Pan Koczowski uprawą tą zajmuje się już od pięciu lat. Jesienią, przed każdym kolejnym sezonem, nawozi pole solą potasową oraz superfosfatem (46%). Wiosną, przed siewem, podaje saletrzak i wapń. Najistotniejszą jednak sprawą, decydującą o powodzeniu uprawy, jak sam mówi, jest walka z chwastami. Prowadzi ją zgodnie ze wszystkimi zaleceniami zawartymi w programach ochrony tego warzywa, a więc przed wschodami używa Stompu 330 EC i Ramrodu Flo 480 SC, po wschodach — Agilu 100 EC, Fusilade Super 12,5 EC, w fazie dwóch liści — Goalu 240 EC w dawkach dzielonych. Podobnie rzecz się ma ze zwalczaniem chorób i szkodników. Przede wszystkim wysiewa (siewnikiem precyzyjnym) nasiona zaprawione przeciwko śmietce (Prometem 400 SC z dodatkiem Polikrustu). Pierwsze opryskiwanie przeciwko temu szkodnikowi wykonuje w maju, a potem powtarza zabieg jeszcze dwukrotnie co 3 tygodnie. Używa do tego celu Karate 25 WG i Nurelle D 550 EC. Walkę z mączniakiem rozpoczął w tym roku 15 lipca. Fungicydami (a nadają się do tego Acrobat MZ 69 WP, Amistar 250 SC, Bravo 500 SC, Ridomil MZ 72 WP) opryskiwał plantację pięciokrotnie.
Z najwcześniejszych odmian — do sprzedaży na „zielono” — uprawiał Hiltona F1 (cena zbytu była w tym roku zadowalająca). Resztę — Durco F1, Alamo F1, Trafford F1 przeznacza do przechowania. W poprzednich latach przetrzymywał je nawet do czerwca. W tym roku, ponieważ popyt jest duży, a cebula nie wszędzie się udała, najprawdopodobniej sprzeda ją wcześniej. Jego cebula spełnia wymagania eksporterów, więc być może trafi ona na tamte rynki. A towaru jest sporo — z hektara zebrał bowiem w tym roku 47 ton. „Żeby uzyskać taki wynik, trzeba jednak przestrzegać wszystkich zaleceń i uprawiać odmiany heterozyjne” — radzi gospodarz. — „W przeciwnym razie szkoda czasu. Oczywiście, jeśli ktoś się dopiero uczy uprawiać cebulę, to odmiany ustalone są jak najbardziej wskazane”. Pan Adam nie jeździ na giełdę, chętni przyjeżdżają po towar do jego gospodarstwa. I, być może, już niedługo sprzedaż będzie wyglądała podobnie także u innych producentów-ogrodników. W rejonie Dwikoz powstaje bowiem spółdzielnia — grupa producencka o charakterze otwartym skupiająca ogrodników z rejonu. Do momentu zarejestrowania w sądzie i uzyskania statusu prezesem jej będzie jeden z ogrodników — Albin Morawiec, a zastępcą Edward Piwnik. Obaj panowie twierdzą, że zrzeszenie daje ogrodnikom wymierne korzyści, chociażby zakup (z przedłużonym okresem płatności) worków na cebulę. Spółdzielnia poza producentami cebuli skupia także uprawiających owoce, marchew, pietruszkę, pomidory. Po uzyskaniu statusu kierował nią będzie człowiek spoza grupy — profesjonalny menedżer. Do tego dążą dotychczasowe władze.
W SANDOMIERSKIEM TAKŻE CEBULA
"Być może Sandomierszczyzna stanie się kolejnym regionem Polski, obok Łęczycy czy Błonia, w którym tradycją będzie uprawa cebuli?" - tymi słowami rozpoczął I Spotkanie Cebulowe w Dwikozach (22 sierpnia) Jan Statuch - z firmy Novartis Seeds. W gospodarstwie Adama Koczowskiego ogrodnicy z rejonu Sandomierza mogli poznać technologię uprawy i ochrony cebuli, a także przekonać się, że na tamtejszych ziemiach warzywo to udaje się bardzo dobrze.