Problemem tym i jego eliminacją chcą zainteresować rolników IOŚ-PIB w Warszawie i IO w Skierniewicach, organizując szkolenia na terenie Polski.
Jedno z takich szkoleń odbyło się 23 i 24 września w Instytucie Ogrodnictwa w Skierniewicach, a drugie 9 października w Tarnowie (w Gospodarstwie Sadowniczym Barbara Kubis „Witaminowa Tłocznia”), oba w ramach trzyletniego projektu rozpoczętego w 2011 r. TOPPS-PROWADIS – „Ochrona wody przed zanieczyszczeniami obszarowymi”. Realizują go ośrodki badawcze i centra doradcze w siedmiu krajach Europy (Belgia, Francja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Polska, Włochy). W Polsce nadzór nad merytoryczną stroną przedsięwzięcia sprawują – ze strony Instytutu Ochrony Środowiska – PIB w Warszawie: mgr inż. Magdalena Bielasik-Rosińska, mgr inż. Danuta Maciaszek oraz dr Igor Kondzielski. Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach reprezentują w zespole autorskim: prof. dr hab. Ryszard Hołownicki, dr Grzegorz Doruchowski, dr Artur Godyń, mgr inż. Waldemar Świechowski. Przedsięwzięcie wspomaga Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin. W tarnowskim szkoleniu współdziałały: MODR w Karniowicach i SITR NOT Oddział w Tarnowie.
Zubożenie pola uprawnego
Głównym celem szkoleń jest ochrona wód przed skażeniem, ale ogromne znaczenie ma również przekaz pośredni – w efekcie spływu powierzchniowego rolnik ponosi spore straty związane z wypłukaniem środków ochrony roślin (ś.o.r.) i nawozów poza obszar pola uprawnego przez wody opadowe. Produktywność takiego pola znacznie maleje.
♦ Do spływów powierzchniowych dochodzi w efekcie rzęsistych, długotrwałych bądź krótkich, ale nawałnicowych opadów. Duże, jednorazowe ilości wody opadające na powierzchnię pola uprawnego, nie mogąc przemieszczać się w jej głębsze warstwy (z różnych powodów), znajdują sobie ujście do odbiorników wodnych (rowów, rzek, jezior) lub zbierają się w zagłębieniach terenów (fot. 1), tworząc uprzednio niejednokrotnie dolinki spływu (fot. 2). Podczas przemieszczania się w dół stoku (niewiele pól w Polsce jest położonych na zupełnie płaskich terenach, większość znajduje się na wzniesieniach o różnym kącie nachylenia) często dochodzi do spływu skoncentrowanego. Rwący strumień żłobi różnej głębokości koryta (fot. 3), unosząc cząstki gleby wraz ze znajdującymi się na/w niej nawozami i ś.o.r., naniesionymi podczas uprawy, pielęgnacji lub zabiegów ochrony. Takie stanowiska pozbawione składników pokarmowych i ochrony, np. przed chwastami, wymagają przeprowadzenia ponownych zabiegów uzupełniających, co wiąże się z dodatkowymi kosztami, które ponieść musi rolnik.
Fot. 1. Woda opadowa gromadząca się w zagłębieniach terenu
Fot. 2. Woda tworzy lokalne dolinki spływu
Fot. 3. Różnej głębokości koryta wyżłobione przez spływającą wodę
[NEW_PAGE]Skażenie gleby i uprawy
♦ Woda spływająca z pól zawiera ogromne ilości części organicznych i mineralnych, także związków chemicznych. Trafiając do odbiorników wodnych, zanieczyszcza je, co stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo dla fauny i flory wód gruntowych i powierzchniowych. W przypadku, kiedy zostanie zniesiona do zagłębień terenowych, np. na plantacje roślin uprawnych czy pastwiska, znajdujące się w niej nawozy i środki ochrony mogą działać destrukcyjnie na rośliny, a w trakcie wyparowywania cieczy stają się silnymi koncentratami, w efekcie skażają i zasolają stanowisko, eliminując je z uprawy, niejednokrotnie na lata.
♦ Wskutek zniesienia z wodą nawozów i środków ochrony poza obszar pola uprawnego, na który były przeznaczone, substancje te mogą być toksyczne dla sąsiednich roślin i zniszczyć je całkowicie. To także wiąże się z wymiernymi stratami ekonomicznymi, szczególnie jeśli uszkodzone zostaną uprawy wieloletnie (np. drzewa i krzewy owocowe). Do strat ekonomicznych może także dojść w efekcie stwierdzenia przekroczenia w plonach (co jest możliwe nawet w chwilowo zalanych roślinach) najwyższych dopuszczalnych poziomów pozostałości czy substancji aktywnych, których użycie w danej uprawie jest kategorycznie zabronione.
Erozja
♦ Intensywne opady doprowadzają także do nadmiernego rozdrobnienia frakcji gleby i zagęszczenia jej wierzchniej warstwy, w czego efekcie ulega ona zamuleniu i zaskorupieniu. Gdyby ta „skorupa” nie została zlikwidowana (szczególnie po wyschnięciu), uniemożliwiłaby wymianę gazową pomiędzy atmosferą i strefą przykorzeniową, a także przesiąkanie wody i płynnych nawozów w obręb korzeni. Z czasem doszłoby do zagłodzenia i zaduszenia systemu korzeniowego roślin, w tym uprawianych na zniszczonym stanowisku.
♦ W efekcie spływu powierzchniowego dochodzi także do erozji gleby oraz do wypłukania z niej wartościowych składowych organicznych, w tym próchnicy.
♦ Degradacji ulega także sfera mikro- i makroorganiczna – w warunkach beztlenowych gleby (silne zalanie, zastoiska wodne, zaskorupienie) giną bytujące w niej organizmy, w tym pożyteczni sprzymierzeńcy np. biorący udział w przemianach chemicznych zachodzących w podłożu, przyczyniający się do powstawania składników dostępnych dla roślin, współdziałający w zwalczaniu chorób i szkodników roślin uprawnych.
♦ Dodatkowo koryta tworzone przez spływającą wodę stanowią niebezpieczeństwo dla osób prowadzących zabiegi pielęgnacyjne za pomocą maszyn i urządzeń mechanicznych. Najazd w takie nieoczekiwane, często dość głębokie, obniżenie terenu może spowodować wywrócenie się sprzętu i zagrozić zdrowiu/życiu jego operatora.
♦ Częste uprawki gleby na jednakową głębokość mogą także doprowadzić do powstania podeszwy płużnej, która uniemożliwia przenikanie cieczy (np. wody opadowej) do głębszych warstw. Dochodzi do koncentracji wody na warstwie nieprzepuszczalnej, a w przypadku jej obfitej ilości podmyta zostaje cała połać gleby pokrywająca tę warstwę i zniesiona z wodą. Ten żywioł, wcześniej czy później, i tak znajdzie ujście. Przemieszczająca się „lawina” błotna niszczy wszystko na swojej drodze (fot. 4), unosi drzewa, fragmenty skalne (fot. 5) i stanowi zagrożenie trudne do opanowania. Naniesione konary, kamienie mogą być przyczyną uszkodzenia maszyn uprawowych.
Fot. 4. Błoto naniesione na pole uprawne zadusza rośliny
Fot. 5. Fragmenty skalne naniesione na pole powinny być dokładnie zbierane, aby nie spowodowały uszkodzenia sprzętu uprawowego
Opisywane przykłady nie są sensacyjnymi, sporadycznymi historiami. W ostatnich latach występują dość często, dlatego nie wolno bagatelizować tego zjawiska.
Katarzyna Kupczak
Fot. 1, 4 A. Wilczyńska, fot. 2, 3, 5 K. Kupczak
Na fot 5 to widać fragmenty skalne, uszkadzany sprzęt czy ekipę do zbioru tych fragmentów skalnych ?