Do czasu, gdy pogoda na zewnątrz obiektu była umiarkowana – chłodna, pochmurna, deszczowa, rośliny całkiem nieźle radziły sobie ze wzrostem i rozwojem w nieprzegrzanym obiekcie. Po nawalnych opadach, często podmyciu tunelu lub zaszlamieniu, dodatkowo gdy się dość ociepliło i przygrzało słońce, nagminnie rośliny zaczęły więdnąć. Wyłamywanie źle wyglądających pędów nic nie dało, więc z czasem sięgnięto po fungicydy przeciwko… szarej pleśni. Niestety efekty jednorazowego opryskiwania nie były satysfakcjonujące. Sytuacja z więdnięciem się pogarsza, szczególnie w bardzo ciepłe dni, gdy w tunelu temperatura bardzo wzrasta a wilgotność jest ogromna.
Przyczyną nie był nietrafiony zabieg, gdyż użyty Switch 62,5 WG, zarejestrowany m.in. przeciwko szarej pleśni, zadziałał także przeciwko zgniliźnie twardzikowej – bo to ona jest przyczyną złego stanu i zamierania papryki w tunelu. Ale jeden zabieg polegający na opryskiwaniu głównie liści i kwiatów, a nie dodatkowo nasady pędów niewiele dał. Należało go powtórzyć po upływie 7–10 dni, ale tego nie zrobiono.
Sclerotinia sclerotiorum – grzyb wywołujący zgniliznę twardzikową jest patogenem bytującym w glebie i odglebowo porażającym rośliny. Jego żywicielami są m.in. rośliny: bobowate (w tym fasola), kapustowate (z rzepakiem włącznie), korzeniowe (w tym seler), liściowe, liliowate (w tym por), dyniowate (w tym cukinia) i oczywiście psiankowate (w tym papryka).
Formy przetrwalne grzyba (sklerocja, fot. 2) po dostaniu się do gleby, właśnie np. podczas bezrefleksyjnego wyłamywania pędów, mogą w niej przetrwać kilka–kilkanaście lat. Mogą też zostać naniesione na nowe stanowisko wraz z wodą opadową czy zawiesiną gleby spływającą podczas obfitego deszczu albo burzy. W warunkach wysokiej wilgotności szybko się uaktywniają, temperatura niewielkie ma znaczenie, oczywiście im cieplej tym lepiej.
Grzybnia przerasta do rośliny i poraża ją układowo obejmując coraz wyższe partie pędów. Czasami do porażenia dochodzi w miejscach rozgałęzienia pędu, często świetną drogą infekcji są wszelkiego rodzaju rany, w tym po wyłamaniu pędu. Wysoka wilgotność w tunelu sprawia, że rana nie zasycha, a „odsłonięte” tkanki roślinne długo stanowią pożywkę dla grzyba. Tkanki wewnątrz porażonego pędu z czasem są zupełnie zniszczone (fot. 3).
Przewodzenie wody jest zahamowane, transpiracja przebiega – ostatecznie wszystkie części rośliny powyżej chorobowo zmienionego miejsca więdną. Sytuacja jest nieodwracalna. Takiej rośliny już się nie wyleczy. Jest stracona. Należy ją delikatnie wyjąć z gleby (wraz z korzeniami), włożyć od razu do worka i wynieść poza tunel, następnie spalić (nie rozdrabniać, nie wynosić na pryzmy!).
Chorobę łatwo zdiagnozować, trzeba tylko sprawdzać dokładnie nasadę pędu i pierwsze rozgałęzienia (fot. 4), miejsca po usunięciu pierwszego owocu.
Zmiana zabarwienia skórki może być sygnałem rozpoczętego procesu chorobowego, ale biała, obfita, gęsta grzybnia pojawiająca się na powierzchni (fot. 5) – to już pewnik.
Tekst i fot. (wykonane 25 czerwca 2020 r.) Katarzyna Kupczak