Państwo Dominikowie od wielu lat specjalizują się w produkcji ogórków szklarniowych. W tym sezonie ogrodnicy zdecydowali się na uprawę odmian Medora RZ F1 (0,8 ha) i Meleas RZ F1 (0,4 ha). Rośliny mieszańca Medora RZ F1 (fot. 2), o zbalansowanym wzroście, do czasu spotkania wytworzyły wyrównane, lekko żebrowane owoce (średnio 16,5–17,5-cm i o masie 185–200 g), zakończone cylindrycznie w części przykwiatowej i lekko stożkowato w części przyogonkowej. Z kolei odmianę Meleas RZ F1 (fot. 3) cechuje szybkie tempo wzrostu. Wymaga ona nieco wyższej średniej temperatury dobowej i jest o 4–5 dni późniejsza od mieszańca Medora RZ F1.
Fot. 2. Owoce odmiany Medora RZ F1
Fot. 3. Owoce odmiany Meleas RZ F1
Rośliny odmiany Meleas RZ F1 mają przewagę cech wegetatywnych i odznaczają się mocnym systemem korzeniowym. Pod koniec lutego jej twarde, lekko żebrowane owoce osiągały masę 195–215 g i długość 17,5–18 cm. Miały ciemnozieloną skórkę, a po przekrojeniu widać było bardzo małą komorę nasienną. Wyróżniały się ponadto wyrazistym smakiem i aromatem. Obydwie kreacje są predysponowane do uprawy w warunkach niskiego natężenia światła. Godne uwagi jest to, że odmiana Medora RZ F1 bardzo dobrze sprawdza się także w późniejszych nasadzeniach, a jej owoce nie przerastają na długość.
Rozsada została zakupiona w specjalistycznym zakładzie produkcyjnym i przywieziona do gospodarstwa w Dąbrowie w dwóch terminach: 9 i 11 stycznia. Rośliny posadzono bezpośrednio na otwory w podłożu inertnym w zagęszczeniu 2,5 szt./m2. Trzy tygodnie po posadzeniu roślin rozpoczęto introdukcję dobroczynka szklarniowego (Phytoseiulus persimilis).
Od początku uprawy rośliny dokarmiano dwutlenkiem węgla. Podczas słonecznej aury dawka podawanego CO2 oscylowała wokół poziomu 750–800 ppm, natomiast w dni pochmurne – 450–550 ppm. Pierwszy zbiór ogórków odmiany Medora RZ F1 odbył się 6 lutego (28 dni od posadzenia roślin) i wyniósł 100–120 kg (z 0,8 ha), z kolei 9 lutego zebrano już 800 kg owoców tej odmiany.
W początkowej fazie wzrostu roślin, średnią temperaturę dobową utrzymywano na poziomie 19,3–19,4°C. Zbyt wysoka temperatura powoduje, że rośliny tracą wigor, dlatego ogrodnicy zdecydowali się na przednocne obniżanie temperatury powietrza do 18°C (tzw. pre-night). W początkowym okresie uprawy bardzo ważne jest rozbudowanie masy wegetatywnej, która później ma „wykarmić” obficie zawiązujące się owoce. Na wykształcanie systemu korzeniowego wpływają: temperatura, nawadnianie, nawożenie i światło. Przy bardzo wczesnych nasadzeniach rośliny zazwyczaj cierpią na niedostatek światła, co ujemnie wpływa na translokację substancji organicznych produkowanych w liściach do systemu korzeniowego, a co za tym idzie – niedożywione nimi korzenie trudniej pobierają składniki pokarmowe. W takich warunkach następuje słabe zawiązywanie owoców, a także zrzucanie dużej liczby zawiązków i powolne dorastanie owoców.
[NEW_PAGE]Jak twierdził Wojciech Wasiak, przedstawiciel firmy Rijk Zwaan Polska, w bieżącym sezonie ogrodnicy z okolicy Nowego Sącza szczególnie narzekali na brak światła w lutym (tabela). – W tym roku przebieg pogody nie sprzyjał zwłaszcza w początkowej fazie wzrostu roślin. Zimowa aura nie zapewniała odpowiednich warunków świetlnych (szczególnie w lutym) i rośliny wymagały innego „traktowania” niż w ubiegłych latach. Ponadto słabiej rosły, zrzucały zawiązki i trudniej pobierały niektóre składniki pokarmowe, głównie wapń, którego niedobór był najbardziej widoczny na wierzchołkach roślin – mówił W. Wasiak.
Jak informował prelegent, w bieżącym roku suma radiacji od 1 stycznia do momentu rozpoczęcia kwitnienia pierwszych zawiązków (21 stycznia) za 8. liściem w regionie Czchowa k. Nowego Sącza wynosiła 6076 J/cm2, a do 22 lutego – 16 035 J/cm2. W porównaniu do ubiegłego sezonu było o ponad 17% mniej światła. Tymczasem na wyprodukowanie 1 kg owoców/m2 (5 owoców o masie 200 g) potrzebne jest co najmniej 3500 J/cm2.
By poszerzyć wiedzę i doświadczenie, ogrodnicy z Dąbrowy zdecydowali się na uprawę ogórków tradycyjną dla tego regionu metodą „na parasol” (fot. 4) oraz doświadczalnie, w systemie opuszczania roślin (fot. 5).
Fot. 4. Rośliny prowadzone w systemie „na parasol”
Fot. 5. Przy bardzo wczesnych nasadzeniach możliwe jest prowadzenie roślin w systemie opuszczania, w którym pojedynczy pęd w miarę wzrostu jest okręcany i przypinany do drutu
Jak twierdził specjalista z firmy Rijk Zwaan, w tym roku z uwagi na niedobór światła regulacja liczby zawiązków różniła się nieco względem ubiegłorocznej. Na początku uprawy usunięto je do 7. liścia włącznie (wraz z pędami bocznymi), potem usunięto pierwszy zawiązek przy 10., 13. i 16. liściu. W obu szklarniach rośliny zostały ogłowione na wysokości 2,2 m (o 0,4 m niżej niż w 2015 r.), za 20., 21. liściem (w ub. sezonie – za 24., 25. liściem) i wyprowadzono z nich po dwa lub trzy pędy boczne. Aby łatwo prowadzić pędy w systemie opuszczania, zamontowano specjalne metalowe podpórki (fot. 6) i nawinięto sznurek na wieszakach wzdłuż każdej nawy. Głównym założeniem było opuszczanie roślin do połowy kwietnia, a przy sprzyjających warunkach nawet do końca tego miesiąca. Zdaniem specjalisty z firmy Rijk Zwaan, szczególną zaletą tej metody jest uzyskanie lepszej jakości owoców i bardziej równomiernego plonowania roślin niż w systemie „na parasol”.
Fot. 6. Metalowa podpórka do owijania pędów
Jednak metoda opuszczania roślin w tegorocznych, niekorzystnych warunkach świetlnych nie dała zadowalających rezultatów. Wysoka temperatura powietrza w nocy i w ciągu dnia (na zewnątrz obiektu) oraz niedobór światła w lutym skutkowały tym, że w obiekcie szklarniowym tworzył się pasywny klimat. Rośliny słabiej rosły i traciły turgor. Ogrodnicy zdecydowali się zatem na wcześniejsze ogłowienie roślin, około 6 tygodni po ich posadzeniu na miejscu stałym. W dniu spotkania były one już mocne, dobrze odżywione i pełne wigoru.
Anna Wilczyńska
Fot. 1-6 A. Wilczyńska
Artykuł pochodzi z numeru 4/2016 „Hasła Ogrodniczego”