We włoskiej prowincji Forli-Cesena producenci czereśni na razie mogą spać spokojnie. Muszka plamoskrzydła (Drosophila suzukii) w tym roku jeszcze nie zagraża sadom. Przebieg pogody nie sprzyjał szkodnikom i rozwój osobników dorosłych jest opóźniony.
Nie oznacza to jednak, że wszyscy sadownicy mogą przestać obawiać się o swoje zbiory. Prawdopodobnie producenci odmian późnych czereśni, będą musieli stawić czoła Drosophila suzukii.
Mówiono o tym w trakcie konferencji, która odbyła się 3 maja w Cesenie. Informacje o stopniu zagrożenia przez tego szkodnika opracowano na podstawie monitoringu prowadzonego w sadach. Jest on finansowany ze środków publicznych oraz prywatnych. Ma on za zadanie wsparcie producentów w regionie w walce z nowym szkodnikiem owoców.
W 2016 r., który ocenia się jako najgorszy, odławiano w pułapkach nawet 1000 osobników w ciągu tygodnia. W 2017 r. szczyt występowania muszki przypadł na okres zbiorów czereśni, jednak liczebność tych owadów nie była tak wielka jak rok wcześniej.
Włoscy eksperci radzą producentom, by nie stosowali wyłącznie jednej metody ochrony swoich upraw, a prowadzili walkę integrowaną, w tym wykorzystującą siatki chroniące przed nalotem D. suzukii czy środki chemiczne (we Włoszech czasowo sadownicy uprawiający brzoskwinie i czereśnie mogą stosować Cyazypyr).
Źródło: freshplaza.it
RS
RS