Jeden z ostatnich wyjątkowo zimnych okresów wiosennych mieliśmy w 1980 roku. Nadszedł on po mroźnej, lecz suchej i słonecznej zimie. Styczeń okazał się lodowaty i kiedy w lutym nastąpiło ocieplenie, Polacy byli pewni, że czeka ich rychła wiosna, ale nic z tego. Marzec wiosny nie przyniósł, bo temperatura każdej nocy spadała poniżej zera, a popołudniami było co najwyżej na delikatnym plusie. Dopiero pod sam koniec miesiąca ociepliło się do 15 stopni i znów wszyscy byli pewni, że najgorsze już za nimi, lecz znów się pomylili. Pogoda pokazała swoje najbardziej wredne oblicze i zatrzymała termometry na 15 kresce, przy czym przez wiele dni nie było 10 stopni. Przez większość nocy i poranków temperatura spadała w pobliże zera, często występowały przymrozki opóźniające wegetację. Nawet 20 kwietnia temperatura maksymalnie osiągała 6-7 stopni.
W marcu można jeszcze mówić w takiej sytuacji o cieple, o ile nie pada i jest słonecznie, jednak po kwietniowej temperaturze spodziewamy się znacznie więcej, przynajmniej 20 stopni. Po kolejnym zimnym miesiącu wiosny było już niemal pewne, że maj nie może być zimny, bo to nie możliwe. Jednak w pogodzie możliwe jest wszystko i tak też się stało, bo maj okazał się najzimniejszym od dziesiątków lat. Pomimo kilku dni z temperaturą na poziomie 20-25 stopni, to przez większość dni temperatura sięgała co najwyżej 10-15 stopni, a nocami oscylowała w pobliżu zera. Często pojawiały się przygruntowe przymrozki, a ceny warzyw i owoców szybowały w górę.
Szalę goryczy przelało zimne i deszczowe lato. 1980 rok okazał się jednym z kilku najzimniejszych na przestrzeni ostatniego półwiecza. Wysokie ceny i pogarszająca się sytuacja życiowa zmusiła Polaków do rozpoczęcia masowych strajków, które zakończyły się upadkiem PRL.
Jeszcze bardziej dotkliwy brak wiosny był w 1816 roku, kiedy w atmosferze unosiły się gigantyczne ilości popiołów pochodzących z erupcji wulkanu Tambora na Indonezji. Nastąpiło przejściowe ochłodzenie klimatu, które sprawiło, że śnieg leżał w Polsce aż do maja. Lato okazało się tak chłodne, że pojawiło się określenie „rok bez lata”. Zniszczeniu ulegały uprawy, ludzie głodowali i plądrowali magazyny ze zbożem, wzrastała przestępczość. Kraje zachodniej Europy zmuszone zostały do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Popioły zwiększyły natężenie opadów, sypał brązowy śnieg, szalały burze, dochodziło do masowych powodzi.
Pozostaje mieć nadzieję, że tegoroczna wiosna taka nie będzie i już w kwietniu odczujemy zdecydowane ocieplenie. Warto dodać, że przed rokiem marzec kończył się przyjemnymi 20 stopniami, a kwiecień przyniósł pierwszy upał, w niektórych regionach naszego kraju najwcześniejszy w dziejach meteorologii.
Źródło: TwojaPogoda