Warzywnicy Krymu mocno zastanawiają się nad ustalaniem wielkości nasadzeń tych gatunków w bieżącym sezonie. Obawiają się o wodę i zbyt produkcji.
Praktycznie cała potrzebna półwyspowi woda (90% zużycia) jest dostarczana z kontynentalnej Ukrainy. Co roku występują braki w zaopatrzeniu w nią. Teraz mogą się one pogłębić. Jeszcze w lutym władze rosyjskie ostrzegały, że w razie przerw w dostawach mogą nie być w stanie powstrzymać miejscowe siły samoobrony przed zdobyciem dostępu do źródeł wody. Drugą niewiadomą jest przebieg sezonu turystycznego. Krymczanie widzą sprawę pesymistycznie – obawiająsię, że nie będzie miał kto kupować ich arbuzy i melony. I w tym przypadku Rosja zapewnia pomoc – premier Miedwiediew zapowiedział kierowanie na letni wypoczynek na Krym pracowników rosyjskich firm państwowych. Trzecią – możliwość wywożenia produkcji na Ukrainę. Dla tego kraju produkcja dyniowatych pochodząca z Krymu stanowi tylko około 2% rynku, największe znaczenie ma potencjał sasiadującego z półwyspem obwodu chersońskiego, skąd pochodzi połowa ukraińskich arbuzów i melonów.
Za: APK Inform
pg