’OLBRZYMY’ Z KOLUMBII

    Na rynku hurtowym w Broniszach, 6 września, po raz pierwszy swoją ofertę handlową zaprezentowali kolumbijscy kwiaciarze. Impreza została przygotowana przez założoną w 1973 roku organizację Asocoflores, zajmującą się promocją kolumbijskich kwiatów ciętych i pomocą dla eksporterów (dostarcza m.in. informacji o wymaganych przez kraj importera dokumentach, obowiązujących cłach, specyfice rynku i preferencjach klientów).






    PRZEDSTAWICIELKA KOLUMBIJSKIEJ MEGAFLOR Z RÓŻAMI ODMIAN 'VIRGINIA’ (BIAŁA) I „MADAME DELBARD” (CZERWONA, NA DRUGIM PLANIE)


    Koszty działalności Asocoflores pokrywają po połowie — rząd Kolumbii (kwiaty cięte oraz kawa to obecnie dwa najważniejsze produkty eksportowe tego kraju) oraz ogrodnicy.
    Początki produkcji kwiaciarskiej sięgają w tym kraju lat sześćdziesiątych. Przełomowy dla eksportu był rok 1965, w którym wyekspediowano za granicę róże o wartości 20 tys. dolarów. Mniej więcej 30 lat później (1998 r.) kwota ta wzrosła do prawie 600 mln dolarów (wartość uwzględnia jedynie eksport do USA stanowiący 80,4 % całości). Obecnie lotniska w Bogocie i Medellin codziennie opuszcza około 400 ton kwiatów ciętych róż, goździków, chryzantem gałązkowych, alstremerii i cantedeskii, które kierowane są przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Hiszpanii i Rosji. Ostatnio Kolumbijczycy rozpoczęli poszukiwanie nowych rynków. Do takich zaliczają m.in. Japonię, Polskę, Finlandię oraz kilka krajów Ameryki Południowej.
    Na pokazie w Broniszach pojawili się przedstawiciele kilku największych kolumbijskich gospodarstw produkujących kwiaty cięte. Przywieźli z sobą około 30 odmian róż oraz goździków standardowych i gałązkowych. Zaproszeni goście (głównie hurtownicy i inni dystrybutorzy, choć pojawili się też polscy producenci róż) zwracali uwagę przede wszystkim na róże o niespotykanej na naszym rynku wielkości kwiatów (fot.), osiągających rozmiary kwiatów piwonii. Właśnie dlatego pąki tych róż są zabezpieczane na czas transportu specjalną siateczką. Takich „olbrzymów” nie da się, niestety, wyprodukować (lub jest to zupełnie nieopłacalne) w europejskich szklarniach. W warunkach klimatycznych Kolumbii, ze średnią temperaturą 18°C w ciągu dnia i 6–10°C nocą, niemal jednakowym przez cały rok nasłonecznieniu, róże znajdują optymalne warunki rozwoju. Gospodarstwa położone są średnio na wysokości 2600 m n.p.m., na której uprawom prawie nie zagrażają choroby i szkodniki. Powyższe czynniki oraz niskie koszty siły roboczej i ziemi sprawiają, że kolumbijskie róże wyróżniają się na światowych rynkach jakością, a także stosunkowo niską ceną. Za najwyższej jakości różę z Kolumbii należy obecnie zapłacić (z odbiorem we Frakfurcie lub Amsterdamie) od 0,38 do 0,44 dolara. Obecni na pokazie polscy ogrodnicy jednomyślnie przyznali, że nawet gdyby koszty manipulacyjne (transport do Polski i cło) stanowiły drugie tyle, to i tak kolumbijskie róże mogą się okazać konkurencyjne dla krajowych. Innym problemem podnoszonym przez naszych producentów było umożliwienie Kolumbijczykom organizacji wystawy na terenie rynku hurtowego, mającego służyć zbytowi polskich towarów.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułBEZ ZŁOTYCH MEDALI
    Następny artykułWIŚNIOWA HOSSA

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.