Ze względu na ogromny zakres zgłaszanych strat, niektóre gminy postulują powołanie kilku komisji. Konieczność ustalenia ich trzyosobowych składów utrudnia możliwość szybkiego prowadzenia szacunków. – W tej sprawie wojewoda świętokrzyski zwrócił się z propozycją do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, aby dopuścić możliwość powoływania dwuosobowych zespołów szacujących straty, co niewątpliwie przyspieszyłoby i usprawniło ten proces. Oczekujemy na odpowiedź z resortu – poinformowała rzeczniczka wojewody, Diana Głownia.
Przymrozki w regionie w największym stopniu spowodowały straty w sadach z wiśniami, brzoskwiniami, jabłoniami i śliwami. Największe straty zgłosił powiat sandomierski; duże zniszczenia upraw odnotowano również w powiatach: opatowskim, staszowskim i w buskim.
Jak przypomniała Głownia, poszkodowani rolnicy będą mogli uzyskiwać preferencyjne kredyty na wznowienie produkcji rolnej, które w części są finansowane ze środków Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Ostateczna wielkość strat w uprawach rolnych wywołanych wiosennymi przymrozkami w woj. świętokrzyskim, może być znana najwcześniej pod koniec lipca.
Ludowcy postulują rekompensaty
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz odwiedził w sobotę sadowników w gminie Samborzec w powiecie sandomierskim, w którym odnotowano największe straty w uprawach po przymrozkach w woj. świętokrzyskim.
Kosiniak-Kamysz przypomniał, że przymrozki, które wystąpiły w Polsce w kwietniu i w maju, spowodowały ogromne straty w uprawach rolnych. Chodzi przede wszystkim o sady owocowe, ale także o hodowle wczesnych truskawek czy malin. – Straty dochodzą czasem do 90. proc. w sadach czereśniowych, a przypadku grusz czy jabłoni – od 30 do 70 proc. – wyliczał.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza rolnicy potrzebujący pomocy nie mogli ubezpieczyć upraw, gdyż – w opinii ludowca – za późno weszły w życie przepisy w tym zakresie. – Ustawa, która powinna dofinansowywać ubezpieczenia, podpisanie przez pana prezydenta, najpierw późne przyjęcie przez Sejm – czyli późny wniosek rządu o tą ustawę – spowodowały, że okres karencji, który wynosi 14 dni przy podpisywaniu takich umów, nie mógł być wypełniony. W trakcie tej karencji sady zostały dotknięte przymrozkami – mówił polityk.
– Domagamy się od rządu jak najszybszej interwencji, udzielenia swego rodzaju wsparcia finansowego. Proponujemy, żeby to było 2 tys. zł do hektara. To mają być rekompensaty. Takie rekompensaty w wyniku gradobicia, przez nasz rząd były wypłacane – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Jak zaznaczył, zasady wypłaty rekompensat, muszą być opracowane na preferencyjnych dla rolników zasadach, poważnie ich traktujących. – Chcieli się ubezpieczyć, a po prostu nie mogli. Wielki państwowy ubezpieczyciel PZU, który dostał najwięcej dotacji od państwa, wcale się nie kwapi do tych ubezpieczeń. To pokazuje, że można zapisać w budżecie nawet duże pieniądze na ubezpieczenia, później rolnik i tak nic z tego nie dostanie – ocenił Kosiniak-Kamysz.
Dodał, też iż PSL domaga się od ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela działań „na poziomie europejskim” w sprawie wsparcia dla poszkodowanych rolników. – Ta sytuacja pogodowa dotknęła nie tylko Polskę, szczególnie województwa świętokrzyskie, mazowieckie i lubelskie, ale dotknęła też inne kraje. Więc jest możliwość uzyskania pomocy na poziomie unijnym, tak jak zrobiliśmy to w przypadku embarga – argumentował Kosiniak-Kamysz.
Wiceprezes PSL, marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas przypomniał, że w piątek sejmik województwa świętokrzyskiego przyjął apel o podjęcie działań związanych z zabezpieczeniem środków dla rolników z regionu, na pokrycie strat poniesionych w związku z tegorocznymi przymrozkami.
– Zapewnianie dzisiaj, że już jakieś działania są – jeśli patrzymy na te, o których już powiedziano, jak rozłożenie płatności składek KRUS na raty, czy umarzanie podatku rolnego – to nie jest pomoc z budżetu państwa, tylko w istocie pomoc samorządów, która odbije się na ich skąpych budżetach. Oczekujemy na realne działania, które już były kiedyś w historii stosowane – podkreślił Jarubas.
Źródło: