Początek wiosny to oczywiście bardzo teoretyczna granica, bowiem w każdej dziedzinie nauki rozpoznać go można według odmiennych zasad. Jednak tym razem wszyscy widzą go jednocześnie.
Dla meteorologów i klimatologów głównym wyznacznikiem jest oczywiście temperatura. Jeśli średnia dobowa mieści się w granicach od zera do 5 stopni, to mamy przedwiośnie, zaś jeśli przekracza 5 stopni to jest już termiczna wiosna. Oczywiście początkowo jednego dnia możemy mieć do czynienia z przedwiośniem, innego z wiosną, a potem na krótko z termiczną zimą, jednak jeśli ocieplenie jest długotrwałe i dodatkowo prognozy nie zapowiadają powrotu zimy, to można ogłosić nadejście wiosny. Z taką sytuacją mieliśmy przez większą część lutego w zachodnich i południowych dzielnicach naszego kraju. Na przykład we Wrocławiu spośród 26 dni lutego 14 minęło pod znakiem termicznego przedwiośnia, a 12 jako wiosna. Natomiast na wschodzie i północy kraju było inaczej, 5 dni lutego zapisało się jako termiczna zima, 20 dni jako przedwiośnie, a tylko 1 dzień jako wiosna. Można więc uznać, że do tej pory na wschodzie Polski mieliśmy przedwiośnie, a na zachodzie już termiczną wiosnę.
Botanicy dostrzegli pierwsze oznaki przedwiośnia w postaci przebiśniegów, zawilców i krokusów. Jednak miejscami na Śląsku zaczęły się pojawiać bazie, co z kolei świadczy o rozpoczęciu poważniejszej wegetacji.
Ornitolodzy śledzący migracje ptactwa również zauważyli oznaki wiosny. Przyleciały do nas pierwsze bociany oraz żurawie. Te ostatnie zdecydowały się na wcześniejszy wylot z Hiszpanii i krajów północnych wybrzeży Afryki, gdzie zimowały, dlatego, że od kilku tygodni temperatury są tam znacznie wyższe aniżeli zazwyczaj. Skoro u nas jest cieplej, to cieplej jest także tam, skąd to ciepło napływa. Ptaki przyleciały do Biebrzańskiego Parku Narodowego, w północno-wschodniej Polsce nawet o 2 tygodnie wcześniej, niż w wielu ostatnich latach.
Napływają do nas sygnały o pszczołach, które opuszczają ule, opuszczających swe kryjówki komarach i muchach oraz budzących się z uśpienia karpackich niedźwiedziach. W lasach nadzwyczaj wcześnie zaczęły się pojawiać kleszcze, które wybudziły się przy temperaturze powietrza przekraczającej 8 stopni.
Z całej gamy przyjemnych informacji, ta z pewnością do najlepszych nie należy. Podobnie rzecz ma się z alergikami, dla których szykuje się dłuższy i cięższy sezon pylenia. W ubiegłym roku wyjątkowo przedłużająca się zima spowodowała, że pylenie jednocześnie zaczęło wiele niebezpiecznych roślin. W tym sezonie dla odmiany alergeny zaczęły się unosić w powietrzu kilka tygodni wcześniej niż zwykle. Przez znaczną część zimy pyliły olsza i leszczyna, a obecnie unoszą się i uczulają alergeny wierzby, brzozy, topoli i grabu. Część z nich jest charakterystyczna dla marca, a nie lutego. Uczuleni na jad pszczół muszą uważać na te pożyteczne owady, które z powodu pogodowej anomalii mogą być agresywne.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda