mieszaniną Previcuru 607 SL z Topsinem M 70 WP lub z Sarfunem T 450 FS. Dosyć duże zagrożenie stanowi także zgnilizna twardzikowa, przeciwko której można używać preparatu Gwarant 500 SC lub Bravo Plus 500 SC. Jeżeli w ciągu kolejnych sezonów tunele z papryką pozostają w tym samym miejscu, wskazane jest odkażanie podłoża, na przykład przy użyciu Basamidu 97 GR lub bromku metylu (wówczas zabieg musi wykonać specjalistyczna ekipa).
    Z drugiej strony — na co w Złotnikach zwracała uwagę mgr Agnieszka Stępowska ze skierniewickiego Instytutu Warzywnictwa — używanie coraz skuteczniejszych preparatów grzybobójczych pośrednio sprzyja rozwijaniu się chorób bakteryjnych. Szczególnie uciążliwa bywa czarna bakteryjna plamistość, z kolei bakteryjna cętkowatość występuje na uprawach prowadzonych w sąsiedztwie pomidorów porażonych tą chorobą.
    Papryka atakowana jest również przez wirusy rozprzestrzeniane, między innymi, przez samodzielnie pozyskiwane nasiona lub przez szkodniki — mszyce czy wciornastki. Na warzywie tym mogą występować różne mozaiki (tytoniu lub pomidora, papryki, nawet ogórka) czy wirus Y ziemniaka. Niektóre objawy, na przykład wklęśnięcia czy nierówności skórki, prawdopodobnie mogą być powodowane przez wirusa brązowej plamistości liści pomidora.
    Choroby wirusowe często są mylone z zaburzeniami fizjologicznymi. W czasie radomskiego spotkania dr Władysław Macias przypomniał, że chociaż w obu przypadkach pierwsze objawy widoczne są na najmłodszych liściach, to wirozy rozprzestrzeniają się w górę od miejsca infekcji, a zaburzenia fizjologiczne — w dół. Poza tym dla chorób wirusowych charakterystyczne jest, że pojedyncze porażone rośliny rozrzucone są na plantacji punktowo i, zanim wystąpią u nich typowe objawy, mają zahamowany wzrost.
    W tym sezonie problemem były również zaburzenia fizjologiczne występujące u papryki. Jednymi z nich są plamy na liściach, powodowane zaburzeniami w pobieraniu fosforu — na przykład przy niskiej temperaturze. Fioletowawe smugi na owocach i szypułce pojawiają się przy nadmiarze formy amonowej azotu, dlatego saletrę amonową zaleca się podawać przed rozpoczęciem uprawy, jeżeli nie podawano obornika. Czasami na owocach pojawiają się również płaskie, zielone plamki. Prawdopodobnie ich przyczyną — przy zbyt dużej dostępności azotu i niedostatecznej ilości światła docierającego do roślin — jest gromadzenie się kryształów szczawianu wapnia — później te miejsca się nie wybarwiają.




















    18 lipca w Złotnikach zainteresowani uprawą papryki już po raz trzeci mieli okazję uczestniczyć w spotkaniu zorganizowanym przez firmę Novartis Seeds w gospodarstwie państwa Teodory i Zbigniewa Żmudów.
    Gospodarze ci w tym roku uprawiali paprykę w tunelach o wysokości 1,80 m i w igołomskich (1,40–1,50 m). Jak zauważyła pani Teodora Żmuda, w niższych rośliny zawiązywały mniej owoców. Głównym powodem tego jest bardzo duże zróżnicowanie klimatu w niskich tunelach. Gdy są one długie, w ich wnętrzu drastycznie spada zawartość CO2, nawet do granicy głodu. Obecny na spotkaniu profesor Stanisław Cebula podkreślał, że konieczne jest dopasowanie wysokości osłony do jej długości — gdy ta ostatnia wynosi około 30 m, tunel dla papryki powinien być przynajmniej 1,80–2-metrowy, aby jego wnętrze było dobrze przewietrzane.
    Papryka jednak bardzo źle reaguje na silny wiatr — wzrasta wówczas intensywność transpiracji i rośliny szybko więdną, mogą nawet zrzucać zawiązki. Dlatego przy silnym wietrze zaleca się przymykanie ścian nawietrznych tuneli lub, przy uprawie w otwartym gruncie, używanie osłon — taki korzystny wpływ na mikroklimat może zapewnić kilka rzędów kukurydzy.
    Państwo Żmudowie rozsadę sadzili bardzo wcześnie, już 7 kwietnia, a pierwsze zielone papryki zbierali na początku czerwca (zrywanie tych owoców wpływa korzystnie na dojrzewanie następnych), na placu hurtowym płacono za nie wówczas około 6 zł za kilogram, na co wpływ mogła mieć początkowo duża podaż tego warzywa z importu. W końcu czerwca kilogram pierwszych wybarwionych owoców — czerwonych i pomarańczowych — kosztował 4,5–5 zł, w drugiej połowie lipca zaczęło brakować papryki importowanej i ceny wzrosły do 7–8 zł za kilogram. Za owoce zielonożółte odmian polowych płacono 1,80–2 zł/kg.
    Podstawę produkcji nadal stanowią odmiany czerwonoowocowe, w gospodarstwie tym uprawia się „Cadice” F1, „Cuby” F1, oraz „Tasty” F1 i „Roxy” F1. Pomarańczowa „Valencia” F1, fioletowa „Leila” F1 czy jasnozielona „Blondy” F1 są uzupełnieniem głównego asortymentu i bywają sprzedawane w mieszanych zestawach, pakowane w 5-kilogramowe worki. W tym roku w Złotnikach testowano również dwie nowe, wybarwiające się na czerwono odmiany — BM 123 F1 oraz BK 394 F1. W uprawie polowej można było z kolei zobaczyć „Karpatię” F1, w typie dobrze znanej w okolicy „Miry”, o zielonożółtych, wzniesionych owocach (fot.).





    ODMIANA 'KARPATIA’ F1





    Siódmy dzień w Potworowie
    6 sierpnia w Potworowie, dzięki inicjatywie Regionalnego Centrum Doradztwa Rozwoju Rolnictwa i Obszarów Wiejskich w Radomiu już po raz siódmy zorganizowano Dzień Papryki. Producentów nie tylko z okolicy, ale nawet z odległej Igołomi, przyciągnęły tu wykłady i fachowe doradztwo prowadzone przez specjalistów ze skierniewickiego Instytutu Warzywnictwa oraz paprykowa, coraz bogatsza oferta firm — głównie nasiennych i nawozowych, ale także podłożowych czy opakowaniowych.
    W radomskim zagłębiu uprawy tego warzywa zajmują około 450 ha pod osłonami, przy czym nadal dominują tu tunele w kształcie małych szklarni o szerokości około 7 metrów i długości 30 m oraz wysokości do szczytu 2 m. Ponad 90% produkcji stanowią odmiany czerwonoowocowe — można przypuszczać, że z jednej strony wynika to z upodobań klientów, z drugiej z faktu, że na jaśniejszych — żółtych lub pomarańczowych — owocach bardziej widoczne mogą być objawy wszelkiego rodzaju zaburzeń fizjologicznych czy żerowania szkodników. Co do kształtu owoców — obecnie najbardziej poszukiwane są należące do typu block, a odchodzi się od owoców wydłużonych, w typie odmiany „Lamuyo”.
    W okolicach Radomia pierwsze owoce zielone i jasnozielone (jakie ma na przykład „Everest”) sprzedawano w połowie lipca. Szczyt plonowania przypada tu zwykle od połowy sierpnia do połowy września, a zbiory trwają nawet do początków listopada. Prawie 75% plonów tego warzywa koncentruje się więc w 3 miesiącach w roku. Kolejnym krokiem w rozwoju produkcji powinno być stworzenie bazy przechowalniczej, co pozwoliłoby przedłużyć okres podaży świeżej papryki.
    Tymczasem towar ten trzeba sprzedawać na bieżąco, a ceny uzyskiwane na początku sierpnia na warszawskich placach hurtowych zaczynały się od 1,20–1,50 zł/kg za zieloną paprykę polową, 1,80 zł — za owoce jasnozielone, blokowe oraz 3,50–3,80 za odmiany czerwonoowocowe.
    Papryka z Radomskiego trafia również do zakładów przetwórczych (szacuje się, że około 50% jej produkcji), te z kolei wolą współpracować ze zorganizowanymi grupami, a nie z indywidualnymi producentami. Pomimo tego zaledwie około 10% z około 1500 paprykowych gospodarstw z rejonu działa w różnego rodzaju stowarzyszeniach.
    Od 4 lat w regionie zarejestrowane są cztery zrzeszenia producentów papryki. Na razie ogrodnicy ci oczekują na to, co przyniesie ustawa o grupach producenckich. Dopóki jej nie ma, brakuje podstaw prawnych, na których można by się oprzeć. Producenci obawiają się na przykład wspólnej sprzedaży, bo nie wiedzą, czy nie będą musieli się z tego tytułu rozliczyć z fiskusem (szacuje się, że poprzez zrzeszenia sprzedają jedynie około 1% towaru). Współpraca skupia się głównie na grupowym (po niższych cenach) zaopatrywaniu się w środki produkcji. Istniały plany zaadaptowania pomieszczeń miejscowej mleczarni na przechowalnię, ale znowu, bez wspomnianej ustawy trudno wziąć „grupowy” kredyt (wszystkie nowo powstające chłodnie należą do indywidualnych właścicieli). Grupy producenckie oczekują na ustawę z tym większą niecierpliwością, że prawdopodobnie w przyszłym roku będzie można skorzystać z przedakcesyjnych funduszy Unii Europejskiej (dotacje). Duża ich część mogłaby być skierowana na inwestycje w gospodarstwach rolnych.



    Choroby i zaburzenia
    W tym roku na wzrost papryki korzystnie wpływała bardzo ciepła wiosna, jednak ulewne deszcze podtopiły część upraw. Utrzymująca się przez długi czas wysoka wilgotność powietrza przyczyniła się do nasilenia występowania chorób grzybowych. Bardzo uciążliwa była, między innymi, szara pleśń — atakowała kwiaty oraz zawiązki papryki i mocno je przerzedzała. Konieczne było chemiczne chronienie roślin — przy użyciu Rovralu Flo 255 SC, Mythosu 300 SC, Sumileksu 500 SC, ewentualnie Brava 500 SC.
    Z chorób odglebowych nadal najgroźniejsza była werticilioza. Docent Józef Robak zalecał jej zwalczanie mieszaniną Previcuru 607 SL z Topsinem M 70 WP lub z Sarfunem T 450 FS. Dosyć duże zagrożenie stanowi także zgnilizna twardzikowa, przeciwko której można używać preparatu Gwarant 500 SC lub Bravo Plus 500 SC. Jeżeli w ciągu kolejnych sezonów tunele z papryką pozostają w tym samym miejscu, wskazane jest odkażanie podłoża, na przykład przy użyciu Basamidu 97 GR lub bromku metylu (wówczas zabieg musi wykonać specjalistyczna ekipa).
    Z drugiej strony — na co w Złotnikach zwracała uwagę mgr Agnieszka Stępowska ze skierniewickiego Instytutu Warzywnictwa — używanie coraz skuteczniejszych preparatów grzybobójczych pośrednio sprzyja rozwijaniu się chorób bakteryjnych. Szczególnie uciążliwa bywa czarna bakteryjna plamistość, z kolei bakteryjna cętkowatość występuje na uprawach prowadzonych w sąsiedztwie pomidorów porażonych tą chorobą.
    Papryka atakowana jest również przez wirusy rozprzestrzeniane, między innymi, przez samodzielnie pozyskiwane nasiona lub przez szkodniki — mszyce czy wciornastki. Na warzywie tym mogą występować różne mozaiki (tytoniu lub pomidora, papryki, nawet ogórka) czy wirus Y ziemniaka. Niektóre objawy, na przykład wklęśnięcia czy nierówności skórki, prawdopodobnie mogą być powodowane przez wirusa brązowej plamistości liści pomidora.
    Choroby wirusowe często są mylone z zaburzeniami fizjologicznymi. W czasie radomskiego spotkania dr Władysław Macias przypomniał, że chociaż w obu przypadkach pierwsze objawy widoczne są na najmłodszych liściach, to wirozy rozprzestrzeniają się w górę od miejsca infekcji, a zaburzenia fizjologiczne — w dół. Poza tym dla chorób wirusowych charakterystyczne jest, że pojedyncze porażone rośliny rozrzucone są na plantacji punktowo i, zanim wystąpią u nich typowe objawy, mają zahamowany wzrost.
    W tym sezonie problemem były również zaburzenia fizjologiczne występujące u papryki. Jednymi z nich są plamy na liściach, powodowane zaburzeniami w pobieraniu fosforu — na przykład przy niskiej temperaturze. Fioletowawe smugi na owocach i szypułce pojawiają się przy nadmiarze formy amonowej azotu, dlatego saletrę amonową zaleca się podawać przed rozpoczęciem uprawy, jeżeli nie podawano obornika. Czasami na owocach pojawiają się również płaskie, zielone plamki. Prawdopodobnie ich przyczyną — przy zbyt dużej dostępności azotu i niedostatecznej ilości światła docierającego do roślin — jest gromadzenie się kryształów szczawianu wapnia — później te miejsca się nie wybarwiają.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułANTURIUM NA PÓŁNOCY
    Następny artykułPROEKOLOGICZNA PRODUKCJA OWOCÓW

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.